Nadzieja

37 3 0
                                    

Aleksander

Nie mogłem w ogóle zasnąć. Kręciłem się z jednej strony na drugą. Zuzia zasnęła całkiem szybko, przez cały czas prosiła mnie bym ją przytulał. Nie chciała zostać sama. Wcale jej się nie dziwiłem. Ten dzień był taki popieprzony. Najpierw wiadomość o dziecku, potem kochaliśmy się a na deser Wiktorek i jego furiackie zachowanie. Miałem ogromną ochotę znowu pobić tego debila, ale wiedziałem, że to się nie może powtórzyć, jeśli myślę poważnie o Zuzi. Nie mogłem zaprzepaścić tego, co dziś miało miejsce. Otworzyła się przede mną, dopuściła mnie do siebie i nie skreśliła mnie, a co najdziwniejsze pozwoliła mi spać u siebie. Usłyszałem jak cicho pochrapuje i się uśmiechnąłem. Odwróciłem się w jej stronę i przytuliłem się do niej. Oddychała miarowo i spokojnie, cieszyło mnie to. Tak bardzo za nią tęskniłem, ze nie mogłem uwierzyć, że jest tu obok mnie. Delikatnie gładziłem ja po włosach, jak zawsze były miękkie w dotyku. Uwielbiałem to robić. Cmoknąłem ją w tył głowy nie mogąc się oprzeć. Zuzia poruszyła się niespokojnie. Odsunąłem się na chwilę, ale na nic się to zdało, bo zdążyłem już ją obudzić. Zuzia odkręciła się w moją stronę, odgarnąłem jej włosy z oczu a ona posłała mi uroczy uśmiech. Nie mogłem uwierzyć, że kobieta mojego życia znowu leży obok mnie i do tego jeszcze uśmiecha się do mnie.

– Nie możesz spać?– zapytała.

– Nie, ale ty śpij– pocałowałem ją w czubek głowy, zamruczała cicho i wtuliła się we mnie.

– To co chcesz robić? – zapytała mnie stłumionym głosem, bo głowę miała przyciśnięta do mojej nagiej klatki piersiowej.

– Nie martw się o mnie, śpij – zacząłem ją głaskać po plecach, żeby pomóc jej zasnąć, ale ona zaczęła się niespokojnie ruszać, wiercić.

Nagle poczułem mokry pocałunek na mojej piersi, potem kolejny. Zaskoczony jej nagłymi pocałunkami leżałem chwile nieruchomo. Zuzia całowała mnie kierując się aż do moich ust. Gdy jej wargi opadły na moich, to wstrzymałem oddech. Tak bardzo jej pragnąłem, ale nie wiedziałem, czy powinniśmy dalej brnąć w to w taki sposób. Jednak jak jej język wysunął się i zaczął lizać moje wargi to nie wytrzymałem i chwyciłem ją i wdarłem się językiem do jej ust. Zajęczała cicho mdlejąc w moich ramionach z rozkoszy, naparłem więc jeszcze bardziej, kładąc się na niej i od razu wsunąłem rękę pod jej koszulkę. Gdy tylko chwyciłem tę cudowną, miękką pierś Zuza wygięła się jęcząc cichutko. Poruszała się niespokojnie i czułem, że była nakręcona. Cholernie mi się to podobało i odczuwałem ogrom szczęścia, bo po tak długiej rozłące i burzliwym rozstaniu, ona oddawała mi się tak ochoczo, zupełnie jakby nasze ciała były stworzone dla siebie i zawsze już miały na siebie tak oddziaływać. Ściągnąłem jej koszulkę i spodenki wraz z figami a ja już ledwo byłem w stanie się opanować, by jej nie posiąść od razu. Mój kutas cały naprężony czekał tylko z utęsknieniem na jej słodką, ciasną szparkę, ale musiał chwile poczekać. Zacząłem ją lekko kąsać, przechodząc od jednego sutka do drugiego. Zuzia gładziła mnie po włosach, a potem przyssała się do mojej szyi i zaczęła mnie gryźć, jak mała wampirzyca. Czułem jak mocno zasysa mi skórę i wiedziałem, że zrobiła mi malinkę. Chcąc się jej odwdzięczyć chwyciłem jej pierś tuż nad sutkiem i zassałem równie mocno, co ona przed chwilą, mając nadzieję, ze zostawię ślad. Zrobiłem to samo z drugiej strony a Zuzia zaczęła się wić pode mną. Usiadłem i złapałem ją, by posadzić sobie na kolanach. Od razu objęła mnie nogami i rozpaczliwie szukała w ciemnościach moich ust.

–Tu jestem kochanie– powiedziałem do niej lekko rozbawiony i złapałem jej twarz a potem opuściłem swoje usta na jej. Westchnęła głośno i zaczęła się o mnie ocierać, wprawiając w ruch swoje zwinne biodra.

– Powiedz to jeszcze raz– usłyszałem. W pierwszej sekundzie nie rozumiałem o co jej chodzi, ale potem przypomniałem sobie, że nazwałem ją „kochaniem".

W obiektywie miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz