Tak czy nie?

55 2 0
                                    

Miałam wiele obaw, wiele pytań, ale ten cudowny mężczyzna, który mnie kochał bezgranicznie właśnie klęczał przede mną. Nad czym ja się w ogóle zastanawiałam? Przecież nie musimy brać ślubu już jutro.

- Tak!- wykrzyknęłam z ekscytacji, a Aleksander na dźwięk tych słów podniósł się jak oparzony i doskoczył do mnie całując mnie zachłannie przewracając nas na łóżko. Oboje śmialiśmy się, upici całkowicie szczęściem. Aleksander w końcu zszedł ze mnie, wyjął pierścionek z pudełka. Ujął moja drżącą dłoń i założył mi pierścionek na palec. Pasował idealnie, czułam, że Monika maczała w tym palce. Popatrzyłam na dłoń ozdobioną pierścionkiem i spojrzałam na Aleksandra, był przepełniony szczęściem. Jego oczy błyszczały, a jego uśmiech był chyba najszerszym, jaki u niego widziałam. Nie mógł przestać się uśmiechać, ja zresztą również.

- Kocham cię- powiedziałam rzucając mu się na ramiona i z pełnej ekscytacji zaczęłam odpinać guziki jego czarne koszuli. Aleksander śmiał się z mojego ponaglenia, ale pozwalał mi na rozbieranie go, zresztą sam nie był dłużny, bo robił dokładnie to samo z moja koszulą. Gdy pozbyliśmy się w końcu ubrań zaczęliśmy się całować namiętnie, nasze ręce wędrowały wszędzie. Chociaż doskonale znaliśmy swoje ciało, to dzisiaj to było inne doznanie, jakby jeszcze lepsze. Pozytywne emocje potęgowały moje odczucia.

- Wejdź we mnie- powiedziałam do niego chcąc go natychmiast poczuć w sobie. Aleksander oderwał swoje usta od moich.

- Nie chcę ci zrobić krzywdy. Najpierw cię rozgrzejemy- powiedział sunąc ręką ku mojej kobiecości. Zatrzymałam jego rękę, gdy była w połowie drogi.

- Nie zrobisz. Kochaj się ze mną Aleks- powiedziałam do niego, a on zatrzymał się na chwilę jakby analizował czy na pewno wiem, co mówię i po chwili poczułam jak mnie wypełnia.

Krzyknęłam głośno, trochę z bólu, trochę z przyjemności. Jednak szybko dyskomfort całkowicie ustąpił przyjemności, bo stałam się bardzo wilgotna. Aleksander zaczął się poruszać rytmicznie. Oboje patrzyliśmy sobie w oczy, napawając się tą chwilą, „by w pamięci mieć ją jak zdjęcie". Uśmiechnęłam się ponownie przypominając sobie treść liściku w bukiecie goździków. Aleksander kochał się ze mną powoli i czule, nie odrywając w ogóle wzroku ode mnie. Byłam tak nakręcona, że po chwili poczułam jak się cała zaciskam doznając orgazmu. Aleksander zawtórował mi i również szczytował, ale oboje staraliśmy się patrzeć na siebie. Dziś było jakoś inaczej, intensywniej, chociaż nie trwało to długo. Aleksander wciąż wisiał nade mną lekko się poruszając, chociaż oboje byliśmy już spełnieni i szczęśliwi.

- Uwielbiam być w tobie kochanie- powiedział uśmiechając się lubieżnie.

- A ja uwielbiam jak jesteś we mnie. – Dotknęłam dłonią jego policzka i podrapałam go lekko po zaroście. Przesunął głowę i cmoknął moją rękę wciąż się we mnie poruszając.

- Aleks my zwariowaliśmy- powiedziałam do niego śmiejąc się i pokazując mu palec, na którym widniał pierścionek zaręczynowy.

- Być może. Ale życie jest o wiele ciekawsze, gdy idziemy własnym szlakiem. Zawsze to robiłem i nie zamierzam podążać tam gdzie wszyscy.- Cmoknął mnie w nos i wysunął się ze mnie, ale przygarnął mnie do siebie i trzymał w objęciach.

- Więc zaraziłeś mnie wariactwem – zaśmiałam się do niego.

- Chyba ty mnie. To ty jesteś tą osobą, która zawsze była beztroska i miała w nosie zdanie innych. No może oprócz spraw seksu- wyszeptał to ostanie słowo i rozejrzał się po pokoju czy nikt nie słyszy, śmiejąc się ze mnie. Pacnęłam go w ramię, za to, że nabija się ze mnie.

W obiektywie miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz