6 stycznia
Co za okropny sposób na rozpoczęcie Nowego Roku! Nawet nie próbuj seksu z Finch-Fletcheyem. Prawdopodobnie najgorszy partner, jakiego kiedykolwiek miałem. Ale czego można się było spodziewać? Przecież to Puchon!
„Co jest, do cholery?" - pomyślał Harry, kiedy przeczytał list. - „On się pieprzył z Justinem?"
Czuł, jak czysty gniew narasta w jego klatce piersiowej, a potworna zazdrość próbuje wydostać się z niej na zewnątrz. Jego kumplowi nie wolno było tego zrobić. A już na pewno nie powinien o tym mówić. Czy sam nie ustalił, że nie będą więcej rozmawiać o seksie?
Zignorował rozdrażnione spojrzenie, jakim obdarzyli go przyjaciele z drugiej strony pokoju wspólnego, i wziął do ręki pióro.
Trzy nowe arkusze pergaminu później Harry wreszcie zdołał napisać odpowiedź bez robienia w papierze tuzina dziur, kiedy dociskał pióro tak mocno, że go przebijał. Do zbroi dotarł jednym z tajnych skrótów, aby uniknąć prefektów mogących patrolować korytarze.Więc nie jesteś z Hufflepuffu. Wiesz, że całkiem sporo informacji o sobie ujawniasz? Wcześniej już pisałeś, że nie należysz do Gryffindoru, teraz, że nie jesteś też Puchonem. Ciekawe. I uczysz się na moim roku. To znacznie zawęża krąg kandydatów.
W końcu cię rozgryzę. Nie możesz ukrywać się wiecznie. Jest jeden, no, może dwóch facetów, o których wiem na pewno, że nimi nie jesteś, więc to tylko kwestia czasu, aż w końcu odkryję twoją tożsamość.
Sądziłem, że nie chciałeś rozmawiać o seksie.Kiedy Harry dotarł do właściwego korytarza, z zaskoczeniem stwierdził, iż nie był tutaj sam. Lavender Brown stała dokładnie obok klasy Flitwicka. Nie pamiętał, czy wcześniej widział dziewczynę w pokoju wspólnym, a że godzina dziesiąta już dawno minęła, nie mógł sobie wyobrazić powodu, dla którego Gryfonka tutaj sterczy.
Uśmiechnął się do niej, nieświadomie skupiając wzrok na biuście. Myślał o tym, co jego przyjaciel napisał o niej i o sposobie, w jaki się pieprzyła. Gniew z powodu faktu, że chłopak przespał się z Justinem, ponownie urósł w jego piersi i Harry poczuł nagłe pragnienie, aby podejść do Lavender tylko po to, żeby sprawdzić, co może się wydarzyć.
- Cześć - powiedział, gdy dziewczyna odwróciła się w jego stronę. Gdy go zobaczyła, jej oczy rozwarły się ze zdziwienia, jak gdyby spodziewała się zupełnie kogoś innego. - Eee... - zająknął się.
Wiedział, że z pewnością znowu się rumieni i to dużo intensywniej niż wcześniej, gdy jego wzrok spotkał spojrzenie Zabiniego poprzedniego dnia. Brown zmarszczyła lekko brew i bawiła się kosmykiem włosów w wyraźnym zakłopotaniu. Harry zrobił niepewny krok do przodu, wytężając mózg, aby wymyślić, co sensownego mógłby powiedzieć. Kiedy już otwierał usta, zobaczył, jak jej oczy przesuwają się na coś ponad jego ramieniem, a na twarz wpełza uśmiech.
Odwrócił się i skrzywił. Z drugiego końca korytarza zbliżał się do nich Malfoy. Krew Harry'ego natychmiast zaczęła wrzeć. Więc to dlatego Lavender czaiła się tutaj po ciszy nocnej. Żeby spotkać się ze Ślizgonem.
Harry wywrócił oczami, rzucił Malfoyowi drwiący uśmieszek i przemaszerował obok dziewczyny. Nie było szans na zostawienie teraz listu. Nie z Lavender i tym skończonym dupkiem kręcącymi się w pobliżu. Zdecydował, że poczeka w sowiarni, dopóki nie odejdą.
Hedwiga podleciała do niego, aby się przywitać, gdy tylko wszedł do środka. Pogłaskał ją po główce, jednocześnie wściekając się, że Malfoy pokrzyżował mu plany. Wyjął z kieszeni szaty pióro i rozwinął list, który ciągle ściskał w dłoni.
CZYTASZ
Czytając Między Wierszami {DRARRY}
Fanfiction,,,Harry strzepnął okruszki, które Hedwiga na niego upuściła, i z roztargnieniem rozwinął pergamin, ciągle wpatrzony w pełen wdzięku lot ptaka. Spuścił oczy i przeczytał pojedyncze zdanie, napisane bardzo starannym charakterem pisma: Myślisz, że McG...