Harry nie miał ochoty odpowiadać na ten list. Był nawet skłonny wyrzucić go, zastanawiając się nad tym, jak Malfoy i jego goryle muszą się wściekać nad niesprawiedliwością faktu, że to on zdołał skupić na sobie aż tyle uwagi. Gdyby tylko wiedzieli, że wolałby, aby było zupełnie inaczej. Gdyby tylko potrafili otworzyć oczy, pozbyć się swojej dumy i wyjrzeć poza własną ignorancję.
Zdenerwowany krążył po korytarzu, ściskając w ręce list od przyjaciela.
Czego by nie oddał, by móc z nim usiąść i opowiedzieć mu, jak wspaniałe było życie dorastającego Harry'ego Pottera. Wyjawiłby wszystkie szczegóły tego bajecznego okresu przed przybyciem do Hogwartu. O tym, jak Dudley bił go każdego dnia i jak mieszkał w komórce pod schodami, jak był głodzony i jak przez pierwsze dziesięć lat swojego życia wierzył, że jego rodzice zginęli w wypadku samochodowym, bo właśnie to powiedziało mu jego wujostwo. Czy jego przyjaciel myślałby wtedy, że tylko rozczula się nad sobą?
Gdy dotarł do końca korytarza, zatrzymał się i oparł o ścianę. Wsparł pięści na udach i próbując się uspokoić, wziął kilka głębokich wdechów. Gdy zaczął normalnie oddychać, osunął się na podłogę, której niemal przyjemny chłód przenikał przez jego szaty.
Rozprostowawszy na podłodze pognieciony list, złożył go tak, że pierwsza połowa nie była widoczna, i kontynuował czytanie.Porozmawiajmy o seksie. Kto ci się podoba? Myślę, że Finch-Fletchyey ma świetne nogi, a Finnigan wygląda na dobrze wyposażonego (przyznaj to!) i za żadne skarby świata nie mógłbym wyobrazić sobie w sytuacji erotycznej Weasleya. Sama myśl o tym czerwonym owłosieniu... Nie ma mowy. Ty masz raczej ładny tyłek. Bardzo ładny. Przez lato przybyło ci mięśni w ramionach. Czy wszędzie jesteś opalony? Twoje dłonie też są seksowne.
Harry roześmiał się, bo korciło go, żeby od razu odpowiedzieć i pozbawić przyjaciela złudzeń o rozmiarach wyposażenia Seamusa, wiedział bowiem, że nic nie mogło być dalsze od prawdy. Zastanowił się jednak i stwierdził, że Finniganowi należy się trochę więcej szacunku i zdecydował, że poczeka z tym do następnego listu.
Skrzywił się na myśl o rudych włosach łonowych Rona. Nie, żeby nigdy ich nie widział. Mógł szczerze przyznać, iż nigdy nie pomyślał o Ronie w kontekście seksualnym. Ani razu. Nie sądził, że miało to coś wspólnego z rudymi włosami, gdyż uważał, że na Fredzie i George'u miło było zawiesić wzrok. Charlie wyglądał nieźle, Bill był prawdziwym przystojniakiem, ale Ron? To prawie tak, jakby nie dostrzegał jego seksualnej strony. Co tak naprawdę ani trochę mu nie przeszkadzało, ponieważ ta sfera należała do Hermiony.
Justin? Hmm... Harry zastanowił się i zdecydował, że nie przepada za brunetami. Przynajmniej jeśli chodzi o facetów. Nie miałby nic przeciwko jakiemuś rudzielcowi, czy nawet trzem, ale bruneci za bardzo przypominaliby mu o Cho, a poza tym sam był brunetem i nie chciał obściskiwać się z kimś, kto wygląda tak jak on.Naprawdę? Nikt wcześniej mi tego nie powiedział. Dzięki. W lecie sporo pracowałem w ogródku. Mój wuj lubi być pewny, że ma najładniejszy trawnik w okolicy. Jakoś mi to nie przeszkadza, bo wtedy mogę wyjść z domu, a Dudley - mój kuzyn - za bardzo boi się przebywać blisko mnie, więc mogę pobyć sam, nawet jeżeli mam tylko wyrywać chwasty.
Czy jestem wszędzie opalony? Nie. Pod szatami moja skóra jest całkiem blada.
Założę się, że ty też masz niezły tyłek. Mam go teraz przed oczami, jest taki jędrny i świetnie wygląda w tych spodniach. Jestem pewien, że gdy idziesz korytarzem, oczy wszystkich są skupione na tobie. Ale przecież nie mogę mieć co do tego pewności.
Pieprzyłeś się z wieloma facetami? Nie musisz mówić, jeśli nie chcesz. Pytam z czystej ciekawości. Nie musisz pytać o to samo. Znasz odpowiedź. Nigdy też nie spałem z dziewczyną. Nie jestem nawet pewien, czy chcę.
CZYTASZ
Czytając Między Wierszami {DRARRY}
Fanfiction,,,Harry strzepnął okruszki, które Hedwiga na niego upuściła, i z roztargnieniem rozwinął pergamin, ciągle wpatrzony w pełen wdzięku lot ptaka. Spuścił oczy i przeczytał pojedyncze zdanie, napisane bardzo starannym charakterem pisma: Myślisz, że McG...