Wybiorę ciebie

44 2 0
                                    

Aleksander

Praktycznie cały dzień Zuza zmuszała mnie do opowiadania jej o historiach z kolumbijskich ulic. Tym razem skupiłem tylko na ludziach, ich relacjach, na codziennym życiu. Stworzyłem swoisty reportaż z kilku różnych miast. Gdy wiedziałem, że nie spędzimy urodzin Zuzi razem, postanowiłem jednak wyjechać. Tamte bilety straciłem ale miałem to w dupie, mając inne problemy i zmartwienia na głowie. Kiedy jeszcze wędrowałem po świecie uwielbiałem właśnie podróżować po Kolumbii, znałem trochę język hiszpański, więc byłem w stanie się dogadać, dodatkowo uwielbiałem tamten klimat, ludzi, gorące rytmy, ich beztroskę widoczną na ulicy, pomimo rozciągającej się i przejmujących biedy, a już przede wszystkim jedzenie. Poczułem, że potrzebuję samotnej wyprawy na zebranie myśli, wyciszenie. Żebym był tylko ja, aparat, mój plecak i otwarty przede mną świat.

Zuzia chłonęła każde moje słowo jak jakąś świętość. Widziałem w jej oczach podziw i lekką zazdrość. Chciałem jej obiecać, że ją zabiorę na taką wycieczkę, ale jednak powstrzymałem się uważając, że to za wcześnie, za szybko.

Siedziała przede mną oparta o wezgłowie łóżka i głaskała rudego kota, którego trzymała na kolanach. Patrzyła całkowicie zahipnotyzowana mną, a ja czułem się nieswojo, bo dla mnie taka wyprawa, choć była bardzo przyjemna nie była już satysfakcjonująca jak za pierwszymi razami. Zazdrościłem jej w sumie tego, bo wiedziałem, jakie uczucia będą jej towarzyszyły. Oczywiście odkrywanie nowych miejsc jest ponownie ekscytujące, ale Kolumbia, a zwłaszcza Salento, Bogota i Santa Marta, które odwiedzałem już wiele razy przedtem, już tak bardzo nie były. Poza tym teraz byłem w innym momencie mojego życia i chyba moja zdjęcia są bardziej posępne i przygnębiające niż zazwyczaj.

Jednak bardzo chciałem żeby towarzyszyła mi na wystawie. Nie planowałem jej na samym początku. Dopiero po jakimś czasie, jeszcze gdy byłem w podróży zapragnąłem to zrobić. Gdzieś w głębi chciałem też zostawić haczyk na Zuzię, licząc się z tym, że poganiania ciekawością mojej twórczości, którą zawsze podziwiała pojawi się chociaż na sekundę. Nie mogłem uwierzyć, że to jest tak cholernie realne teraz.

Gdybym wtedy nie spotkał jej w tej restauracji, gdyby Blanka nie rzuciła magicznego słowa „ciąża', to nie przypomniałbym sobie o tej jebanej tabletce. Dopiero wtedy uświadomiłem sobie jakie to może być realne i posądzałem nawet Zuzę, że wie o tym, ale to przede mną ukrywa. Jednak gdy rozmawiałem z Moniką, po jej reakcji wiedziałem, że Zuza na pewno na to nie wpadła, bo przecież gdyby była ze mną w ciąży, to Monika na pewno by o tym wiedziała. Chciałaby móc się z kimś podzielić, poradzić. I dzięki temu, że Blanka po wyjściu z restauracji wspomniała cicho, że być może Zuza jest w ciąży, to trybiki w mózgu zaczęły dziać na najwyższych obrotach. I dzięki tej domniemanej ciąży jestem tu i dzięki tej pomyłce dostałem szansę. Wiedziałem to i dziękowałem losowi, że akurat tego dnia Sandra naciskała, by pójść do tej restauracji.

– Opowiedz mi lepiej jak to się stało, że jednak odważyłaś się na otwarcie własnej działalności– zmieniłem temat. Zuzia ścisnęła usta w wąską kreskę i coś czułem, że chyba nie spodoba mi się ta rozmowa.

– Ty– odpowiedziała cicho.– Dokładnie twoje słowa, że jestem zdolna i powinnam to zrobić.

Patrzyłem na nią wyraźnie oszołomiony tym, co powiedziała. Pomimo, że była na mnie wściekła, nienawidziła mnie to nadal tak bardzo liczyła się z moim zdaniem. Imponujące ile dla niej znaczyłem.

– No i gdyby nie twoje pieniądze i twoja promocja, nie poszłoby to tak łatwo– powiedziała lekko zawstydzona. Wiedziałem do czego pije i nie podobało mi się to.

– Czyli myślisz, że wszystko zawdzięczasz mi?– parsknąłem nie mogąc w to uwierzyć, co sugerowała.

– A tak nie jest? Dzięki temu, że w CV widnieje twoje nazwisko, ludzie są mną zainteresowani, że robiłam dla ciebie projekty. Dzięki twoim pieniądzom kupiłam potrzebne rzeczy i zapłaciłam za założenie strony. No i po twoim poleceniu mojej strony ilość propozycji była tak imponująca, że nie mam cienia ułudy, że to nie jest twoja zasługa.

W obiektywie miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz