*Martyna*
Po tym koszmarnym dyżurze wróciliśmy do domu. Znaczy pod dom.
- co tu się dzieje?
- jakiś facet podpalił wasz dom.
Wzięłam małą i wyszłam.
Przepraszam że nie zadzwoniłam.
- spokojnie
Nic ci nie jest?
- nie. Wszystko wporządku.
- ok
Przytuliłam ją mocno.
Wziąłam Amelke.
- Martynka czekaj.
Zawinął małą w fioletowy kocyk.
- komu do głowy szczeliło zrobić coś takiego
- właściciele domu?
- tak
- do tego domu nie będzie można już wrócić
Za niedługo się zawali.
- nie ee
*Piotrek*
- Martynka chodź do auta
Zaprowadziłem dziewczyny do auta.
- spokojnie
- jak spokojnie jak nie mamy domu
- daj mi tydzień
Chcesz ten dom od nowa zbudowany czy inny?
- obojętnie
- umówmy się tak.
Jak nie znajdę innego to zaczniemy budowę tego domu.
- a teraz gdzie będziemy mieszkać?
- w hotelu
- Piotrek jaki hotel.
U nas są pokoje wolne.
- w sumie.
- pogadamy z rodzicami
- a teraz siedźcie ja idę spytać czy coś ocalało
Coś hukło.
- no to nic nie ocalało
- no to super
- dobra jedziemy z tąd.
Zapiełem dziewczyny w fotelach.
Zamknąłem drzwi od auta.
- prosimy jeszcze o podpis
- no dobrze.
Gdzie?
- tutaj
Przeczytałem i podpisałem.
Coś tam że coś dom uległ zniszczeniu.
Wsiadłem.
- będzie dobrze kochanie
Hmm
- ta
*Martyna*
Pojechaliśmy do domu rodziców.
- dobry
- no cześć
- co wam?
- nasz dom spłonął.
- boże święty
- to zostajecie u nas
Przytulili nas mocno.
- nie martwcie się.
Tutaj będziecie mieszkać
- no postaram się coś znaleźć a jak nie to odnowimy ten dom
- no dobrze
- musimy jechać na zakupy
- to zaraz.
Zjedzcie coś
- no dobrze
Zjedliśmy obiad.
Nakarmiłam małą.
- oj trzeba jechać
Nie mamy pieluszek
- Martynka to akurat jest.
Wiesz na wszelki wypadek.
- to dobrze
Zmieniłam pieluszke.
- no widzisz. Tatuś o wszystko zadbał.
Nawet masz ubranka i misia
- oj no zostało. Jak jechaliśmy kiedyś z małą.
- to bardzo dobrze
- Martynka twój samochód
- e tam. I tak jeżdżę z tobą
Ważne że się nic nie stało Amelce i Natalii.
Pocałowałam małą w czoło.
- no to jest najważniejsze
Poszliśmy do rodziców.
- ooo jaka śliczna myszka
- tatuś zostawił rzeczy w samochodzie
- no to dobrze.
Poszliśmy do auta.
- Już wezmę fotelik.
- nie za mała
- znaczy on czeka aż troszkę urośnie
- aha
Piotrek schował fotelik do bagażnika.
- zapraszam
Otworzył nam drzwi.
- dziękujemy
Wsiedliśmy.
Zapiął mi pasy.
Wsiadł za kierownicą.
- no to jedziemy
Pojechaliśmy do galerii.
Kupiliśmy ciuchy dla mnie i dla Piotrka. Potem poszliśmy do smyka.
Kupiliśmy śpiąszki dla Amelki.
Oto one








- to teraz wózek
- a no
Poszliśmy do sklepu.
Wybraliśmy wózek.
Zapłaciliśmy.
Kupiliśmy jeszcze pieluszki, butelki itp.
Zadzwonił mój telefon
- ups.
Ruda
Odebrałam.
- halo?
- no cześć
- bardzo cię przepraszam, ale no ktoś podpalił nasz dom. Jak chcesz to możemy się spotkać w galerii
- no ok.
Gdzie wy teraz mieszkacie?
- narazie u rodziców
- aha. No to zaraz będę.
Wiesz jak się wystraszyłam
- spokojnie.
- dobra kończę zaraz będę
- oks czekamy
Pa
- pa
Rozłączyłam się.
- co ruda wystraszona?
- no. Mało wystraszona.
- ok. Ja idę zanieść to do auta.
Przecież nie będziemy z tym chodzić.
- ok
Zostawił tylko wózek i poszedł.
- daj tą myszkę i rozłóż wózek
- Oki
Dałam Mamie Amelke.
Rozłożyłam wózek.
- no myszko. Lecimy do wózka.
Fru
Dałam ją do wózka.
Zaczęła płakać
- ojoj
To tatuś wejdzie do wózka.
Wzięłam ją na ręce.
Zaczęłam ją kołysać.
- no nie płaczemy.
- no dziecka nie potrafi uspokoić
- ekhem co tu robisz?
- przestań mnie tak nazywać
- nie ekhem
Przyszedł Piotrek.
Amelka przestała płakać.
- no patrz za tobą płakała
- jakbym miała taką Matkę też bym płakała
- no
- Martynka ani mi się waż
Włożyłam małą do wózka.
- widzimy się jutro?
- czekaj czekaj.
Jeździsz
- z wami
- bardzo śmieszne
Nie wiem.
Zadzwonił Piotrka telefon.
- ekhem doktorek wrócił do domu
- yhym
Odebrał.
- halo?
Co z waszym domem?
Piotrek? Martyna?
- ktoś go podpalił i się zawalił
- rany.
Gdzie wy mieszkacie?
- u rodziców
- aha
No dobra.
Czyli nic wam nie jest
- nic a nic
- doktorku!
Bo ekhem się pyta z kim jeździ?
- na pewno nie z wami ani nie ze mną
- ekhem słyszałaś
- tak
- to gdzie wy jesteście?
- w galerii handlowej a to ekhem się do nas przyczepiło
- aha
- no to nie przeszkadzam wam pa.
- pa
- pa
Rozłączył się.
- ekhem możesz sobie już iść
- nie jestem ekhem
- dla mnie byłaś, jesteś i będziesz ekhem
Leciała do mnie.
- no gdzie z tymi łapami?
Tam jest wyjście. No już Znikaj
Poszła.
- nerwowy ekhem
Zaczęliśmy się śmiać.
- jestem
- o cześć
- dzień dobry
- cześć cześć
- ruda
- no to ja.
Zaczęliśmy się śmiać.
- to chodźcie idziemy na kawę
- no ok
Poszliśmy do CafeManii.
Zamówiliśmy kawę i coś słodkiego.
- to mówisz że jutro też będzie 21s
- a no.
Fajnie by było gdyby wkońcu ją zwolnił
- a chodzi ci o ekhem
- no
- wiesz jaka wojna była oto
Prawie by się pobiły
- to jej coś odwala. Ja byłam grzeczna
- no Wiktor ją po włosach pogłaskał
- i Przytulił
Zaczęliśmy się śmiać.
- a ja tylko odbieram telefony i każe wam jechać.
- to jest takie coś
21s zgłoś się.
- nie ma mnie w pracy przepraszamy
Zaczęliśmy się śmiać.
- ty nie wiesz co on mówił
- cichaj tam
- mów
- pytam się
23p wolny
A on zajęty
Kiedy będziesz wolny?
- a teraz mi tu cichaj
- no mów
- nigdy
- czemu?
- bo mam żonę.
Zaczęliśmy się śmiać.
- ale ja to wiem. Pytam się o pracę
Aaa
Zaczęliśmy się śmiać.
- no śmiejcie się z biednego człowieka
- no przepraszam, ale tobie o to chodzi żebym się śmiała
Zaczęliśmy się śmiać.
Wypiliśmy kawę. Pożegnaliśmy i poszliśmy do auta.
Wsiedliśmy.
- Pan się obraził?
- nie
- na pewno?
- tak
- a pan da buzi?
Pocałowaliśmy się.
- gniewasz się
Widzę to w twoich oczach
- Martyna
- ha wiedziałam
No Przepraszam.
Więcej nie będę.
No misiek no.
- jak ty fajnie przepraszasz
Zaczął się śmiać.
- ej
- wiem że udajesz
CZYTASZ
It's you (ZAKOŃCZONE)
FanfictionTa dam. Następna książka. Będzie ona o parze z serialu na sygnale. Odrazu mówię nie tak jak w serialu. Pewnego dnia pokłócili się. Piotrek wyjechał. Między czasie Martyna miała wypadek i nic nie pamięta. Piotrek wrócił i chce walczyć o Martyn...