Kim jest Blanka?

37 2 0
                                    

Zuzanna

Przez kolejne dwa tygodnie moja skrzynka mailowa uginała się od ofert podjęcia współprac. Było ich tak dużo, że musiałam je sobie podzielić na trzy kategorie. „Najlepsze" „Dobre" „Średnie", a te niewarte mojej uwagi od razu dostawały ode mnie miła odmowę. Aleksander zawsze mi tłumaczył, że budując markę, nie mogę brać wszystko jak leci, tylko to, co rzeczywiście odpowiada mojej jakości i mojemu wizerunkowi, żeby to było spójne. No i zawsze mi powtarzał, że mam się szanować i od razu liczyć sobie dobre pieniądze. Z tym akurat zadziałałam już na początku, dobrze przejrzałam rynek i poziom fotografów w mojej dziedzinie. Nie mogłam uwierzyć, ile ofert napływało każdego dnia. Miałam ogrom pracy i nie narzekałam. No może trochę na moje nowe koty, które trochę mi psociły podczas robienia zdjęć. Musiałam je czasami zamykać w łazience, bo dawały tak ostro czadu, że nie mogłam się skupić. Wtedy zawodziły tak długo, że się nad nimi litowałam i je wypuszczałam, a one znowu zaczynały swoje harce i tak w kółko. Koty wyglądały już o wiele lepiej. Ten co miał bardzo zaropiałe oczy już miał niemalże zagojone, a ten drugi nie miał żadnego śladu. Jacyś wolontariusze od Adriana przyjeżdżali co jakiś czas i zabierali koty na kontrole do weta a potem mi je odwozili. Podjęłam się sama utrzymania ich wyżywienia i karmy, za co oczywiście Adrian mi rzewnie dziękował. Jednak mając tyle zleceń, będzie mnie stać na przynajmniej dziesięć kotów i to karmionych najlepsza karmą.

Na wszelkich portalach informacyjnych i plotkarskich rozpisywano się, że Aleksander Borowicz wraca do robienia reportaży z podróży. „Czy Aleksander Borowicz będzie w stanie nas ponownie zaskoczyć?", „Aleksander Borowicz ogłasza pod koniec kwietnia swoją wystawę", „Czy Aleksander Borowicz zdąży w miesiąc zorganizować profesjonalną wystawę?". Patrzyłam i nie dowierzałam w to, co widzę. Nagle wszystkie media interesowały się nim. chyba jego krótkie życie celebryckie dało mu należyty rozgłos i na wystawie mogą być tłumy. Na jednym ze zdjęć ktoś wstawił zdjęcie tej dziewczyny z Facebooka, której zrobili zdjęcia jak wychodziła z jakimś mężczyzną pod rękę z restauracji. Ale akurat mężczyzna był słabo widoczny, jednak ja wiedziałam, że to Aleks, byłam pewna w stu procentach.

„Czy Aleksander Borowicz spotyka się z Blanką Darłowicz, córką znanego sędziego Jana Darłowicza?" Następnie poniżej były skopiowane zdjęcie z prywatnego Facebooka Blanki, na których jest z Aleksem. Na jednym ze zdjęć całuje go w policzek a on się uśmiecha. To zdjęcie wyglądało jak moje wspólne z Aleksem, które miałam zawsze na tapecie w telefonie. Znowu poczułam ukłucie zazdrości, a nie powinnam. Tego właśnie chciałam. Nie mam prawa teraz rościć sobie takich uczuć wobec Aleksa.

Dziewczyna jest przepiękna. Ma piękne kasztanowe włosy i przepiękny uśmiech, wygląda na miłą, swojską dziewczynę.

„Nasz informator donosi, że rodzice Blanki Darłowicz i rodzice Aleksandra Borowicza znają się od wielu lat, czyżby to właśnie oni zaaranżowali ich związek?"

Wyłączyłam komputer niechęcąc już czytać tych wszystkich plotek. Dobrze wiedziałam, że nie miałam szans z taką Blanką w oczach jego rodziców. To oczywiste, że akurat ta plotka mogła być bardzo realna. Starając się o tym nie myśląc usiadłam na podłodze i zaczęłam się bawić z kotami. One zawsze mnie magicznie odstresowywały i pozwoliły choć na chwilę mi zapomnieć o moich zmartwieniach.

W końcu zmusiłam się do ogarnięcia i wyszłam z domu kierując się wprost do czekającego na mnie kierowcy. Jechałam na spotkanie z Darią i Moniką. Dawno nie wychodziłyśmy nigdzie w damskim gronie. Cieszyłam się na to spotkanie. Poszłyśmy najpierw coś zjeść, na ramen, bo dawno nie jadłyśmy, a jakoś naszła nas ochota na treściwy rosołek. Daria opowiadała nam jak Sebastian ostatnio próbuje być romantyczny i zostawia jej krótkie liściki z miłosnymi tekstami, jak zostawia jej ulubione dania w lodówce. Daria mówiła o tym cała rozpromieniona a ja posłałam Monice ogromnie szeroki uśmiech. Jeśli Sebastian zaczął się starać bardziej o Darię, to znaczy, że odpuścił sobie jakiekolwiek myślenie o mnie. Byłam szczęśliwa widząc Darię w takim wydaniu, całą podnieconą i zarumienioną. Jej policzki przybrały niemalże podobny kolor co jej rude włosy Wyglądało dziś naprawdę niezwykle uroczo.

W obiektywie miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz