Co wiedziałem o zachowaniu rozsądku? W moim mniemaniu rozsądne było trzymanie w tajemnicy istnienia labiryntu ukrytych pomieszczeń w dworze Malfoyów, pełnych wszelkich czarnomagicznych artefaktów. Rozsądne było ukrywanie się, żeby rzucić okiem na zakazanych gości, odwiedzających nasz dom późną nocą, gdy już dawno powinienem leżeć w łóżku. Rozsądne było nie pisnąć nikomu ani słówka o kłótni między moimi rodzicami, której stałem się świadkiem, z matką histerycznie błagającą ojca, by nie poświęcał rodziny dla dobra sprawy Voldemorta i ojcem krzyczącym w odpowiedzi, że sprawa Voldemorta jest naszą sprawą.
Zachowanie rozsądku nigdy nie oznaczało dla mnie liczenia się z groszem.
Wydałem pieniądze w przeciągu sześciu miesięcy. Podróżowałem po całym Dalekim Wschodzie, zatrzymując się w ekskluzywnych mugolskich hotelach, bez ograniczeń korzystając z zasobów barów od pierwszej chwili po przybyciu do późnych godzin nocnych. Gdy zostało mi zaledwie dwieście funtów, znajdowałem się z powrotem w Singapurze, w hotelu Raffles, na poważnie rozważając rzucenie się z jego dachu. Tok samobójczych myśli przerwało mi pojawienie się otoczonego dworską asystą najmłodszego syna jakiegoś arabskiego szejka. Gdy ma się osiemnaście lat, można przez dłuższy czas marynować się w alkoholu bez obawy, że wywrze to negatywny wpływ na aparycję. Nadal byłem bardzo atrakcyjny, choć z wyglądu znacznie mniej subtelny niż przedtem. Syn szejka zaoferował mi dwieście funtów za zrobienie mu loda.
- Czterysta - odpowiedziałem. - A jeśli chcesz się pieprzyć, to będzie cię to kosztowało tysiąc.
Zostałem z nim przez rok. Był pierwszym z serii publicznie znanych, podtatusiałych, majętnych amantów, którzy przez następne trzynaście lat zapewniali mi utrzymanie na poziomie i obsypywali brytyjskimi funtami.
CZYTASZ
Czytając Między Wierszami {DRARRY}
Hayran Kurgu,,,Harry strzepnął okruszki, które Hedwiga na niego upuściła, i z roztargnieniem rozwinął pergamin, ciągle wpatrzony w pełen wdzięku lot ptaka. Spuścił oczy i przeczytał pojedyncze zdanie, napisane bardzo starannym charakterem pisma: Myślisz, że McG...