Chodźmy się zabawić

74 2 0
                                    

Zuzanna

Już trzeci raz czytam tę sama stronę na temat robienia zdjęć po zmroku. Jest podany jakiś czas naświetlenia, jakaś ekspozycja, ale ja nie wiem jaka. Nie mogę się skupić. Kompletnie nie mogę. Wciąż myślę o tym, co dzieje się za drzwiami, za którymi zniknął mój Aleksander. Czy przestał się tak stresować? Czy jest w stanie mówić o sobie? O swoich uczuciach? Czy zaraz wyjdzie zdenerwowany i powie mi „ostatni raz tu przyszedłem." Te i inne myśli kłębiły się w mojej głowie szaleńczo pędząc, przez co nie nadążałam za ich rejestrowaniem. Tak samo jak nie rejestrowałam tego, co czytałam, a raczej próbowałam. Zrezygnowana odłożyłam książkę i napisałam do Moniki.

„Jak tam pogoda?"

Niemalże natychmiastowo otrzymałam odpowiedź.

„Nie wiem, cały dzień spędziłam z Danielem w pokoju ;] „

Zaśmiałam się. Cieszyłam się, że Monika trafiła na kogoś, kto jej odpowiadał pod każdym względem. Często narzekała na facetów, twierdząc, że są podłymi draniami, a jedyne do czego się nadają to seks, z którego często korzystała. Chociaż Daniel nie do końca był w typie Moniki, to jednak coś ich do siebie przyciągnęło. Zupełnie jak mnie i Aleksa. Przeciwieństwa chyba rzeczywiście się do siebie przyciągają.

„Rozumiem, że coś innego cie teraz interesuje :)"

„Tak, jeden uparty niebieskooki przystojniak, który wielbi mnie do granic możliwości. Chyba się zakochuje!!"

„Ty? Niemożliwe!"

„Wiem! Jak tam z Aleksem?"

„Na razie dobrze. Mam nadzieje na zawsze."

„Oby, chociaż w to nie wierzę. Przyznam. Jest pieklenie przystojny, aż podejrzewam go o zawarcie paktu z diabłem w zamian za ten cudowny wygląd, ale on cie wykończy Zuzka!"

„Pakiet z diabłem powiadasz? :) W sumie ma czarne włosy, ciemno szare oczy...jakby mu dokleić rogi, to niezły byłby z niego diabełek."

„Nie zapominaj o demonicznym zachowaniu!"

„Jak mogłabym zapomnieć."

Usłyszałam szczęk otwieranych drzwi, więc napisałam Monice, że odezwę się jutro i schowałam telefon do torebki, w sumie to go brutalnie wrzuciłam i nerwowo spojrzałam na mojego chłopaka. Bałam się, że wyjdzie spięty, zły, zacznie ciosać wulgaryzmami, ale on ze spokojem i niewielkim uśmiechem wyszedł z gabinetu. Pani Gawosz odprowadziła go pod same drzwi, pożegnali się uściskiem dłoni a do mnie grzecznie powiedziała „do widzenia", na co automatycznie odpowiedziałam, ale byłam wciąż wpatrzona w Aleksa. Gdy drzwi się już za nim zamknęły podeszłam do niego.

– I jak było?– Wiem, to pytanie jest kompletnie jedno z najgorszych, jakie mogłam zadać, ale nic innego nie wymyśliłam w tamtej chwili.

– Zaskakująco dobrze. Spodziewałem się większych trudności w rozmowie, ale nie było tak źle jak się spodziewałem.

– To świetnie.– Przytuliłam go a Aleks zachichotał, przez co jego klatka się unosiła delikatnie.

– Co cię tak bawi?– zapytałam zaskoczona nagłym wybuchem radości.

– Chyba ty bardziej się stresowałaś ode mnie.– Objął mnie delikatnie i pocałował w czubek głowy wciąż się śmiejąc, jakby miał z czego. Przecież ja się o niego martwię!

– Po prostu zależy mi na tobie Aleks– wyszeptałam ze ściśniętym gardłem, bo tak wiele znaczyło dla mnie to, że zapisał się na terapię, że chciał nad sobą pracować. Zależało mi na nim to pewne. Przecież go kochałam. Chciałam z nim być. Pragnęłam go. Podziwiałam go.

W obiektywie miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz