Gorąco 10

2.1K 224 47
                                    

Zmieniłem zdanie o szefie redakcji brytyjskiej. Okazał się pieprzonym durniem i po raz kolejny w życiu żałowałem, że nie mam do dyspozycji lochów dworu Malfoyów wraz z ich zawartością. Do druku mieliśmy być gotowi w ciągu tygodnia - niestety, wzór pierwszego numeru na Wielką Brytanię wyglądał katastrofalnie. Jedynymi artykułami nadającymi się do zaakceptowania były te, które pochodziły z edycji amerykańskiej. Pracując po osiemnaście godzin na dobę, przerobiliśmy magazyn od deski do deski, czyli od kącika kulinarnego po akt miesiąca. Na koniec pozostał nam dział korespondencji z czytelnikami.
- Dee, mam się zająć tymi listami? - Stephan, bliski decyzji wczołgania się na gzyms za oknem po raz kolejny, próbował panować nad brzmieniem głosu, zdradzającym potworne zmęczenie.
- Idź do domu. Prześpij się trochę. Uporam się z listami, ale nie spodziewajcie się mnie tu jutro przed dziesiątą rano. Najpóźniej w środę całość musi pójść do druku.
Skinął głową i wysunął się za drzwi.
Ludziom wydaje się, że sami wymyślamy sobie listy od czytelników, ponieważ są aż tak dziwaczne. Naprawdę nie ma takiej potrzeby. Naturę człowieka cechuje, co stwierdziłem już niejednokrotnie, niewiarygodna perwersja i najczystsze szaleństwo. Nasze czasopismo balansowało na cienkiej linii pomiędzy zachęcaniem odbiorców do pielęgnowania swoich dewiacji a odcinaniem się od jawnie nielegalnych poczynań. Bezpieczny seks był jedną ze spraw, przy których obstawaliśmy. Gdyby ktoś poprosił mnie o seks bez prezerwatywy, powiedziałbym mu, żeby najpierw popatrzył sobie, jak paru jego przyjaciół umiera na AIDS. I niech się cieszy, że w odpowiedzi nie złamałem mu szczęki.
Kiedy zaczynaliśmy wydawać „Na Gorąco", sam odpisywałem na wszystkie listy. Moja autobiograficzna książka, nosząca tytuł Zanim się położę, śmiały zapis trzynastu lat doświadczeń jako luksusowa dziwka, zapewniła mi całkiem sporą sławę, nie wspominając już o nieprzyzwoicie wysokich dochodach. Samo słowo wstępne sprawiło, że Caroline zaproponowała mi objęcie stanowiska redaktora naczelnego nowego czasopisma adresowanego do homoseksualnych mężczyzn, które zamierzała zacząć wydawać. Wyobraźcie sobie Martha Stewart Living* zmieszane z Oprah Winfrey Show** zmieszane ze Studs***. Fakt, że Dee de Poitier, słynna gejowska kurtyzana, ma udzielać czytelnikom porad we wszystkich zagadnieniach dotyczących seksu, przesądził o popularności magazynu. Czemuż miałbym skąpić swej wiedzy, zdobytej w bliskich kontaktach z co niektórymi dobrze znanymi na całym świecie dupkami, odpowiadając na listy poświęcone co niektórym dobrze znanym zboczeniom? Radziłem sobie z zadaniem przez pół roku, dopóki ilość korespondencji nie stała się przytłaczająca. Obecnie dysponowaliśmy całą bazą danych, zawierającą porady odnośnie każdej możliwej dewiacji, choć nadal wolałem osobiście zajmować się listami poruszającymi kwestie, które sami przedstawialiśmy w naszym magazynie.
Odpowiedzi, których dopuścił się brytyjski redaktor, były tak idiotyczne, że natychmiast odpaliłem mu maila o treści: „Czy ty w ogóle jesteś gejem, półgłówku?", zresztą już pięćdziesiątego w przeciągu trzech dni. Do Caroline napisałem: „Jeśli do jutra, do ósmej rano, nie wylejesz go na zbity pysk, składam rezygnację" i załączyłem listy wraz z jego nudnymi, głupimi odpowiedziami (listy czytelników były jej osobistą dewiacją), zadowolony z faktu, że wymówienie wysłane do Anglii pocztą kurierską dotrze do jego rąk następnego dnia po południu. Kolejne trzy godziny zajęło mi przeredagowanie powypisywanych przez niego bzdur. Ostatni list nie doczekał się nawet odpowiedzi - podejrzewałem, że ten debil nie miał pojęcia, co napisać.
Przyznaję, że korespondencja kręci się zazwyczaj wokół zboczeń i perwersji, jednak zawsze staramy się publikować przynajmniej jeden list o nieco poważniejszej wymowie. Ten był jednym z najsmutniejszych, jakie zdarzyło mi się kiedykolwiek otrzymać.

Czas: 02:04
Data: 10 września
Do: listynagoraco@nagoraco.com
Od: zmieniaczczasu@yahoo.com.uk
Temat: Czy można ożywić stary romans?

Droga redakcjo „Na Gorąco",

czy jestem Waszym zdaniem bardzo szalony, próbując powrócić do nieszczęśliwego romansu sprzed ponad dwudziestu lat? Niedawno znów widziałem tego mężczyznę. Nadal jestem na niego wściekły za wiele spraw, ale najbardziej za sposób, w jaki zakończył nasz związek. Nigdy go nie zapomniałem i ciekawi mnie, czy on czuje to samo. Był moim pierwszym kochankiem. Wiem, że pierwszego kochanka nigdy się nie zapomina, ale tu chodzi o coś więcej. Śni mi się prawie każdej nocy. Byłem wtedy bardzo młody, ale kochałem go rozpaczliwie, głęboko, tak, jak nigdy nie pokochałem nikogo innego.

zmieniaczczasu

Zapaliłem papierosa. Zmienić, cofnąć czas? Och, gdyby to było takie proste. Pomyślałem o twarzy Har... Pottera: wychudzonej, zgorzkniałej, gniewnej, otoczonej siwymi włosami. Wysunąłem szufladę biurka, wydobywając z niej egzemplarz „Proroka" i wpatrując się po raz setny w zdjęcie. Harry, czy to naprawdę ty?

Czas: 23:13
Data: 23 września
Do: zmieniaczczasu@yahoo.com.uk
Od: listynagoraco@nagoraco.com
Temat: RE: Czy można ożywić stary romans?

Drogi zcz:

czyś ty zupełnie oszalał? Pozwól, że coś Ci o sobie opowiem: nie tylko wiem to i owo na temat obciągania tak spektakularnego, że mogłoby doprowadzić do upadku nawet Imperium Osmańskie, ale nieobce jest mi też doświadczenie utraty wielkiej miłości.
Dorastałem w kręgach arystokratycznych. Tak, spodziewam się, że możesz poczuć się tym zszokowany, ale przynależność do wyższych sfer nie oznacza automatycznie, iż życie nie potrafi zmusić do wystawienia tyłka na sprzedaż. Zakochałem się tuż przed swoimi osiemnastymi urodzinami. Po raz pierwszy w życiu. Zważywszy na moją przeszłość i ilość kochanków, których zaliczyłem przez wszystkie następne lata, będziesz podwójnie zaskoczony słysząc, że również po raz ostatni. I nie, Gerhardt, jeśli też czytasz ten list - nie kochałem Cię. A teraz daj mi spokój. Mój ukochany stanowił pewną część mojego świata, jednocześnie zaś było jasne, że nigdy nie będzie należał do niego bez reszty. Moi rodzice nim pogardzali. Nasze rodziny dzieliła zbyt wielka wrogość. Wyobraź sobie „Romea i Julię", dodaj kilka trupów więcej, a być może zbliżysz się do zrozumienia zarysu sytuacji. Gdyby nasz związek wyszedł na jaw, wydziedziczenie stałoby się najmniejszym z moich zmartwień. Jeśli ojciec wiedziałby, że jestem gejem i pieprzę się właśnie z tym chłopakiem, prawdopodobnie by mnie zabił (wcale nie żartuję ani nie przesadzam). Nie potrafiłem dokonać wyboru między ojcem - moją przeszłością, moim przeznaczeniem, manifestującymi się w oczekiwaniach wobec mojej osoby, jak najbardziej uzasadnionych ze względu na naszą pozycję społeczną - a nim, w najlepszym wypadku oznaczającym jedynie niepewną przyszłość.
Nie próbuj kontaktować się ze swoim byłym kochankiem. Zrób to, co zrobiłem ja: zachowaj go w pięknych wspomnieniach i wracaj do nich pod osłoną głębokiej nocy, w chwilach, gdy poczujesz się bardzo samotny. Mnie właśnie tak udało się stworzyć idealny obraz tej części mojego życia, której zmienić już nie mogę, bez względu na to, co wydarzyło się w ciągu następnych dwudziestu lat.
Chcę pamiętać mojego kochanka jako osiemnastoletniego chłopca. Jego policzki, pokryte rumieńcem podniecenia, jedwabiste, ciemne włosy tuż przy moich jasnych, długie, śmiałe palce, sięgające po moje. Łuk warg wygiętych w uśmiechu, gdy mówiłem coś mało przyzwoitego, a on reagował jednocześnie rozbawieniem i zażenowaniem.
Nie mam pojęcia, jak pamięta mnie moja dawna miłość. Jestem pewien, że całkowicie mną pogardza za to, jak zakończyłem nasz związek. Wiem jedynie, jak chciałbym, żeby mnie pamiętał: jako czarującego, seksownego i wiecznie młodego.
Jeśli dane by nam było spotkać się ponownie, zakończyłoby się to tylko wzajemnym obwinianiem i złością. Dlaczego w Twoim przypadku miałoby stać się inaczej?

DdeP

List ten przygnębił mnie doszczętnie na cały następny tydzień.

Czytając Między Wierszami {DRARRY}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz