Wybaczysz mi?

47 3 0
                                    

Zuzanna

Poczułam rześkie powietrze owiewające moją twarz. Było mi tak dobrze oddychając świeżym powietrzem. Czułam, że moje plecy dotykają czegoś twardego, ale głowa jest oparta na czymś miękkim. Moje policzki smagało coś rozgrzanego, to były chyba palce. Zmusiłam się do otwarcia oczu i ujrzałam Aleksandra wpatrującego się we mnie z niezwykle poważną miną. Powoli zaczęłam się podnosić, ale Aleksander przyszpilił mnie, ponownie zmuszając do pozycji leżącej.

– Poleż jeszcze chwilę– powiedział.

Jego głos był surowy, zrobiłam to bez wahania. Nie zamierzałam mu się przeciwstawiać. Pomimo, że go zdradziłam, to on trzymał mnie u siebie na kolanach i gładził moją twarz. Jak mogłabym? Patrzyłam na niego z niedowierzaniem. Pod powiekami poczułam cholerne łzy, że pomimo tego, co mu zrobiłam opiekował się mną.

– Wiktor przyszedł mnie przeprosić– zaczął mówić. Był spięty, co słyszałam w jego głosie. Wiktor przyszedł go przeprosić, to było do niego niepodobne.

– Opowiedział mi jak celowo mnie prowokował, bym popełnił błąd i żebyśmy się rozstali. Podobno byłaś u niego dziś rano i wygarnęłaś mu, że wszystko wiesz i że żałujesz, że nie stawiałaś mnie na pierwszym miejscu. Powiedział, że pocałowałaś go z litości do niego i żeby w końcu dał ci spokój. Powiedział, że ten pocałunek uświadomił mu, że nigdy z nim nie będziesz. Przyszedł i przeprosił mnie za wszystko i błagał mnie o wybaczenie ci tego pocałunku. Powiedział, że chociaż i tak wybrałaś ostatecznie mnie to on się usunie w cień i nie będzie się nawet z tobą spotykał, bylebym ci wybaczył.

Aleksander mówił a ja czułam jak moja głowa znowu wiruje. To było istne szaleństwo. Wiktor przyszedł i prosił go, żeby mi wybaczył. Mój przyjaciel w końcu zrozumiał, że mnie krzywdził swoim zachowaniem. Jego dzisiejsze zachowanie wiele dla mnie znaczyło.

– I co mu odpowiedziałeś?– zapytałam zachrypniętym głosem.

– Że nie wybaczę nigdy zdrady– powiedział.

Przełknęłam ślinę. Moje ciało przeszedł nieprzyjemny, zimny dreszcz. To koniec. Wiedziałam. Pozwolił mi się podnieść ze swoich kolan. Oparłam się o ławkę i spojrzałam w gwieździste niebo. Nie miałam odwagi spojrzeć mu nawet w oczy. Byłam tchórzem. Aleksander przysunął się do mnie i ujął moja brodę, przekręcając głowę. Zmusił mnie do spojrzenia na siebie. Moje serce zabiło jak dudniący zegar. A w głowie niemalże słyszałam jak stuka „tik tak" Twój czas z nim się skończył.

– Uznam, że nie byliśmy jeszcze oficjalnie ze sobą wtedy, że wciąż się wahałaś czy chcesz ze mną być. Ale więcej tego nie zrobię.

Nagle poczułam jak całe moje napięcie uchodzi ze mnie, jak wszystkie obawy i lęki unoszą się gdzieś wysoko i szybują wysoko na niebie oczyszczając mnie. On mi wybaczy, chce to dla mnie zrobić. Kocha mnie.

– Dziękuję– wyszeptałam i pocałowałam go. Odsunął mnie delikatnie.

– Za wcześnie– powiedział cicho, chociaż widziałam, że cierpi, to pragnął mnie. Jednak zraniłam go i musiałam być cierpliwa.

– Dobrze. Będzie jak zechcesz. Zgodzę się na wszystko Aleks. Dziękuję ci– mówiłam jak nakręcona zalewając się łzami, bo już nie byłam w stanie ich dłużej utrzymać.

– Powiem ci jak będzie– powiedział do mnie surowo, a ja popatrzyłam na niego lękliwie ocierając wierzchem dłoni łzy.

– Będziesz moja na wyłączność. Przyjmiesz z powrotem pierścionek zaręczynowy i wprowadzisz się do mnie. I nie kiedyś, nie jak będziesz gotowa. Tylko teraz, w tym tygodniu.

W obiektywie miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz