9 listopada
Kamienie są dzisiaj strasznie ciężkie, Harry. Jeszcze jeden i myślę, że umrę. Niemalże nie mogę oddychać.
Dobija mnie, kiedy mówisz w ten sposób. Dlaczego nie chcesz się spotkać? Na pewno nie będzie tak strasznie, jak ci się wydaje. Wiesz teraz o mnie więcej niż Ron. To nie w porządku, że nie mogę powiedzieć tego samego o tobie. Wiesz, może nawet mógłbym ci pomóc. Jeżeli pozwolisz mi spróbować.
Dzisiaj miałem kolejny fatalny dzień. Pierdolony Snape. Już mi się chce rzygać od tego, jak bardzo nieuczciwy jest w stosunku do mnie. Jak gdybym to ja zawinił, że mój ojciec go nienawidził. Do jasnej cholery, byli wtedy dziećmi! Dlaczego on nie może się opanować? Minęło prawie dwadzieścia lat, a gnojek zachowuje się tak, jakby to było wczoraj. A to nawet nie była moja wina. Niczego złego nigdy temu obślizgłemu dupkowi nie zrobiłem. Nie mogę się doczekać, kiedy skończymy szkołę, jeśli tylko będę mógł znaleźć się daleko od niego. Wiesz, gdyby ta suka Umbridge nadal tu była, wolałbym spędzić z nią miesiąc szlabanów niż jeden ze Snape'em. Aż tak bardzo go nienawidzę. Prędzej rozetnę sobie rękę piórem niż spędzę z nim więcej czasu, niż muszę. O czym to świadczy?
CZYTASZ
Czytając Między Wierszami {DRARRY}
Fanfiction,,,Harry strzepnął okruszki, które Hedwiga na niego upuściła, i z roztargnieniem rozwinął pergamin, ciągle wpatrzony w pełen wdzięku lot ptaka. Spuścił oczy i przeczytał pojedyncze zdanie, napisane bardzo starannym charakterem pisma: Myślisz, że McG...