*Martyna*
Obudziły mnie jakieś krzyki.
Piotrek się kłóci z rodzicami.
Wstałam. Dopiero 5. Pogieło ich?
Poszłam.
- co tu się dzieje?
- nic
- mycho Obudziłem cię?
- nie
Sama się obudziłam.
Nie denerwuj się. Hmm
Nie ma po co
Przytuliłam go mocno.
Uśmiechnął się.
Poszłam do kuchni.
Usiadłam przy stole i piłam soczek jabłkowy.
- zamurowało?
- no ona jest inna
- bo jeszcze soku nie piła
- jesteś tego pewny?
Obrócił się a ja mu pomachałam kartonem.
- no teraz pije
Zaczęłam się śmiać.
- coś ty jej zrobił?
- nic.
Po prostu jest śpiąca.Skąd on wie?
Wróżbita.
- mam rację?
- nie ee
- wcale
- nie jestem śpiąca
- ok
Robiłam śniadanie.
Usłyszałam tylko trzask drzwi.
- Matko. Drzwi wylecą
Poszedł na kanapę
- ekhem
Wytarłam ręce.
- co się stało?
Hmm
Poszłam do niego.
- po prostu mam ich dość
- oj jeszcze dzisiaj. Jutro jest nasz ślub więc no nie będą już nas nachodzić.
A jutro ma Pan być szczęśliwym no chyba że się nie cieszysz.
Zrobiłam minę smutnego psiaka
Zaczął się śmiać.
- no co się Pan ze mnie śmieje? Hmm
Ja na poważnie mówię.
Zaczęliśmy się śmiać
- coś mi nie wychodzi
Zaczęliśmy się śmiać
- co tak śmierdzi?
- tosty!!
Poleciałam do kuchni.
A ten się śmieje
- pożar.
- nie śmiej się tylko mnie ratuj
- królewno idę
Otworzył okno i wyrzucił tosty do kosza.
- ha ha ha
- pf
Poszłam na kanapę.
- pf pf pf
Przyszedł do mnie i mnie naśladował.
- pf
- pf
- menda to ja
- menda to ja
Ej
Zaczęliśmy się śmiać.
- a teraz chodź zrobimy jakieś normalne śniadanie
- ok.
Zrobiliśmy i zjedliśmy śniadanie.
Ubraliśmy się.
- Piotruuuś?
Pamiętasz cio wczoraj powiedziałam?
- nieeee
- Piotruuuś pamięta
- ale Piotruuuś nie chce
Zrobiłam oczy smutnego szczeniaka
- no dobrze jedziemy
- jupi
Przytuliłam go.
Wziął mnie na ręce i wyszedł z domu.
- czemu ty ją nosisz?
- bo ją kocham
- przemeczysz się
- Piotruś zostaw i chodź do domu
- ekhem
Jedziemy
- zmieniłam zdanie
- ja też i chce jechać
- sam tego chciałeś
Wsadził mnie do auta.
Dałam mu buziaka.
- oj jakie to słodkie, ale jutro to się zmieni
- ekhem tylko na lepsze
Zamknął drzwi i wsiadł za kierownicą.
- Piotruś ginekolog
- co dzisiaj?
- nom
- to jedziemy
Po chwili byliśmy na miejscu.
- Martynka usiądź sobie.
- Oki.
To teraz możesz mi powiedzieć gdzie jedziemy?
- hmm nie. Powiem Ci jutro albo pojutrze
- ej
- no to pojutrze
- Mendozaur
- też Cię kocham
Zaczęli się śmiać.
- oj ma Pan z nią wesoło
- oj wesoło wesoło
- ekhem nie
Zaczęliśmy się śmiać.
- kto następny?
- cześć!!
- no witajcie jutro już Strzeleccy
- ekhem nie.
Kubiccy
- a to przepraszam.
- nic się nie stało
- kto następny?
- zgadnij
- wy
- ekhem
- no widzę że masz dobry humor
- jak zawsze
Weszliśmy do gabinetu.
- no to połóż się
- ok
Położyłam się na fotelu.
Zrobiła mi usg.
- prawidłowo się rozwija wszystko.
Będzie zdrowa.
- to dobrze
- a mam pytanie czy jak dojdzie do jakiegoś wypadku to coś się jej stanie
- do jakiego wypadku
- no moi rodzice chcą coś zrobić żebyśmy nie dojechali na ślub
- a czym jedziecie?
- limuzyną
- no to jestem pewna że nic się nie stanie. Mała będzie cała i zdrowa.
- to dobrze.
- no bo oto nam chodzi
-nie macie się czego bać.
Jak jej dacie na imię?
- Amelka!
- no to ładnie
Ubrałam się
- następna wizyta to już po wszystkim po ślubie i podróży.
- oks
Pa
- pa
Wyszliśmy z gabinetu.
- i widzisz wszystko będzie dobrze
- niech dzieje się co się chce tylko żeby Amelka była cała i zdrowa.
- będzie
Pocałował mnie w czoło i poszliśmy do auta.
Pojechaliśmy na zakupy.
Pan Piotruuuuś trochę marudził, ale no cóż trzeba.
Wróciliśmy do domu.
Jutro czeka nas ważny dzień.
CZYTASZ
It's you (ZAKOŃCZONE)
FanfictionTa dam. Następna książka. Będzie ona o parze z serialu na sygnale. Odrazu mówię nie tak jak w serialu. Pewnego dnia pokłócili się. Piotrek wyjechał. Między czasie Martyna miała wypadek i nic nie pamięta. Piotrek wrócił i chce walczyć o Martyn...