Śledztwo Anny 2

63 3 0
                                    

Zuzanna

Obudziłam się leniwie rozciągając na moim łóżku w domu rodzinnym. Mieszkaliśmy w jednej z pięknych kamienic. Zaletą mieszkania w takiej kamienicy w lato, było to, że było u nas trochę chłodniej. Mieliśmy tylko trzy pokoje całkiem sporej wielkości, ale nam zupełnie to wystarczało. Rodzice zajmowali jeden pokój, ja miałam swój a trzeci służył nam za salon i jadalnię. Nigdy nie narzekałam na dość miejsca. Zerknęłam na Aleksa śpiącego w cudownej różowej pościeli. Rękę trzymał pod poduszką, jego czarne brwi były teraz takie łagodne i delikatne, włosy miał w nieładzie. Chciałam go dotknąć, jednak postanowiłam łaskawie mu pozwolić spać i cofnęłam rękę. Za to wzięłam telefon i wyłączając wszystkie dźwięki zrobiłam mu zdjęcie. Kontrast iście majtkowego różu z jego mocno zarysowaną szczęką i widocznymi mięśniami był dosyć zabawny. Zachichotałam cicho do siebie i podniosłam się z łóżka. Spałam w zwykłej skromnej piżamie, więc nie musiałam zakładać szlafroka. Od razu ruszyłam do kuchni upewniając się, że cicho zamykam drzwi, by nie obudzić mojego chłopaka. Gdy tylko przeszłam przez próg kuchni ujrzałam moją mamę, która już pięknie ubrana i uczesana siedziała przy oknie, przy małej wysepce i piła coś z kubka. Zapachniało mi kawą. Zamruczałam głośno.

– Cześć Zuziulku jak się spało?– Moja mama zapytała łagodnie. Podeszłam do niej i cmoknęłam ją na powitanie w policzek odpowiadając, że całkiem dobrze. Mama wskazała na dzbanek z kawą, ale pokiwałam przecząco kawą.

– Nadal gardzisz kawa?– zapytała roześmiana biorąc kolejny łyk.

– Tak– zaśmiałam się – Uwielbiam jej zapach, ale smak niekoniecznie.- Zerknęłam na zegarek, była dopiero siódma. Zaskoczyło mnie to, że tak wcześnie wstałam, bo położyliśmy się dosyć późno.

– Dopiero siódma– powiedziałam na głos i jęknęłam, bo mogłam jeszcze pospać.

– Zrobić ci kakao?– Mama zapytała, a ja pokiwałam twierdząco głową z uśmiechem. Zawsze jak ją odwiedzałam, chciała mnie rozpieszczać. Mówiła, że brakuje jej małej córeczki. Wiedziałam, że jest jej ciężko, że już nie ma na mnie wpływu, na moje decyzje i że nie mieszkam z nimi. Dlatego jak tylko odwiedzałam rodziców, to pozwalałam im na rozpieszczanie mnie, chociaż byłam dorosła i umiałam zadbać o siebie. Mama zaczęła gotować mleko w małym rondelku dla mnie.

– Zuziu...– Usiadła obok mnie i położyła swoje dłonie na moich. Wiedziałam, że zamierza wrócić do naszej wczorajszej rozmowy, ale miałam resztki nadziei, że to jednak nie o to chodzi. Niestety po chwili mama zaczęła kontynuować.

– Chciałam cie przeprosić za wczorajsze insynuacje jak to nazwałaś. Po prostu się martwię o ciebie, że Aleksander może cię skrzywdzić. I od razu mówię, że nie wierzę, że fizycznie, ale zrobi coś, co będzie dla ciebie zbyt ciężkie.

– Mamo...– Ścisnęłam jej chłodne dłonie. – Wiem, że się martwisz, taka twoja rola, jesteś moją mamą. Ale z Aleksem to nie jest taka prosta sprawa. Weźmy kakao i chodźmy do salonu, zamkniemy się to ci opowiem.

Mama z chęcią przystała na moją propozycję. Gdy tylko mleko się zagotowało zrobiła mi kakao w takim samym beżowym kubku, w jakim była jej kawa. Obie przeszłyśmy do salonu upewniając się, że drzwi są zamknięte. Nie chciałam, żeby Aleksander usłyszał naszą rozmowę, bo czułam, że go trochę zdradzam, ale jednak nie chciałam, żeby mama wiedziała, że ma problem, chciałam jej nakreślić całą sytuację, żeby próbowała zrozumieć jego i mnie, że nadal chcę w to brnąć. Więc gdy tylko się wygodnie rozsiadłyśmy zaczęłam mówić.

Opisałam nasze początki, stosunek Aleksandra do kobiet, opowiedziałam o jego związku, o zdradzie Gośki, o tym, że zniszczył ich związek przez chorobliwą zazdrość. O naszych początkach, o tym, że zaczął chodzić regularnie na terapię, że chciał się zmienić. Opowiedziałam również o porąbanych relacjach w jego rodzinie, o tym, jakie miał dzieciństwo, co wyprawiał jego ojciec. I niestety, ale opowiedziałam o wspaniałych urodzinach, na których Aleksander uderzył ojca. Chciałam to ponownie z siebie wyrzucić nie licząc jakie konsekwencje to przyniesie. Jednak zawsze zwierzałam się mamie, była moją przyjaciółką i potrzebowałam wsparcia psychicznego. Wiedziałam, że chociaż nie będzie popierać moich wyborów, to będzie przy mnie, a to już dużo. Sama świadomość, że nie jestem z tym problemem sama.

W obiektywie miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz