Uwielbiam mu gotować

81 1 0
                                    

Zuzanna

Zaledwie kilkanaście minut później byliśmy w moim mieszkaniu. Bez Moniki było w nim niezwykle cicho. Moja dobra przyjaciółka albo słuchała głośno muzyki, albo wpadała nagle i musiała mi koniecznie o czymś powiedzieć, często piszcząc z podekscytowania. A tu ciemno i cicho. Pierwsza czynność, jaką wykonałam po wejściu do mieszkania, to było umycie zębów. Potrzebowałam pozbyć się nieprzyjemnego uczucia w ustach. W tym czasie słyszałam jak Aleksander krząta się po kuchni.

– Zuza jesteś głodna?– krzyknął a ja podeszłam bliżej drzwi łazienki, by usłyszeć dokładnie, co mówi.– Mogę ci zrobić tosty lub jajecznicę– krzyczał, miałam ochotę go skarcić, że nie powinien tak się drzeć, było już dosyć późno, ale wiedziałam, że troszczy się o mnie i złość wyparowała.

– Nie jestem głodna– odpowiedziałam z pełnymi ustami piany. Poczułam nacisk na drzwi i po chwili ujrzałam czarną czuprynę Aleksa.

– Ja będę jadł– oznajmił zachęcająco.

– Częstuj się, ja nie jestem głodna. W ogóle to zostało coś w lodówce?– Podeszłam do umywalki i wyplułam pianę, bo zaczęła mi ściekać po brodzie.

– No właśnie średnio, zamówię coś.– Aleksander wyszedł zamykając za sobą drzwi. Wypłukałam usta i poszłam do kuchni zobaczyć, czy rzeczywiście kolejne wydawanie kasy na zamawiane jedzenie jest konieczne. Aleksander zdjął koszulkę i paradował w samych krótkich spodenkach odsłaniając swoje umięśnione ciało. Bezwiednie przygryzłam wargę, cholera, był bardzo przystojny. Patrząc na niego myślałam o takich rzeczach, że karciłam się za nie. Żałuję, że dziś wymiotowałam, bo wieczór mógłby się potoczyć inaczej. Aleksander w końcu przyłapał mnie na pożeraniu go wzrokiem i odwrócił się w moją stronę. Posłał mi wyjątkowo zawadiacki uśmiech, wyraźnie mu schlebiałam i podobało mu się to.

– Chyba jednak jesteś głodna– podszedł do mnie powoli i objął mnie w pasie.

Popatrzyłam na niego zdumiona, dopiero po chwili dotarło do mnie co miał na myśli i zaśmiałam się.

– Ciebie? Zawsze Aleksandrze– wtuliłam się w jego pierś, była wyjątkowo ciepła, położyłam mu dłoń ramieniu, a on zaczął się kołysać ze mną w jego ramionach.

– Co robisz?– wyszeptałam spoglądając na niego, jego kąciki ust tylko się uniosły i bez słowa chwycił mnie za rękę i obrócił dookoła, by po chwili zmusić mnie do podjęcia spontanicznego tańca. Zaczęłam się kołysać dostosowując się do rytmu, który proponował. Wyraźnie coś nucił.

– Co nucisz?– zapytałam zainteresowana, Aleksander tylko się uśmiechnął i znowu mną zakręcił.

– Będziesz milczał cały wieczór?– zapytałam rozbawiona jego tajemniczością, a on nagle zaczął śpiewać.

– I don't wanna close my eyes, I don't wanna fall asleep 'Cause I'd miss you, baby And I don't want to miss a thing, 'Cause even when I dream of you ,The sweetest dream would never do
I'd still miss you, baby And I don't want to miss a thing *

Uśmiechnęłam się szeroko. Aleksander potrafił śpiewać! I to bardzo ładnie. Naprawdę mnie zaskoczył, nie spodziewałam się tego po nim. Świetnie znałam ten utwór, więc zaśpiewałam następnych kilka wersów razem z nim. Snuliśmy się po nieco ciasnej kuchni, późnym wieczorem, śpiewając i szczerząc się do siebie upajając się wzajemną obecnością. Wcześniejsze złe wrażenia z wesołego miasteczka zostały skutecznie zatarte przez nowe miłe doświadczenia. Aleksander zbliżył swoje usta do moich i chciał mnie pocałować, ale ja sie wywinęłam. Nie chciałam by mnie dziś całował.

W obiektywie miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz