Zuzanna
Minęły dwa dni odkąd byłam u Aleksandra i nadal nie potrafię zajrzeć do albumu ani do teczki. Boje się cholernie kolejnego załamania. Przedwczoraj przepłakałam cały dzień a wczoraj całą noc. Byłam już zmęczona. Wiedziałam, że to ostatnie zdjęcie było jego pożegnaniem. A więc dostałam to, co chciałam i wcale nie było mi lepiej. Cierpiałam tak samo. Nie mogłam uwierzyć, że to wszystko tak się potoczyło i skończyło szybciej niż tak naprawdę na dobre się zaczęło. Zabieram album i teczkę i idę dziarskim krokiem do Moniki. Pukam cicho i krzyczy, że mogę wejść. Monika ma dziś wolne i leży w piżamie cały dzień, rzadko miewa takie dni a gdy już je ma to wtedy kompletnie nic nie robi. Zamawia sobie żarcie na wynos i dzień jakoś leci.
– Co tam? – pyta mnie patrząc na moje zajęte rzeczami dłonie.
– To są te rzeczy od Aleksa. Obejrzysz je ze mną?– powiedziałam chociaż nie wiedziałam, co dokładnie za zdjęcia mi spakował, ale nie byłam w stanie ich sama obejrzeć.
– Jasne– poklepała miejsce obok siebie i wskoczyłam do niej pod kołdrę. Najpierw wyjęłam zdjęcia z teczki sądząc, że będzie ich mniej i szybciej się z nimi uporamy. Gdy je tylko wyjęłam szybko pojęłam co to są za zdjęcia. Od razu zarumieniłam się i zanim zdążyłam je schować ponownie Monika mi je wyrwała.
– O kurwa– powiedziała śmiejąc się sama z siebie.
– Nie wiedziałam, że to są takie zdjęcia– powiedziałam próbując je jej zabrać. Zdjęcia były w formacie 15x21, więc na szczęście nie jakieś duże.
– Nie, nie, ja muszę to zobaczyć Zuzka. Ja pierdolę, ty wyglądasz tu tak zajebiście, że jestem pełna podziwu dla ciebie i pracy Aleksa– mówiła i mówiła sprawiając, że oddałam jej wszystkie zdjęcia. Odpuściłam i zaczęłyśmy je oglądać razem. Rzeczywiście zdjęcia były takie jak obiecał Aleks, sensualne i delikatne. Tak naprawdę czasami widać było mi kawałek piersi, czy kawałek pośladków, ale nigdy w całości. Wszystko było ze smakiem, zachowaną tajemniczością, pewnym niedopowiedzeniem. Gdy doszliśmy do zdjęć, które były naszymi wspólnymi zatrzymałam oddech.
– To jest pierdolony majstersztyk, te zdjęcia nadają się spokojnie na wystawę Zuzka– mówiła z podziwem a ja nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Byłam kompletnie oszołomiona jakością zdjęć. Aleksander był pieprzonym artystą przez wielkie A i nigdy nie mogłam się umywać do jego talentu. Każde zdjęcie było nieskazitelne, wspaniałe przemyślane kadry, idealna gra świateł. Widziałam te zdjęcia tak naprawdę pierwszy raz i byłam pod ogromnym wrażeniem.
– Fiu fiu wyglądasz tu obłędnie, a wasze zdjęcia razem są...– spojrzała na mnie.
– Przepraszam– powiedziała od razu a ja zamrugałam kilka razy nie rozumiejąc o co jej chodzi. Szczerze mówiąc jej nie słuchałam teraz.
– Nie szkodzi. Obejrzymy teraz album?– zapytałam i już bałam się, że rozkleję się ponownie, ale chciałam go obejrzeć, by wyrzucić to z głowy. Podałam Monice album i poprosiłam by przewracała karty. Jeśli chodzi o albumy to był tradycjonalistą i był to duży drewniany album z napisem „miłość" a w środku dużo czarnych kart, na których były klejone pojedynczo zdjęcia dużych formatów. Wyglądały na przynajmniej 15x21.
Pierwsza karta miała napisany ręcznie tekst po angielsku. Czytając go od razu zorientowałam się skąd pochodzi.
Taki rodzaj miłości
Zamienia człowieka w niewolnika
Taki rodzaj miłości
Wpędza człowieka wprost do grobu...
Tracę zmysły, dziewczyno
Bo wariuję
Potrzebuję twojej miłości
Kochanie, potrzebuję twojej miłości
CZYTASZ
W obiektywie miłości
RomanceOn, wzięty znany fotograf, ona dziennikarka z wykształcenia, ale pasjonuje się fotografią od dawna. On, zawzięty z niepohamowanym temperamentem, ona uparta, ale wrażliwa. Łączy ich miłość do fotografii, on jest dla niej mistrzem, nauczycielem, ona...