47

277 7 12
                                    

*Martyna*
Dzisiaaj..
Jedziemy w podróż poślubną, ale najpierw Pan Kubicki uparcie ciągnie mnie do ginekologa.
- żona gotowa?
- tak
- no to jedziemy
Najpierw gdzie?
- no do ginekologa a potem na komendę a potem nie mam pojęcia
- a to jedziemy
- powiesz?
- nie
- pf
Tupnełam nogą.
- oj
Ktoś tu się przeciwia
- Kubicki
Ja ci dam
- no słucham Panią
- powiedz mi?
- no.. nie
- menda
- dziękuję
Nie no powiem Ci.
A wsiądziesz do samolotu?
- tak.
- no to jedziemy na Seszele
- naprawdę?
- tak
Przytuliłam go mocno.
- a teraz chodź
- jedziemy na Seszele na Seszele pff
Wybiegłam z domu i mój humor popsuli ekhem Piotrka.
- żona gdzie jesteś
- czekam na ciebie
- oks
Przyszedł.
- ekhem
Piotrek przyjechał po mnie autem.
Wysiadł i otworzył mi drzwi.
- coś ty taki smutna?
- bo oni stoją i się gapią
Powiedziałam smutnym głosem małej dziewczynki.
Zaczęliśmy się śmiać.
Wsiedliśmy do auta.
Wyjechaliśmy z podwórka.
Zagrodzili drogę.
- jprdl,
- ale co oni tu robią?
- no właśnie nie wiem.
Mieli iść siedzieć.
- to co bez litości zeznania?
- dla nich nigdy nie ma litości.
- ale nie denerwuj się
- spokojnie
Wysiadł.
- weźcie to auto. Mało wam.
- no mało bo dojechaliście na ślub a my jak widać jesteśmy wolni aż do zeznań
- no to właśnie jadę.
- i tak wiem że tego nie zrobisz.
Bo nas kochasz.
- kochałem jak byłem mały
Teraz to was nienawidzę.
Wsiadłam za kierownicę i zawróciłam auto w inną stronę.
- nie zrobisz tego.
- Ekhem zrobię
- Ekhem Kubicki wsiadaj do auta.
- ekhem Kubicka ja prowadzę
- zapomnij.
Wsiadasz?
- ej.
- no co? Teraz ci nie dam prowadzić bo jesteś zdenerwowany.
No już wsiadamy.
- nie lubię cię
- nawzajem.
Zaczęliśmy się śmiać.
Wsiadł.
- pasy i jedziemy
- oks
Zapiął.
Ruszyłam.
- no już uspokój się.
Dałam mu buziaka
Uśmiechnął się.
- kocham Cię, Martynka
- kocham Cię, Piotruś
Zagrodzili mi drogę.
- im się chyba nudzi
Trzymaj się.
- zaczynam się ciebie bać
Zaczęliśmy się śmiać
Wyprzedziłam ich i przyśpieszyłam.
- nie znałem cię od tej strony
- uczę się od najlepszych
Uśmiechnął się.
Po chwili byliśmy na miejscu.
Piotrek Wysiadł i otworzył mi drzwi.
- zapraszam
- dziękuję
Wysiadłam i oddałam Piotrkowi kluczyki.
Przytuliłam go mocno.
- co mycho?
- boję się.
- jest wszystko dobrze. Nic cię nie boli?
- nie.
- no to jest wszystko dobrze
- ok.
Weszliśmy Odrazu do gabinetu.
- to co gotowi?
- tak.
Usiadłam na fotelu i podciągłam bluzkę.
Piotrek wziął mnie za rękę.
Robiła mi usg.
- i co?
-...
Czekajcie bo mi się schowała.
O mam ją.
Zdrowa dziewczynka.
A teraz się przemieszcza.
- no czuje
- a ja widzę
- no ładnie nam się ułożyła
Widzicie?
- tak
- no to teraz możecie jechać.
- na Seszele
- ooo
Wrócić cali i zdrowi
- spokojnie.
- jak wrócicie to do mnie
- ok pa
- pa
Wyszliśmy z gabinetu.
- i widzisz wszystko jest dobrze
- widzę
Przytulił mnie mocno.
Pojechaliśmy na komendę złożyć obszerne zeznania obciążające ekhem Piotrka.
Weszliśmy do pokoju.
- państwo razem?
- tak
- proszę usiąść
Wody?
- tak
Usiedliśmy i dostaliśmy Wode.
- no to czemu chcą Państwo orskarżyć Pana rodziców?
- ponieważ nas nachodzą i grożą
- wczoraj spowodowali wypadek i zostaliśmy uwięzieni w limuzynie pełnej dymu.
- tak o tym wiemy
- nie akceptują mojej żony i wyzywają
Od najgorszych.
- jak pani sobie z tym radzi?
- ciężko, ale zawsze mogę liczyć na swojego męża.
- a pan?
- jest ciężko. Jeszcze bardziej prowokują. Denerwuje się
- no ja się nie dziwię
- ale ta panna zawsze umie mnie uspokoić
- a zdarzyło się Panu nakrzyczeć na żonę?
- nie przypominam sobie
- raczej nie, a jak już to odebrałam to jako żart i wybuchliśmy śmiechem
- no na nią nie da się nakrzyczeć
Tak na poważnie
- dobrze.
No to na tyle.
Będą państwo informowani o postępach. Jeśli wyjdzie tak że nie będziemy mieli dowodów na państwo Strzeleckich to udamy się do sądu.
- dobrze
- to dziękuję i widzimy się za dwa tygodnie bo wiem że wybierają się państwo w Podróż
- tak
- to życzę miłej podróży
- dziękujemy. Dowidzenia
- dowidzenia
Wyszliśmy z komisariatu.
- nie wierzę że to zrobiłeś
- zrobił to. Mówiłem daj mu spokój to nie. To teraz masz.
Poszliśmy do auta.
Pojechaliśmy do domu.
- dobry małżeństwu!!!!!!
- dobry wszystkim.
- co z małą?
- wszystko dobrze.
- no to ulga
- nom
Piotrek zaniósł walizki do auta.
- a gdzie jedziecie?
- lecimy na Seszele
- Seszele Seszele aww Seszele
Zaczęliśmy się śmiać
- no tylko ostrożnie.
- Zadzwońcie jak będziecie na miejscu
- ok
- do nas też
- do wszystkich zadzwonimy
- ok
Pożegnaliśmy się i pojechaliśmy na lotnisko.
- proszę paszport
Daliśmy.
- państwa paszporty są nieważne.
- ale...
- proszę dowidzenia
Odeszliśmy.
- no to jesteśmy na seszelach
- oj to gdzie jedziemy?
- do Włoch
- paszportu nie msmy
- aha
*Natalia*
Oglądamy Wiadomości.
- informacja z ostatniej chwili
Samolot lecący z Warszawy do kraju w Afryce wschodniej. Kraj Seszele.
Uderzył jak przygotowywał się do lądowania do drzewa. Zapalił się.
Wszyscy pasażerowie wraz z pilotem zginęli.
- a Martyna i Piotrek?
- Natalia wszyscy
- nie eee
Zaczęliśmy płakać.
- ci to nigdy nie mieli spokoju
- ale może to nie ich samolot
- nie było innego
*Martyna*
Jedziemy nad morze. Pociągiem.
A było tak pięknie. Seszele. Piaszczyste plaże.
Widoki piękne. Drinki bezalkoholowe z palemką.

A teraz jedziemy nad morze

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


A teraz jedziemy nad morze. Nie jest tak źle. Też jest morze, plaża.
Pff. Przytuliłam się do Piotrka.
- co robisz?
- dobrze że mieliśmy paszporty nie ważne.
- czemu?
- bo nasz samolot na Seszele się rozbił. Wszyscy zginęli
- skąd wiesz?
- informacja z ostatniej chwili
- Matko a mały włos.
- nom. Jakby ten facio wiedział, że coś się wydarzy. Bo patrz paszport jest ważny.
- ja nie mogę
- przynajmniej żyjemy
- Piotruś który mamy miesiąc?
- czerwiec
- a tu maj

It's you (ZAKOŃCZONE) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz