DavyD, gdzie jest projekt artykułu na temat nowego podejścia do orgazmu? Stephan, o obróbkę grafik o nawilżaczach prosiłem już trzy dni temu. Nadal nie widzę ich na moim biurku. Courtney, mówiłem ci, żebyś zadzwoniła do tego kompletnego dupka Charlesa i przypomniała mu o terminie oddania reportażu? I tylko jedno z was, tylko jedno, spytało, czy miałem miłą przerwę obiadową. A tak w ogóle to wszyscy jesteście WYLANI!
Udało mi się wyrzucić to z siebie w drodze od wejścia do progu mojego biura. Kolejny. Pieprzony. Punkt. Dla. Mnie.
Kwiaty w doniczkach nadal drżały od impetu, z jakim zatrzasnąłem drzwi, gdy Sam wśliznęła się zręcznie do środka.
- Jak przerwa obiadowa?
Usiadłem przy biurku, natychmiast zapalając dwa papierosy naraz. Zacisnąłem powieki i potrząsnąłem głową z rozpaczą. A potem znów zaciągnąłem się głęboko.
- Gdzie byłeś?
- W Le Bernardin.
- Oho, nakład musiał się dobrze sprzedać. Miała na sobie garsonkę?
- Od Chanel. Nową.
- Fryzura?
- Świeżutkie, jeszcze dzisiejsze pasemka od Josego. - Zakaszlałem.
- A buty?
- Od Jimmy'ego Choo. Zeszłoroczny model, ale doskonale komponujący się z garsonką.
- Nie miałeś szans. A teraz, zanim opowiesz mi, o co chodzi, wiedz, że doprowadziłeś cały zespół do łez. Stephan wyszedł nawet na gzyms. Znowu.
- Pracuję z bandą cholernych świrów - mruknąłem, podchodząc do okna. Otworzyłem je gwałtownie i wysunąłem głowę na zewnątrz. - Stephan! - wrzasnąłem. - Jeśli natychmiast nie ruszysz tyłka z tego gzymsu, to osobiście cię z niego zepchnę! - Następnie pomaszerowałem w stronę drzwi i uchyliwszy je, krzyknąłem w przestrzeń: - PRZEPRASZAM! - Zatrzasnąłem je ponownie i wróciłem do biurka oraz papierosów.
- Twoja miękka strona. Potrafisz ją doskonale zaprezentować.
- Wlazł z powrotem?
Sam wystawiła głowę za okno.
- Tak. DavyD wciągnął go do środka. Zakładam, że nic nie zjadłeś. Masz. Przestań palić w ramach obiadu. - Postawiła mi na blacie tackę z mrożoną kawą, kiścią winogron i talerzykiem ciastek.
- Caroline planuje uruchomić edycję brytyjską. Chce awansować DavyDa na moje stanowisko, a mnie na redaktora wykonawczego obu magazynów.
- Aha, kawa jest bezkofeinowa - dodała, podsuwając mi kubek i zabierając przy okazji popielniczkę. Zdusiła mojego papierosa i sięgnęła po własnego. - To mój poobiedni dymek, nie gap się tak. Gdy zjesz to - wskazała na tackę - możesz sobie znów zapalić. Chyba nie musimy ponownie zaczynać dyskusji o tym, jakim wrednym dupkiem staje się Dee, gdy zapomina o jedzeniu? Spory spadek poziomu cukru we krwi, co nie?
Gdy ubiegała się o stanowisko mojej asystentki, pierwszą rzeczą, jaką zrobiła na początku rozmowy kwalifikacyjnej, było zapalenie papierosa, i to jeszcze zanim zdążyłem zadać jej choć jedno pytanie. Zaciągając się, powiedziała wtedy: „Mam nadzieję, że to panu nie przeszkadza, ponieważ kopcę jak lokomotywa. Jeśli tak, to dajmy sobie spokój i zapomnijmy o tej rozmowie. Aha, i przeklinam jak pieprzony szewc".
Zatrudniłem ją z miejsca.
- Wszystko to brzmi nadzwyczaj przyjemnie, więc skąd ten napad złości, Dee? Od kiedy to pomijasz szansę, żeby: a) zwiększyć i tak już nieprzyzwoicie wysoki stan twojego konta w banku i b) poszerzyć zakres swojej władzy?
- Ona chce, żebym poleciał do Anglii i osobiście czuwał nad wprowadzeniem magazynu na rynek.
CZYTASZ
Czytając Między Wierszami {DRARRY}
Fiksi Penggemar,,,Harry strzepnął okruszki, które Hedwiga na niego upuściła, i z roztargnieniem rozwinął pergamin, ciągle wpatrzony w pełen wdzięku lot ptaka. Spuścił oczy i przeczytał pojedyncze zdanie, napisane bardzo starannym charakterem pisma: Myślisz, że McG...