Ach te mewy

82 4 0
                                    

Zuzanna

Oczywiście z samego rana dobiegały skrzeczące odgłosy zza okna. Mewy. Kocham je. Ubóstwiam, szczególnie z rana. Zerkam na zegarek na szafce nocnej. Szczególnie o godzinie piątej rano. Krążą przy oknie uparte.

– Powybijam je– Aleksander wymamrotał a ja się zaśmiałam. Wciąż spaliśmy wtuleni w siebie. Odsunął się ode mnie i odczułam ulgę. Ciało było całkowicie zesztywniałe, zaczęłam rozcierać ręką rozbolały kark. Oboje położyliśmy się na plecach. Gdy mój mózg się obudził na dobre poczułam ostry przeszywający ból poszkodowanej ręki.

– Podasz mi leki przeciwbólowe?

– Jasne– podniósł się i zniknął, by po chwili wrócić ze szklanką wody i proszkiem. Był tak cholernie seksowny z rana, z tymi potarganymi włosami, zaspanymi oczami i zsuniętymi bokserkami odsłaniającymi włosy łonowe, które oczywiście miał zawsze idealnie przystrzyżone. Dużo uwagi przykładał do swojego wyglądu. Kurcze chyba też muszę się wziąć za siebie.

– Dzięki– wzięłam tabletkę i od razu połknęłam popijając wodą.

– Jak to jest być chodzącym ideałem?– zapytałam go kładąc ostrożnie rękę na pościeli.

– Ty mi powiedz Zuziu, jak to jest?– Popatrzył na mnie.

– Ja nie jestem ideałem– prychnęłam.

– Jesteś i to jest najlepsze, że jesteś tego nieświadoma.

– Ja wiem swoje.

– A ja swoje– odpowiedział z wyższością. Aleksander westchnął przeciągle jakby coś chciał mi jeszcze powiedzieć.

– Zuziu, czemu nie powiedziałaś mi, że Wiktor się znów do ciebie zaleca?- odezwał się po chwili.

Zrobiło mi się gorąco. Faktycznie Wiktor ostatnio wypisywał różne głupoty. Wcześniej już mieliśmy taki epizod, ale darował sobie. Po prostu Wiktor był moim kumplem i traktowałam go jak brata a on chyba jednak zawsze żywił do mnie jakąś sympatię.

– Skąd wiesz? Sprawdzasz moją komórkę?

– Przez przypadek, akurat dostałaś smsa i go odczytałem.

– I inne również przez przypadek?

– Te już celowo, wiem, że nie powinienem.

– Owszem, nie powinieneś.

– Czemu to zataiłaś?

– Aleksander... to nic takiego.

– Nic takiego? Zuzia, czy słowa „Zuzka, on nie jest dla ciebie" czy „Zuziu myślę o tobie"?

– Wszystkich się nauczyłeś na pamięć?– prychnęłam wkurzona, że śmiał czytać moje wiadomości.

– Zuzia zataiłaś to przede mną. Wiesz, że mam problemy z zaufaniem, ale nie ułatwiasz mi tego.

– Jest coś takiego jak prywatność i zaufanie polega właśnie na tym. Nawet jak ktoś do mnie pisze jednoznaczne smsy, to musisz mi ufać, że to tylko jednostronne, bo inaczej nie byłabym z tobą.

– Czemu nagle sobie uświadomił, że znowu coś do ciebie czuje?

– Monika mu nagadała głupot, nakręciła go.

– Nie rozumiem.

– Aleksander nie chcesz tego słyszeć, naprawdę.

– Właśnie, że chcę.

– Naprawdę poruszasz takie tematy o piątej nad ranem? Nie masz litości.

– To te mewy nie mają litości– odburknął patrząc na okno. Uśmiechnęłam się, byłam zła, że czytał moje smsy, ale z drugiej strony ostrzegał mnie przed tym swoim problemem jak ja przed swoim. Musiałam sobie z tym jakoś poradzić.

W obiektywie miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz