Zuzanna
- Ubieraj się – rzuca krótko, po czym sam zaczyna się ubierać w pośpiechu.
- To twoi rodzice- mówi zirytowany, cóż ja też szczęśliwa nie byłam. Podnoszę się z ledwością, czując, że mam miękkie nogi i zaczynam się ubierać. Aleksander kompletnie ubrany doskakuje do mnie widząc, że się ociągam i wsuwa na mnie koszulkę, a później sweter.
- Mogliby przestać przyjeżdżać bez uprzedzenia- mówi wyraźne wkurzony. Cóż, ja też byłam. Do dziś żałowałam, że nie posłuchałam Wiktora i nie powiedziałam rodzicom o włamaniu do mieszkania Aleksa i o całym tamtym dniu. Byłam naiwna myśląc, że się nie dowiedzą. Mama wiedziała jeszcze tego samego dnia i niestety tego samego dnia oboje z tatą stali pod drzwiami mojego mieszkania. Od tamtego czasu przyjeżdżają zbyt często jak dla mnie i nawiedzają mnie nawet w pracy. Domyśliłam się, że na pewno dzwonili a gdy nie odbierałam przyjechali prosto tutaj. W końcu całkowicie ubrani wpadliśmy do łazienki, ja poprawiałam włosy i w duchu dziękowałam, że od furtki do bloku dzieli kawałek przez park, który był jak widać nie tylko ozdobą, ale i spowalniaczem czasu dla pary kochanków. Aleksander wyciągnął z szafki krople do oczu i zakroplił je sobie z niezwykłą precyzja i sprawnością.
- Zakroplę ci oczy na wszelki wypadek- powiedział jak znawca a ja zdałam sobie właśnie sprawę, że paliliśmy oboje marihuanę, a kto, jak kto, ale moi rodzice to specjaliści od wykrywania wszelkich używek. Nigdy nie zdołałam ich oszukać, że piłam, czy paliłam, jakby mieli jakiś wbudowany radar. Usiadłam na stołku i pozwoliłam mu wkroplić krople, bo nie byłam pewna czy zrobię to sama.
Usłyszeliśmy kolejny domofon i Aleksander wyszedł z łazienki, a ja popatrzyłam jeszcze w lustro. Albo mi się wydawało albo było po mnie widać, że paliłam. Kurwa, jeszcze tego mi mało, żeby moi rodzice teraz trzęśli się nade mną, bo raz zapaliłam. Nałożyłam trochę korektora pod oczy i musnęłam usta lekkim balsamem do ust i poszłam za Aleksem. Jak tylko wchodziłam do drugiej części mieszkania, usłyszałam głosy moich rodziców. Znowu poczułam, że nagle chce mi się śmiać, tak po prostu. Z siebie, że ja, dorosła osoba, boi się rodziców, a Aleks wcale nie lepszy zachowuje się jak nastolatek. Ale zdusiłam ten chichot szybko chociaż boleśnie i podeszłam do rodziców. Oboje przytulili mnie na powitanie, zauważyłam, że Aleks poszedł nastawić wodę na herbatę, a ja zaprosiłam ręką rodziców do wyspy kuchennej. Zdążyli się już rozebrać, więc przeszli od razu ze mną.
- Zamówiłem pizzę. Zjecie z nami?- Aleks odezwał się pierwszy chcąc przerwać cisze, ale ja dobrze wiedziałam, że ta cisza oznacza jedno. Moi rodzice już wiedzą. Wystarczyło im jedno spojrzenie na mnie. Widziałam to w ich oczach. Zdenerwowanie i zawód. Byłam tylko ciekawa, czy powstrzymają się od komentarzy.
Mama nerwowo zaczęła obracać obrączkę, zawsze tak robiła, gdy była czymś zaniepokojona.
- Nie jesteśmy głodni- odpowiedział tato, który również uważnie nam się przyglądał.
Aleksander usiadł obok mnie, naprzeciwko moich rodziców i położył rękę na moim kolanie dodając mi otuchy, wiedział, że się denerwuję. Spojrzałam na niego i go pocałowałam, po prostu poczułam, że chcę to zrobić i niewiele myśląc zrobiłam. Nie przerwał mi, tylko uśmiechnął się do mnie szeroko. Wiedziałam, że dla niego to nigdy nie był problem, ale ja odgadłam, że niestety zioło wciąż na mnie działało, bo w życiu bym tego nie zrobiła w takiej sytuacji.
- Dużo macie dziś pracy? Może gdzieś pójdziemy razem?- usłyszałam głos mojej mamy i od razu oderwałam się od Aleksa patrząc na nią, chociaż najchętniej spuściłabym oczy w dół, chcąc uniknąć jej oskarżycielskiego wzroku. Usłyszałam gwizd wody i podniosłam się by zalać przygotowane kubki z herbatą.
CZYTASZ
W obiektywie miłości
RomanceOn, wzięty znany fotograf, ona dziennikarka z wykształcenia, ale pasjonuje się fotografią od dawna. On, zawzięty z niepohamowanym temperamentem, ona uparta, ale wrażliwa. Łączy ich miłość do fotografii, on jest dla niej mistrzem, nauczycielem, ona...