*Martyna*
Piotrek poszedł do pracy a ja zostałam w domu z Antosiem.
- jestem już taki duży
Hopsa sa.
Ubrałam go.
- pojedziemy na zakupy
Oki. Kupimy coś. Tiak.
Wzięłam go na ręce i torebkę.
Poszliśmy do auta.
- pojedziemy brum brum
Zapiełam młodego w fotelik i dałam do przodu.
Wsiadłam za kierownicą.
Pojechaliśmy do sklepu.
- a teraz idziemy na zakupy.
Wzięłam nosidełko z młodym.
Wzięłam koszyk i włożyłam do niego Antosia.
Poszliśmy do sklepu.
- Martyna?
- oo cześć.
Co tam u ciebie?
Dawno się nie widzieliśmy.
- cześć
No a kiedyś to nie mogłyśmy bez siebie żyć
- no właśnie.
Weszłyśmy na sklep.
- widzę, że masz synka
- nom mam dwóch i dwie dziewczynki.
- nie za dużo trochę?
- tak wyszło
Kupiłam to co miałam kupić i poszliśmy do kasy.
- a u ciebie co?
- a sama jestem.
- nie mam nikogo wolnego.
Zaczęłyśmy się śmiać.
Zapłaciłam.
Poszliśmy do auta.
- jedziesz na kawę do nas?
- w sumie mogę jechać
- no to zapraszam.
Wsiedliśmy. Dałam Antosia między nas.
Zadzwonił mój telefon.
- ktoś dzwoni.
Wyciągłam telefon.
Odebrałam.
- cześć Misiek
- cześć Kochanie.
Jak tam?
- a dobrze. Teraz wracamy do domu bo byliśmy na zakupach.
- aha
- kiedy będziesz?
- ja właśnie stoję pod bramą.
Mówię Martynka i się nie otwiera.
Kluczy zapomniałem.
- o biedaku
Już jedziemy.
Zaczęliśmy się śmiać.
- śmiej się
- ok
Zaczęłam się śmiać.
- ej
Nie lubię Cię
- ale mój biedny Piotruś
- nabijaj się.
Pa wiedźmo
- ej. Czekaj
Rozłączył się.
- pa.
- uuu obraził się.
- przejdzie mu.
- a wogóle kto to?
- znasz Piotra Strzeleckiego?
- nie.
- no to poznasz.
Zmienił nazwisko na moje.
- aha.
- mojego biedaka.
- no co kluczy zapomniał
- jak ja kocham te nasze zabezpieczenia.
Dzwonie do niego.
Ruszyłam wkońcu.
- tu Piotrek. Masz karę wiedźmo.
- ciekawe na ile.
Wredoto
Rozłączyłam się.
Położyłam telefon.
Po chwili byliśmy na miejscu.
- dzwoni
- jak się Obróci to będzie widział.
Otworzyłam bramę.
Wjechaliśmy.
- Kubicki!!
- Martynka
Zamknęłam się mu brama.
- Martynka otwórz
Otworzyła się.
Wysiedliśmy.
- cześć wariacie
- cześć wiedźmo.
- schlebiasz mi
Pocałowaliśmy się.
- poznaj Judyte
Moja psiapsiuła.
- cześć
- cześć. Piotrek
Podali sobie ręce.
Piotrek wziął torby z zakupami.
- co mi kupiłaś?
- wszystko
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy do domu.
Dałam małego do łóżeczka.
Piotrek robi kawy.
Ja rozpakowuje zakupy.
Weszłam na krzesło.
-. No uważaj
- tak jest Piotruś.
Po chwili wszystkie zakupy były rozpakowane.
*Piotrek*
Zagadałem się z Judytą.
Martyna leci...
Złapałem ją.
- ej Martynka?
- masz refleks
- nie strasz.
Przytulił mnie mocno.
- no nie bój się tak.
- wiesz, jeszcze nie doszłem do siebie
- aha. Potem pogadamy ok
- ok
Poszliśmy na kanapę.
- co tam?
- a nic nie ma
Nuda buda dej
Zaczęliśmy się śmiać.
Psiak wyciągnął Pana na pole.
- no idziemy idziemy.
- ok
Poszedł.
- Martyna o co mu chodziło jak powiedział, że jeszcze nie doszedł do siebie?
- a bo zaszło małe nieporozumienie.
Znaczy duże. Ktoś mnie gdzieś ukrył a Piotrkowi powiedział, że nie żyje.
Zabrał mi wszystkie rzeczy, nawet obrączke i oddał Piotrkowi.
Dopiero wczoraj mnie znalazł.
Tak szczerze to jeszcze nikt z nas nie doszedł do siebie.
- aha
- ale jestem i nie zamierzam tak tego zostawić
Zaczęliśmy się śmiać.
Po jakieś godzinie Judyta poszła a Piotrek wrócił.
- Piotruś chodź teraz pogadamy
- ok
Przyszedł
Usiedliśmy na blacie.
- Piotruś czas już zapomnąć
- ale cię nie było
- ale już jestem i nigdzie się nie wybieram. Hmm.
Wiem, że się nie da, ale przynajmniej spróbujemy Oki.
A i nie martw się tak o mnie.
Nic mi się nie stanie
- ok
- to co koniec?
- koniec
Pocałowaliśmy się.
- odnowimy kontakty?
- jeśli tylko pani chce
- chce.
Zamknęliśmy drzwi tym guzikiem i Odrazu okna.
Sprawdziliśmy czy Antoś śpi.
- śpi
Wrócił do mnie.
Zaczęliśmy się całować i byliśmy wszędzie, zaczynając od blatu...
***
Usłyszeliśmy płacz Antosia.
Ubraliśmy się szybko. Pobiegliśmy do niego.
- co wy tu robicie?
- jak wogóle tu Weszli
- nie wiem.
- przez okno.
A ty jednak żyjesz
Szkoda.
Wzięłam Antosia i poszłam do pokoju.
- już dobrze.
Mama jest przy tobie
Przytulił się.
Wzięłam kocyk.
Przykryłam go.
- wynoś się.
Martynka otwórz drzwi
- chodź otworzymy.
Nacisłam guzik.
- nie płaczemy kochanie moje.
Moja ty perełko.
Pooglądamy zabawki.
Patrz jaka fajna. Nacisłam.
- hi hi hi hi hi hi hi hi hi
- a bu
- a bu się śmieje.
Nacisłam.
- lalalalalala
- amiluf
Piotrek wygonił swoich rodziców.
- popatrz tata jest.
- cześć Łobuzie kochany
Wziął go na ręce i tak nam minął dzień.
CZYTASZ
It's you (ZAKOŃCZONE)
FanfictionTa dam. Następna książka. Będzie ona o parze z serialu na sygnale. Odrazu mówię nie tak jak w serialu. Pewnego dnia pokłócili się. Piotrek wyjechał. Między czasie Martyna miała wypadek i nic nie pamięta. Piotrek wrócił i chce walczyć o Martyn...