32

341 9 13
                                    

*Martyna*
Został nie cały tydzień do naszego ślubu. Ip!!!! 
- Martynka gdzie jesteś?
- w łóżeczku tatuś 
Zaczęłam się śmiać.
- a tak?
- za tobą 
- aaa 
Obrócił się do mnie. 
- jedziemy do ginekologa wiesz o tym?
- wiem 
- no to zapraszam do autka
- coś widzę że mój narzeczony nie ma dzisiaj humorku. Hmm. Co jest?
- nic słońce
- widzę. No powiedz. 
Zrobiłam głupią minę.
Zaczął się śmiać. 
- a teraz gadaj?
- przyszli YY 
- dobra wiem. Nie przejmuj się. 
- tylko to że wyrzuciłem Patelnie przez okno 
- dostali?
- nie 
- no to o co chodzi?
- myślą,że tu mieszkają psychopaci.
Zaczęłam się śmiać.
- coś ty dzisiaj ćpał?
- nie powiem bo będziesz krzyczeć, a ja nie lubię jak krzyczysz na mnie. 
- soczek jabłkowy,prawda?
- Ja? nie 
- ej a ja?
- skończył się?
- menda 
Zaczęliśmy się śmiać.
Pojechaliśmy do ginekologa. 
- dzień dobry
- dobry dobry 
- Siadaj królewno
- powiem mamie, że wypiłeś soczek jabłkowy 
- ale tam był tylko Łyczek
- ja wcale nic o tym nie wiem
- ty ty ty
- pamiętaj że Cię kocham
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili weszliśmy do gabinetu.
Usiadłam na tym fotelu.
- to tym razem pokaż mi brzuch
- ok
Zrobiła mi usg.
- chcecie wiedzieć płeć?
- tak
- to będzie dziewczynka
- super.
- zdrowa?
- na razie wam tego nie powiem, ale na pewno będzie zdrowa.
- to super
- no to widzę was za dwa tygodnie
- oks.
Wyszliśmy z gabinetu.
- widzisz miałem rację
- wróżbita
Zaczęliśmy się śmiać.
Piotrek ubrał mi kurtkę.
Wyszliśmy z przychodni.
- a jak hej damy na imię?
- może Amelia albo Ania albo Wiktoria
- dużo tego albo.
- wiem
Wsiedliśmy do auta.
Zadzwonił Piotrka telefon.
- Wiktor
Odebrał.
- halo
- cześć!
- Piotrek potrzebuje Ratowników
- no wiem i mam przyjść na dyżur.
- a mogę z nim?
- pewnie
- no to zaraz będziemy
- ok.
Czekam.
- oks
Rozłączył się.
- no to się nie prześpie
- Martynka jak chcesz to mogę cię zawieść do domku
- nie trzeba
- na pewno?
- tak. Wiesz że nie lubię siedzieć sama w domu.
- wiem wiem
Po chwili byliśmy na miejscu.
*Piotrek*
Wysiedliśmy i Poszliśmy do bazy.
- jesteśmy!.
- cześć.
- cześć cześć.
Poszła do reszty.
Przebrałem się.
- Wiktor z kim mam dyżur?
Przyszedł do mnie.
- z Adamem.
Piotrek co Martynka taka jakaś nie wyraźna?
- zmęczona. Chciałem ją zawieść do domu, ale nie chciała.
- aha
Poszedłem do reszty.
- Mycho zawioze cię do domku.
Obiecuję że będę za nim się obudzisz.
- no dobrze
- czemu ją zabierasz?
- zmęczona jest
- Piotrek Góra jest wolna.
Tam się może przespać.
- to idziemy tam królewna?
Cisza
- już śpi
- usypiacz jesteś
- tak ja i kocyk fioletowy.
- a gdzie masz kocyk?
- w aucie
- to daj klucze przyniosę Ci?
- ok
Dałem.
- zawsze usypia na twoich kolanach?
- nom
Odgarnąłem jej włosy z twarzy.
- słodko wygląda.
- bo to mała królewna.
- no mała nie jest
- tak myślisz?
- no.
- no to dobra..
- Piotrek masz.
- dziękuję
Przykryłem Martynke kocem.
- co deszcz pada?
- no skąd wiesz.
- bo ja wszystko wiem
- burza idzie
- no to niech śpi lepiej bo boi się burzy.
Pocałowałem ją w czoło.
- jak ja jej zazdroszczę
- a czego?
- a ciebie
- mnie?
Nie ma czego.
- 23p
- 23p zgłaszam się
- wezwanie do psa. Potrącony przez samochód.
- ruda coś ty ćpała?
My do psów nie jeździmy.
- sorry to nie ja.
- dobra.
Dobra.
Po godzinie.
- Wszystkie zespoły są wyzwane do pożaru szpitala. Ul. Jana Pawła II.
- jedziemy
Położyłem Martynke do łóżka i pojechaliśmy na wezwanie.
Po jakiś 2 godzinach wróciliśmy do domu.

It's you (ZAKOŃCZONE) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz