Pierwszy pocałunek

88 5 0
                                    

Aleksander

Już piąty raz próbuje złapać odpowiednie ustawienie, jestem cholernie rozproszony. Obecność Zuzi mnie przytłacza. Kompletnie nie jest w moim typie a jednak ciągle o niej myślę i coś mnie do niej ciągnie. Nie rozumiem siebie. Nie mogłem patrzeć na te jej zjawiskowe włosy, kazałem jej je związać, ale teraz, gdy widzę jak krząta się w mojej kuchni w spiętych, to nie jest wcale lepiej. Kilka niesfornych włosów wyszło jej z gumki i okalają jej rysy, tworząc piękną ramę dla pięknej twarzy. I co ona dziś zrobiła! Normalnie zwolniłbym ją, jednak mam jakąś dziwną słabość do niej. Z drugiej strony widziałem jej szczegółowe notatki. Były imponujące, jak na osobę, która kompletnie nigdy wcześniej tego nie robiła poradziła sobie aż nadzwyczaj dobrze. Może, dlatego, że gdzieś po części czuje się fotografem i poprowadziła tę rozmowę tak, jakby to ona miała robić te zdjęcia i pozyskała szczegóły takie, które byłyby dla niej istotne.

Cholera. Znowu patrzę w jej stronę. Założyła słuchawki i zaczęła coś kroić. Jest niesamowita dałem jej godzinę, a ona spręża się niezwykle szybko. Dziś ma na sobie długą zieloną spódnicę i sandałki na małym obcasie. Na górze obcisły beżowy top uwydatniający jej piersi. Nie są duże. Są małe. Jakieś b, może małe c na moje wprawne oko. Jednak dla mnie wystarczające. Modelki często miały jeszcze mniejsze, nie miało to dla mnie znaczenia. Ale jej tyłek.... Odwróciła się teraz i wyciągała coś z lodówki. Jak na tak szczupłą osobę, to ma niezwykle odstający tyłek, okrągły jak mała piłeczka. Ach, chciałbym położyć swoje łapy na jej słodkim tyłeczku. Muszę się opanować, nie mogę fantazjować o mojej pracownicy.

Po minionej godzinie, lampy stały gdzie trzeba, statyw również, aparat zdążyła już na nim porządnie ustawić, obok stał drugi statyw z drugim obiektywem. Po prostu nie chcę tracić czasu na zmianę obiektów. Na wyspie postawiła kilka rzeczy i wyszła do łazienki. Obszedłem wszystko, by zobaczyć, co przygotowała. Pokroiła marchewkę, cukinię w paski, Obok stał jakiś dip, chyba z zielonym ogórkiem. Do tego na małym kawałku bułki położyła zieloną pastę, podejrzewałem, że awokado, bo widziałem jak coś z nim działała. Na tym leżał kawałek wędzonego łososia i mała gałązka kopru. Do tego położyła orzeszki i oliwki w salaterkach. A do picia wystawiła w jednej z moich karafek wodę z miętą, cytryną i świeżymi truskawkami. W życiu tak nie przywitałem tak żadnego klienta. Byłem tym zbyt zajęty lub zbyt leniwy. No chyba, że zamawiałem catering. Zuzia przeszła samą siebie, jakoś mój poranny gniew zaczął schodzić. Wróciła do kuchni i twarz miała całą mokrą, krople wody spływały jej po policzkach. Wzięła papierowy ręcznik i osuszyła twarz.

– Możesz wziąć sobie jeden ręcznik z szafki– powiedziałem.

– Dziękuję Aleksandrze– moje imię w jej ustach brzmiało tak magnetyzująco, że kazałem jej powtórzyć, co powiedziała.

– Powiedziałam, że dziękuję Aleksandrze– Napawałem się tym dziwnym doznaniem. Pieprzy mi się w głowie. Musze wyjść z kolegami i nieźle się schlać a później przelecieć jakaś cizię. Jestem tak naładowany, że w każdej chwili mogę wybuchnąć, a nie chcę się na nią rzucić. Nie na Zuzię.

Po dwóch godzinach było już po wszystkim. Zrobiłem świetne ujęcia. Pan Prezes był zauroczony Zuzią, odniosłem wrażenie, że próbował nawet z nią flirtować, jednak ona bardzo grzecznie go zbywała. Miałem ochotę mu przywalić. Niestety Zuzia nawet bez makijażu i w związanych włosach wyglądała dobrze. Kwestią chyba tego było to, że ona czuła się sama dobrze w takim stanie normalności. Inaczej przecież nosiłaby mnóstwo tapety, doczepiane rzęsy czy co tam jeszcze kobiety dziś robią.

Gdy wyszedł klient a zarazem model zauważyłem, że Zuzia robi się spięta, jakby obawiała się tego, co zamierzałem jej robić za karę. Ale to wieczorem, zabiorę jej wieczór. Niech popracuje trochę po godzinach. Ciekawe czy ma chłopaka, który na nią czeka, ale z tego, co rozmawiałem z Danielem to nie miała nikogo.

W obiektywie miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz