Zuzanna
Wróciłam do domu wyraźnie zmęczona. Położyłam ostrożnie sprzęt na szafce i rozłożyłam się wygodnie na łóżku, by odetchnąć. Noszenie lustrzanki, nawet amatorskiej przez kilka godzin nie jest wcale takie przyjemne. Zamknęłam oczy i przypomniałam sobie słowa Aleksa gdy wysiadłam z auta „Zapraszam cię dziś na dawno obiecaną randkę.". W końcu Aleks zaczął się angażować, odkładając na chwilę sprawy zawodowe. Cieszyłam się na możliwość spędzenia z nim więcej czasu i nie mogłam się doczekać tej obiecanej pierwszej prawdziwej randki. Obiecywał, że coś ugotuje, zastanawiałam się, co wybierze. Czy postawi na coś lekkostrawnego i prostego jak sałatka, a może pójdzie w tradycję i zrobi schabowe? A może zaskoczy mnie czymś tak skomplikowanym i wyrafinowanym, że będę zbierała szczękę z podłogi będąc pod ogromnym wrażeniem. Usłyszałam sygnał dźwięku nadchodzącego połączenia. Z niechęcią wstałam z łóżka i poszłam po telefon, a naprawdę nie miałam na to ochoty. Gdy juz trzymałam w ręku smartfona zerknęłam zaskoczona ale i uradowana, bo dzwonił mój chłopak. Ten sam, który zmusił mnie dziś do porannego wstania, ten sam, który dał mi dziś wiele ciekawych wskazówek. Ten sam, który był tak przystojny, że bezczelne kelnerki dawały mu swój numer, gdy jego dziewczyna siedziała obok. Wkurzyła mnie ta dziewczyna, nie znoszę takich kobiet, bezczelnych i perfidnych. Nie zapomnę jej miny, gdy podeszłam do niej i cichym spokojnym głosem zapytałam, czy nie jest jej wstyd, że wyrywa zajętego faceta, zainsynuowałam, że tak zachowują się tylko latawice niemające krzty szacunku do siebie i że może pomarzyć, że mój cudowny mężczyzna uraczy ją choćby jednym spojrzeniem. Zachowałam się gówniarsko i chamsko, ale miałam to w nosie, jej zachowanie było o wiele gorsze i nie zamierzałam czuć się źle z tego powodu. Po dłuższej chwili odebrałam w końcu telefon.
– Czemu od razu nie odbierasz mojego telefonu?
– Och. Hej. Kochanie stęskniłem się za tobą– powiedziałam ironicznie na jego pretensje.
– To też.
– Dzwonisz, by zapytać jakie lubię kwiaty?– zaśmiałam się, bo przecież przed chwilą się widzieliśmy, a on już do mnie wydzwania. Sprawdza mnie? A może coś zostawił u mnie w mieszkaniu.
– Nie muszę, wiem, że uwielbiasz goździki– odpowiedział z charakterystyczną dla niego pewnością siebie. Usłyszałam w tle odgłosy ulicy, nie wrócił jeszcze do domu, a być może wcale się tam nie wybierał.
– Przecież ostatnio suszyłaś mi głowę za róże. Powiedziałaś, że są oklepane i lubisz goździki.
– A jednak pamiętasz– zaśmiałam się słysząc jaki jest podirytowany, chyba pomyślał, że go testuję.
– I wcale ci nie suszyłam głowy, nie wyolbrzymiaj. Skoro nie kwiaty to, w jakiej sprawie dzwonisz?
Zdecydowałam, że najlepszym lekarstwem na jego niezrozumiałą irytację będzie nagła zmiana tematu, Aleksander podchwycił temat, bo od razu podał powód.
– Chciałem cie poinformować, żebyś wzięła ze sobą zdjęcia.
– Dzisiejsze? - dopytałam, bo ostatnio byliśmy również nad morzem i nie byłam pewna.
– Tak dzisiejsze– powiedział lekko podirytowany. Nie musi się od razu złościć, to zwykłe pytanie tylko.
– Myślałam, że to będzie randka– zajęczałam głośno i wyraźnie by usłyszał moje niezadowolenie. Nie chciałam żeby nasza randka przeobraziła się w typowe szkolenie pana Borowicza, które z zaciętością i typową dla siebie skrupulatnością ocenia moje zdjęcia.
– Dziś tak, ale miałem na myśli jutrzejszy dzień.
– Nie zamierzałam zostać na noc– powiedziałam zdziwiona, bo nagle randka przerodziła się w nocowanie z dodatkowymi atrakcjami na które nie byłam gotowa.
CZYTASZ
W obiektywie miłości
DragosteOn, wzięty znany fotograf, ona dziennikarka z wykształcenia, ale pasjonuje się fotografią od dawna. On, zawzięty z niepohamowanym temperamentem, ona uparta, ale wrażliwa. Łączy ich miłość do fotografii, on jest dla niej mistrzem, nauczycielem, ona...