Śledztwo Anny

61 2 0
                                    

Zuzanna

Tego samego dnia – później

– Mamo mówiłam ci, że już się najadłam– wyjęczałam, ale moja mama nieugięta nałożyła mi kolejną porcję kotleta mielonego i buraków, chciała jeszcze dołożyć ziemniaki, ale warknęłam, że mam jeszcze.

– Jedz Zuziu, bo strasznie schudłaś– powiedziała posępnie patrząc na mnie. Faktycznie odkąd zaczęłam pracować u Aleksandra przejęłam jego nawyki i mniej jadłam. Pędziliśmy z naszą pracą i nie było czasu na jedzenie, a co dopiero gotowanie.

– Dziękuję Pani Aniu.– Aleksander popatrzył na mnie przerażony gdy jego mama nakładała mu kolejną porcję.

– Nie zjem tego– wyszeptał do mnie a ja się zaśmiałam.

– Spróbuj coś zostawić – powiedziałam do niego.

– Aleksander nie próbuj czegoś zostawiać. Też jesteś chudziutki, musicie do nas częściej przyjeżdżać, to was podtuczymy– powiedziała wychodząc do kuchni. Mój tata parsknął śmiechem a my razem z nim.

– To już wiem, dlaczego tak lubisz jeść.– Aleksander odezwał się do mnie.

– Oj tak, uwielbiam– powiedziałam biorąc kolejny kęs na potwierdzenie tego stwierdzenia.

Cieszyłam się, że przyjechaliśmy do mojego rodzinnego miasta, do moich rodziców. To było nam obojgu potrzebne. Mi spotkanie z rodzicami a Aleksandrowi odskocznia od jego specyficznej rodzinki. Mama oczywiście przyniosła już deser, nie czekając nawet aż skończymy jeść obiad. Jak tylko do niej zadzwoniłam, że jednak przyjedziemy niemalże pisnęła z radości. Zauważyłam, że tata co chwile poprawiał okulary i uważnie taksował wzrokiem Aleksandra, jakby chciał przewiercić go na wylot, by móc dowiedzieć się, czy jest dobry dla jego ukochanej córeczki. Gdyby tylko wiedział... Oj tata nie pozwoliłby mi na związek z takim mężczyzną jak Aleksander. Zawsze mi powtarzał, że mam nie patrzeć na wygląd a na charakter, żeby mnie szanował, był dla mnie dobry i miły. W sumie to by się zgadzało..., ale jednak nie tak do końca. Wiedziałam, że o ile mama po prostu się cieszyła z naszego przyjazdu, to mój tato był podejrzliwy i Aleksander chyba nie bardzo mu przypadł do gustu. Na pewno podejrzanie ocenił już jego wygląd. Aleksander lubił się nosić na czarno, a jego wygolone boki głowy i zaczesane do tyłu włosy na środku głowy sprawiały, że wyglądał na jakiegoś chuligana. Jego ostre rysy twarzy też nie pomagały.

– Trenujesz coś Aleksandrze? – Mój tata upił trochę kompotu i dalej przeprowadzał swoje śledztwo. Widziałam, że obserwował również ruchy i sylwetkę mojego chłopaka.

– Trenowałem. Teakwondo, kickboxing. Teraz robię to zdecydowanie rzadziej. Ogólnie dużo się ruszam no i dźwigam ciężki sprzęt fotograficzny– odpowiedział mój chłopak.

– Hola hola sprzęt to ja tacham.– Zaśmiałam się a mój tato zamarł. Niezbyt dobrze odebrał ten żart.

– Niecały – burknął Aleksander widząc minę mojego ojca.

– Czyli co robisz córeczko oprócz noszenia sprzętu?– Moja mama rozsiadła się w końcu przy stole i nałożyła sobie sernik.

– Więc noszę część sprzętu foto, ustawiam aparaty, statywy, poprawiam ułożenie modelek według instrukcji Aleksa, umawiam spotkania, dbam o grafik a ostatnio Aleksander daje mi małe zlecenia fotograficzne.

– Zuzia ma świetne oko. Jest dobrym fotografem i jak będzie dalej ćwiczyć, to będzie świetna w tej dziedzinie.

– Nie przesadzaj, nigdy nie dojdę do twojego poziomu– westchnęłam cicho, bo wiedziałam, że Aleksander ma po prostu talent a dodatkowo wyuczone umiejętności, które sprawiały, że był geniuszem fotograficznym, a zdjęcia z pod jego reki wychodziły jak bajeczne opowieści, każda o czymś innym.

W obiektywie miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz