Słodko - gorzkie

70 2 0
                                    

Zuzanna

Mocząc się w ciepłej pachnącej od kolorowej piany wody, oddycham spokojnie i miarowo. Delikatnie przesuwam ręką po wystających udach i staram się nie myśleć o wydarzeniach z dzisiejszego dnia. Najpierw ta cała pokręcona sytuacja w pracy, później znalazłam autograf Gośki na drzwiach od sypialni Aleksandra.

Zamykam oczy i rozkoszuje się ciepłem wody. Natychmiast przed oczami ukazały mi się obrazy pomalowanych drzwi. Tak jak zaplanowaliśmy a raczej ja zaplanowałam, drzwi zostały pomalowane na czarno. Była to klasyczna, głęboka czerń, która idealnie pasowała do modernistycznego wnętrza apartamentu. Obserwowałam Aleksandra podczas malowania i nie widziałam na jego twarzy cienia wątpliwości czy żalu, że je zmienia. Miałam nadzieję, że to było szczere i naprawdę chciał się pozbyć tej cząstki Gośki w jego mieszkaniu. Nie mogłabym normalnie tu przebywać, gdyby te cholerne drzwi zostały takie jak wcześniej. Przed oczami miałabym już tylko jej obraz i jej słowa, że w związku jej się nie układa i myśli o Aleksie. To by mnie wyniszczało psychicznie każdego dnia.

Słyszę ciche pukanie do drzwi, to Aleks, który obiecał zamówić jedzenie, bo oczywiście jego kuchnia i lodówka świeciły jak zawsze pustkami.

– Proszę– odzywam się głośno i otwieram oczy. Aleksander wchodzi trzymając w ręku dwa kieliszki i wino a w drugim talerz z jakimiś smakołykami. Stawia kieliszki i talerz na drewnianej wysokiej szafce, w której trzyma ręczniki.

– Masz ochotę?– Wskazuje na wino i lekko nim potrząsa trzymając w ręku nadal korkociąg i czekając na odpowiedź.

– Białe, musujące i półsłodkie, takie jak lubisz.– Uśmiecha się do mnie a ja potakuje głową, przysuwając się do niego, by zerknąć co przyniósł na talerzu.

– Poczęstuj się, byłem w sklepie i kupiłem co nieco. Makaron po tajsku będzie dopiero za jakieś czterdzieści minut.– Westchnął, bo wiedział, że nie lubię chodzić głodna, a odkąd ludzie z mojego otoczenia zaczęli wyrzucać mu, że przez niego schudłam zaczął się czuć winny.

Podczas gdy on otwierał wino ja zerknęłam na talerz. Były na nim kawałki chorizo, zielone i czarne oliwki, ser, który wyglądał na mój ulubiony cheddar i pokrojone na pół pomidorki koktajlowe, a na nich kilka listków bazylii. Nie wytrzymałam i zaśmiałam się cicho.

– O co chodzi?– Uśmiechnął się tajemniczo i nalał wina do kieliszków.

– Zebrałeś wszystkie zdecydowane smaki, które lubię, a nawet zadbałeś o dekorację w postaci bazylii. Nie wierzę, że kupiłeś nawet ją.

– Chciałem ci umilić wieczór, dość dziś musiałaś przejść.– Nachmurzył się nagle i podał mi kieliszek a ja upiłam łyk wina.

– Mm– zamruczałam zadowolona i uśmiechnęłam się lekko chociaż w środku czułam zmęczenie i smutek. Podałam mu kieliszek by obmyć ręce w czystej wodzie i ponownie go przejęłam.

– Chcesz wejść?– zapytałam tak po prostu. Chciałam jego bliskości, jego czułości.

– Może później.– Pokiwał głową i podsunął mi talerz ze smakołykami. Przełożyłam kieliszek do prawej ręki i lewą sięgnęłam po chorizo i oliwkę.

– Uwielbiam taki zestaw.– Sięgnęłam tym razem po ser i tak jak myślałam, to był mój ulubiony cheddar.

– Gdy dziś powiedziałaś mi o tych drzwiach, to bałem się, że mnie zostawisz– powiedział nagle. Przełknęłam jedzenie i popatrzyłam na niego łagodnie.

– Aleks... nie możesz uważać, że po każdej naszej kłótni, po każdej niesnasce między nami ja cię zostawię. Chciałam pobyć sama, tak, ale nie myślałam o zostawieniu cię.

W obiektywie miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz