Urodziny czas zacząć

68 3 0
                                    

Zuzanna

Tydzień później

Biegam jak poparzona od pokoju do łazienki i z powrotem, wpadam co chwilę na jakieś rzeczy rozrzucone przez Wiktora i Monikę. Wczoraj wieczorem wrócili z nad morza i narobili niezłego bałaganu. Od rana piorą i przekładają rzeczy robiąc przy tym ogromny kram. Znowu potykam się o jedną z ich rzeczy, tym razem piękne beżowe sandałki na obcasie.

– Monika! Prosiłam, żebyś pozabierała te buty z przejścia! – warczę na nią.

– Jeju Zuzka nie rzucaj się tak. – Wyszła ze swojego pokoju i zaczęła przekładać swoje buty.

– Pożycz mi swoje czarne bolerko– wyparowałam dysząc i zapinając kolczyki przy lustrze w przedpokoju.

– Te z połyskiem?– zapytała znikając w swoim pokoju.

Odkrzyknęłam, że tak i Monika po chwili wróciła ze swoim bolerkiem. Chwyciłam szybko ręką bolerko i wciągnęłam na siebie. Poprawiłam włosy, które miałam naturalnie lekko falowane, ale susząc je odpowiednio na szczotkę podkręcałam jeszcze ich splot.

– Wyglądasz pięknie– Monika stała obok mnie i również odbijała się w lustrze.

Miała na sobie zwykłe krótkie dżinsowe spodenki i białą koszulkę wiązaną na brzuchu, przez co widać było jej pępek. Ja dziś zdecydowanie wyglądałam inaczej niż ubieram się na co dzień. Założyłam jednoczęściową obcisłą grafitową sukienkę z materiału ze srebrną nitką. Sukienka miała długie rękawy i sięgała mi lekko przed kolana, więc nadawała się na dzisiejszą okazję, nie była wyzywająca. Nie chciałam przynieść Aleksowi wstydu na urodzinach u jego ojca. W końcu same ważne osobistości miały się pojawić, ludzie z tak zwanych wyższych sfer, mający zdecydowanie inne życie niż moje.

– Myślisz, że popełnię jakąś gafę?– Odwróciłam się do Moniki, która cały czas stała obok mnie.

– Zuzia absolutnie nie masz się czym martwić. Bądź sobą– uśmiechnęła się.

– Może przesadziłam z tą czerwienią na ustach?– zapytałam i spanikowana jeszcze raz spojrzałam w lustro.

– Wyglądasz pięknie i nic nie jest przesadzone.

Usłyszałyśmy dzwonek mojej komórki. Ruszyłam pędem do swojego pokoju krzycząc do Moniki, że to na pewno Aleks. Jednak gdy tylko chwyciłam telefon okazało się, że to moja mama.

– Cześć mamuś– odebrałam telefon nerwowo zerkając na zegarek wiszący u mnie w pokoju. Obawiałam się, że się spóźnimy, a Aleksa wciąż nie było.

– Cześć Zuziulek– Moi rodzice uwielbiali do mnie mówić Zuziulek, co często mnie irytowało.

– Chciałam się zapytać czy przyjeżdżacie z Aleksandrem do nas?

– Tak mamuś, nic się nie zmieniło. I zostaniemy na noc jeśli to nie problem.

– Oczywiście żaden. Ale wiesz, trochę się martwię, bo Aleks z takiego dobrego domu pochodzi i jak my go ugościmy w tym naszym małym mieszkanku.

Jak widać ewidentnie nie tylko ja przejmowałam się pochodzeniem mojego chłopaka.

– Mamo Aleks jest normalny.

– Postanowiliśmy z tatą, że będziecie spać u nas w sypialni, a my w twoim dawnym pokoju.

– Mamo wykluczone. Mój pokój jest wystarczający.

– Ale Zuziu tam łóżko jest bardzo małe.– Moja mama najwidoczniej przeżywała jutrzejszy dzień zarówno mocno jak ja dzisiejszy.

– Mamo jutro o tym porozmawiamy, ale wystarczy nam mój pokój. Naprawdę.

W obiektywie miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz