*Martyna*
Dzisiaj jest niedziela.
Idziemy z rodzicami i z Natką do kościoła.
Ubraliśmy się. Piotrek ubrał garnitur a ja sukienkę.
- Martynka muszę tą obroże ubierać?
- ja nie każe ci obroży tylko krawat
- no to obroża ze smyczą.
Zaczęłam się śmiać.
Ubrał to jakoś dziwacznie
- już
- Piotruś...
- tiak?
- nie tak
Zawiązałam mu krawat.
- aha
Zaczęliśmy się śmiać.
- Martynka niech tak zostanie
Nie smuć się.
- postaram się
Uśmiechnęliśmy się do siebie
Przytuliłam go mocno.
- jesteś dla mnie najważniejsza.
Będę robił wszystko żeby ten twój piękny uśmiech nie znikał kochanie.
- powiadasz..
- tak...
Musnął moje usta.
- ym
Pocałowaliśmy się.
Ktoś zapukał do drzwi.
- która tam?
- twoi rodzice.
- phy chyba byli
Po chwili.
- dzieciaki to my
- ok
Otworzyliśmy drzwi.
- im tak a nam?
weszli.
- co znowu przyszli?
- ta
- ale nie przejmujemy się tym zbytnio
- a ty co taka smutna?
- nie powie ci
- chodź
- ok. Czekajcie
Poszliśmy do pokoju
- no to co się stało Sister
- ten dupek ze mną zerwał
- ale czemu?
- nie mam pojęcia.
Po prostu zerwał i poszedł do innej.
Przytuliłam ją.
- znajdziesz sobie innego.
On nie był ciebie wart. Za sztywny jak dla ciebie. Nie płacz. Jeszcze będziesz miała tylu chłopaków. Nie możesz się zrażać po jednym.
- masz rację
- no to uśmiech i nie przejmuj się bo idzie tak oszaleć.
Dałam jej chusteczke.
- wytrzyj te łzy i lecimy do nich.
- ok.
Wytarła.
- jesteś najlepsza
- kocham Cię
- ja ciebie też
Przytuliliśmy się mocno.
- a teraz chodź bo na pewno ten wariat podsłuchuje
- ok
Wyszliśmy z pokoju.
- a ty co tu robisz?
- ja tylko przechodzę.
- oparty o ścianę
Nie wolno podsłuchiwać
- nic nie słyszałem. Daje słowo.
- tak?
Popatrzyłam na niego i patrzę i patrzę patrzę.
- yh dobra przyznaje się.
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy do rodziców.
- idziemy?
- tak.
- ktoś pukał
- zaś oni
Piotrek otworzył drzwi.
- jest Natalia
- jest
Młoda chcesz?
- nie.
- to sorry młody.
Bye
- ej
- no co dziewczyna nie chce z tobą rozmawiać więc idź sobie.
No już Znikaj mi z tąd
- co ja mam zrobić?
- sam to zrobiłeś
Teraz myśl
Poszedł.
- oj młodzi
- ty lepszy nie byłeś
- oj no starałem się
- że szkoda gadać
- ty ty nie będzie soczku
- i tak wiem że mi go dasz
- pff nie
- pff tak
- dobra idziemy
- a może jedziemy
- ok
Wyszliśmy z domu.
Piotrek po nas przyjechał autem.
Wysiadł i otworzył nam drzwi.
- zapraszam
- dziękujemy
Wsiedliśmy.
Piotrek zamknął drzwi i wsiadł za kierownicą.
- pasy i jedziemy.
- oks
Zapieliśmy pasy.
Piotrek ruszył.
- pojedziemy na zakupy?
- jutro
- na pewno?
- tak na pewno.
- czy jest Pan pewien?
- tak
- ostatecznie?
- ostatecznie
- dziękuję
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili byliśmy na miejscu.
Wysiedliśmy i poszliśmy do kościoła.
Jak msza się skończyła pojechaliśmy do rodziców.
Zjedliśmy obiad.
Zadzwonił Piotrka telefon.
- Wiktor
- ekhem do pracy Strzelecki
- pff
Odebrał.
- no co tam?
- no cześć
- cześć
- przyjdziesz do pracy?
- muszę?
- nom
Dzisiaj albo jutro
- Czekaj
Martynka dzisiaj albo jutro
- idź dzisiaj jutro cię nigdzie nie puszczę
- dzisiaj
- no to czekam na ciebie
- no lecę
Ile godzin?
No na nockę. Dopiero rano pójdziesz do domku.
- ej no wiesz
Dobra, ale jutro nigdzie się nie wybieram
- umowa stoi
Pa
- pa
Rozłączył się.
- co nocka
- ekhem
- to co sama mam spać
- yh nie mówił nic wcześniej
- młoda chcesz u nas nocować?
- nom
- nie będziesz samotna
- ekhem kluczyki
Odwieziemy cię i wstąpimy do sklepu.
- ok
Poszliśmy do auta.
- i ja prowadzę
- pf
Wsiedliśmy.
- jak ty możesz to prowadzić
- przyzwyczaiłem się
- ok
Pojechaliśmy do sklepu a potem do bazy.
Wysiedliśmy
- o przyjechali
- to uważaj na siebie.
- spokojnie
- punkt 8 jestem pod bazą i zabieram cię do domku
- ok
Weszliśmy do bazy.
- cześć
- cześć!!!
- przywiozłam wam chłopczyka
- wiemy wiemy
- Cześć dzieciaki
- no witaj.
- wypuścisz mi chłopczyka o 8?
- tak
- no to przyjadę po niego.
- ok
- Mamusiu nie przesadzasz
Zaczęliśmy się śmiać
- soczek pili
- może..
Zaczęliśmy się śmiać
- masz Piotrka kluczyki?
- nom
Piotrek poszedł się przebrać.
- pokłóciliście się?
- nie. O co niby?
- no nie wiem
- oj Wiktor Wiktor.
My musimy mieć powód a teraz nie było.
- aha
- dobra ja lecę.
Pa
- pa!!
Pocałowaliśmy się.
- pa.
- ej
- hmm
- uważaj na siebie
- tak jest
Wyszłam z bazy.
- co odwiozłaś narzeczonego?
- coś ci się nie podoba?
- no. Dużo. To że jesteś.
- jestem i będę więc się z tym pogódź.
Wsiadłam
- jeszcze mnie popamiętasz
- no na pewno. Zjeżdżaj im z drogi.
No już Znikaj do bazy.
- dziękuję
- nie ma za co
Pa.
- pa Piotruś
Pojechaliśmy do domu rodziców.
- to młoda pakuj się
- ok
Poszła.
- oj Martyna
- tak
- zmieniłaś się
- to dobrze czy źle?
- dobrze
- już!
- no to jedziemy
Pojechaliśmy do domu i spędziliśmy SUPEROWY babski wieczór.
CZYTASZ
It's you (ZAKOŃCZONE)
FanfictionTa dam. Następna książka. Będzie ona o parze z serialu na sygnale. Odrazu mówię nie tak jak w serialu. Pewnego dnia pokłócili się. Piotrek wyjechał. Między czasie Martyna miała wypadek i nic nie pamięta. Piotrek wrócił i chce walczyć o Martyn...