3 listopada
Tak, byłem. Uczę się w tej szkole, pamiętasz? Nieźle się ubawiłem, kiedy ktoś rzucił urok na strój Lavender Brown. I nie zrobiła tego Parkinson, to była Granger, widziałem ją. Brown podrywała Weasleya w kącie Sali, a twoja przyjaciółka w napadzie złości walnęła w nią zaklęciem, co zresztą odbiło się jej czkawką, gdyż Weasley miał okazję obejrzeć z bliska te ponętne sutki... oczywiście prawdziwa miłość nigdy nie zmierza prostą drogą.
Czasami się zapominam - napisał Harry. - Choć nie, tak naprawdę to nie. Rozmawianie z tobą to prawie jak dyskusja z własnym sumieniem, jako że ono też rzadko się ze mną zgadza.
Niemożliwe, żeby to Hermiona rzuciła urok na Lavender! Będę musiał ją zapytać. Czasami myślę, że ona zbyt wiele czasu poświęca na przestrzeganie reguł i kiedy najdzie ją ochota, aby się zbuntować, to wszystko idzie nie tak jak powinno.
Trochę tylko żałuję, że nie zdążyłem przyjrzeć się cyckom Brown.
Naszło mnie wrażenie, że tego rodzaju rzeczy nie za bardzo cię interesują.
Czy ty nadal, no wiesz, robisz to z dziewczynami? Wiedzą, że jesteś gejem?
CZYTASZ
Czytając Między Wierszami {DRARRY}
Fanfiction,,,Harry strzepnął okruszki, które Hedwiga na niego upuściła, i z roztargnieniem rozwinął pergamin, ciągle wpatrzony w pełen wdzięku lot ptaka. Spuścił oczy i przeczytał pojedyncze zdanie, napisane bardzo starannym charakterem pisma: Myślisz, że McG...