Czy to musiało być akurat lustro?

88 2 0
                                    

Zuzanna

Po południu

– Zuzia podaj mi sól!– Daniel wydarł się.

– Czemu się tak drzesz?!– warknęłam na niego, bo ludzie zaczęli się na nas gapić

– Monika dziś mi wrzeszczała do ucha, później mnie zawiało. Chyba ogłuchłem.– Zasłonił uszy. Podałam mu solniczkę i pokiwałam głową.

– Wcale nie wrzeszczałam, mówiłam nieco głośniej– Monika oburzona się broniła.

– Zostaniecie?– Wiktor wydawał się być nieobecny podczas dzisiejszego obiadu, a mnie to niepokoiło, bo mój przyjaciel najwyraźniej nadal coś do mnie czuł, a myślałam, że dawno mu przeszło. Pojawienie się Aleksandra w moim życiu na powrót obudziło jego ducha walki o mnie, jako kobietę. Nie uważałam, żeby Wiktorowi czegokolwiek brakowało, był inteligentnym, przystojnym, bardzo przyjacielskim chłopakiem, po prostu kumplowaliśmy się całe życie i nigdy nie mogłabym pomyśleć o nim w sensie romantycznym.

– Aleksander chce wrócić dziś do Warszawy– powiedziałam, wiedziałam, że to było podłe zagranie z mojej strony, zwalić winę na Aleksandra, żeby nasi znajomi próbowali go przekonać, bo szczerze mówiąc nie chciałam jeszcze wyjeżdżać.

– Tak właśnie jest. Dziś wracamy– Aleksander założył dziś biały t-shirt, który świetnie kontrastował z jego hebanowymi włosami, które oczywiście miał starannie wystylizowane. Wyglądał jak model z okładki, co zawsze wprawiało mnie w pewna dozę nieśmiałości. Ja taka zwyczajna a on taki bożyszcze.

– Oj Alek daj spokój– rzucił od niechcenia Sebastian, któremu chyba było całkiem obojętne czy zostaniemy. Daria była dziś nieco mniej milcząca niż przez ostatnie dni. Widocznie ich nocne igraszki załatwiły sporą część problemów. Szkoda, że ja nie umiem rozwiązywać tak problemów z Aleksandrem.

– To niech Aleksander wraca a ty zostań– Wiktor rzucił swoim pomysłem w oczekiwaniu na moją reakcję, cóż...Zrobiło się niezręcznie, Aleksander zacisnął pięści pod stołem, jego szczęka wyraźnie się spięła. Miał ochotę mu przywalić. To jasne. Złapałam dłonie mojego narwanego chłopaka i zaczęłam je delikatnie masować.

– Chciałabym, ale chyba musimy zacząć nowy projekt.

Kłamstwo. Wiktor to wiedział i nie był zadowolony, że kłamię. Aleksander wciąż się nie odzywał, jakby próbując nie dać się ponieść emocjom, ja też wolałam w ogóle się nie odzywać, ale ktoś z nas musiał.

– Nie poradzisz sobie bez Zuzi? Nie przesadzasz z obarczaniem jej tymi niezliczonymi nadgodzinami? Wygląda przez ciebie mizernie.

Słowa przez ciebie wymówił z taką nienawiścią, że myślałam, że się tylko przesłyszałam, to było do niego niepodobne. Aleksander wstał energiczne przewracając dwa kufle z piwem, na szczęście prawie puste.

– Odpieprz się od mojej dziewczyny– warknął na mojego przyjaciela i walnął pięścią w stół. Goście restauracji zaczęli się na nas patrzeć.

– Uspokój się– szepnęłam i próbowałam go złapać za rękę, ale uciekł od mojego dotyku.

– Jak chcesz z nim zostać, proszę bardzo, droga wolna– wycedził przez zęby i wyszedł robiąc niezłe przedstawienie, bo ludzie patrzyli na nas z wyraźnym zainteresowaniem. Świetnie, tego nam brakowało. Monika postawiła kufle z powrotem na stole. Na szczęście nie miało, co się wylać. Sebastian wstał od stołu i szepnął coś Darii.

– Pogadam z nim– powiedział tylko a ja skinęłam głowa i usiadłam na swoim miejscu. Upiłam duży łyk wody z lodem, chciałam żeby zimny trunek przyćmił szargające mną emocje. Nie pomogło. Wcale.

W obiektywie miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz