Obiad na przeprosiny

66 2 0
                                    

Zuzanna

Słyszę donośny dzwonek, ktoś usilnie się do nas dobijał i nie chciał przestać. Czuję jak głowa mi pulsuje od niewyspania i emocji dzisiejszego dnia. Za oknem jest już ciemno, więc na pewno jest po godzinie osiemnastej. Biorę telefon do ręki, by sprawdzić godzinę, ale nie mogę tego zrobić, bo przecież wyłączyłam telefon,

- Wiktor! Otwórz te pieprzone drzwi!- krzyczę do mojego przyjaciela, który pewnie tak jak ja śpi. Teraz oprócz donośnego dzwonienia słyszę głośne walenie do drzwi. Podnoszę się natychmiast i zmuszam się do pośpiechu, gdy jestem przy drzwiach zerkam przez wizjer. Czuję jak moja uśpiona złość, wybudza się ze snu i zaczyna grać pierwsze skrzypce. Otwieram zamki i otwieram drzwi z wkurzoną miną. Aleksander patrzy na mnie pełen furii.

- Czemu do cholery wyłączyłaś telefon! I czemu nie otwierasz od razu drzwi!- krzyczy na mnie by po chwili przepchnąć mnie w drzwiach i bez pytania wdziera się do mieszkania. Robie krok w bok i zakładam ręce na piersi.

- Słucham?!- warczę na niego zdenerwowana.

- Myślałem, że coś ci się stało! Odchodziłem od zmysłów! Wiktor również nie odbierał, a Monika powiedziała, że jest w pracy i późno wróci. Wiesz co ja czułem?!- Macha rękami nerwowo i dopiero teraz zauważam, że trzyma w nich bukiet kwiatów i dwie duże foliowe torby.

- Spokojnie- odzywam się ciszej, widzę, że naprawdę zdenerwował się moją tymczasową absencją i brakiem kontaktu. Nie mogłam mu mieć tego za złe, w końcu ja pewnie zareagowałabym podobnie lub jeszcze intensywniej. Aleksander słysząc mój spokojniejszy ton, opuszcza ręce na dół i widzę jak jego oczy pełne furii zaszkliły się. Okłada ostrożnie torby i mocno przygarnia mnie do siebie. Pozwalam mu na to, a nawet obejmuje go.

- Bałem się, że coś ci się stało, że nie wróciłaś do domu, tylko jesteś nie wiadomo gdzie i coś ci grozi. Nigdy nie wyłączałaś telefonu, nawet jak się kłóciliśmy. Wystraszyłem się.- Gładził moje plecy jakby chciał mnie zagarnąć całą.

- Przepraszam, że nie miałeś ze mną kontaktu- odzywam się i wtulam nos w jego tors.

Pachnie swoimi ulubionymi perfumami Calvina Kleina, zaciągam się i w końcu podnoszę głowę by na niego spojrzeć. Aleksander jedną ręką wciąż mnie obejmuje, a drugą dotyka mojego policzka.

- To ja cię przepraszam za moje durne zachowanie. Chciałem zachować się porządnie i pomóc Weronice, ale nie pomyślałem, że mogę skrzywdzić ciebie. Dopiero jak powiedziałaś, że ja w takiej sytuacji dostałbym szału... Cóż... to mi uświadomiło, że źle postąpiłem. W ogóle nawet nie zapytałem cię o zdanie, ani nie poinformowałem. Czuję się jak zdradziecka szuja i to bynajmniej z powodu zdrady damsko męskiej. Po prostu czuję, że zdradziłem nasz związek, złamałem zasady, które chce, żebyś ty przestrzegała. Przepraszam kochanie- Aleksander pocałował mnie czule w czoło zatrzymując przez dłuższy czas swoje usta.

- Nie przepadam za nią Aleksander- wymamrotałam.

- Jeśli chcesz to ją zwolnię- odpowiedział szybko. Wystarczyło jedno moje słowo i ta dziewczyna mogłaby zniknąć z naszego życia, tylko jedno moje słowo. Ale przecież nic mi nie zrobiła, nie mogłam być tak okrutna.

- A mogę wrócić do pracy?- zapytałam na wszelki wypadek, gdyby jednak zmienił zdanie. Aleksander popatrzył na mnie posępnie i pokręcił głową.

- Kochanie...- powiedział cicho, ale podniosłam rękę, by mu przerwać, nie chciałam słyszeć kolejnej odmowy. Rozumiałam, że martwił się o mnie i chciał, żebym miała czas na sen, na odpoczynek i regularne jedzenie, żeby się zregenerować.

W obiektywie miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz