41

291 6 0
                                    

*Martyna*
- no młoda wstajemy
- yh jeszcze 5 minut mamo
- ja nie mama. Wstawaj bo jedziemy po Piotrka
- ok
Wstaliśmy, Ubraliśmy się i uczesaliśmy się. Zjedliśmy śniadanie.
Wzięłam kluczyki i Wyszliśmy z domu.
- zamknij dom a ja idę po samochód.
- ok
Przyjechałam po młodą.
Ta Rodzice Piotrka
Wysiadłam.
- Natka zapraszam
- gdzie Piotrek?
- pracy był na noc
- słyszałaś co zrobił?
- nie
Natalia chodź bo się spóźnimy po niego a wtedy soczku mi nie da.
Zaczęłyśmy się śmiać.
Wsiedliśmy do auta
- ci ten wariat zrobił?
- kogoś uratował i mówią o tym w radiu
- co?
Włączyłam radio.
- Pan Piotr Strzelecki w nocy uratował matkę z dzieckiem przed rozpedzonym pijanym kierowcą.
Ta matka to Siostra naszej repoterki.
Bardzo dziękujemy.
- no to jest bohaterem
- oj tak
- a teraz wywiad z Panem bohaterem
- bohaterem aww
- urocze aww
Wcisnęłam nagrywanie
- jak się Pan czuje?
- zupełnie normalnie
- czy zawsze jest Pan w takiej gotowości?
- tak. To moja praca
- wie Pan że ustawiają się kolejki dziewczyn do Pana.
- to bardzo je przepraszam, ale mam już swoją narzeczoną,którą bardzo kocham.
- aww ja ciebie też
- na pewno jest z ciebie dumna
- jestem przekonany, że teraz powie aww
- aww
- kiedy możemy ją poznać?
- zaraz powinna tu być
- to czekamy.
Po chwili byliśmy na miejscu.
- yhy reporterka czeka
Wysiedliśmy z auta
- ile tu dziewczyn?
- ekhem
Idziemy.
Poszliśmy do Piotrka.
- cześć bohaterze
- nie mów że słyszałaś?
- no cała Polska słyszała
Aww
Pocałowaliśmy się
- to jest ta szcześciara?
-tak.
- misiek przebieraj się i jedziemy
- oks
Poszedł.
- jak to jest być narzeczoną takiego faceta?
- rewelacyjnie. Jest naprawdę świetny.
Bardzo bardzo go kocham
- coś widzimy również że zostaniecie rodzicami?
- tak.
- znacie płeć?
- dziewczynka
- a zamienisz się?
- nigdy
- gotowy królewno
- oks to idziemy.
Bohaterze
- dowidzenia!.
- dowidzenia
- Martynka!!!
Przytulili mnie mocno cała gromada.
- oj bo mi narzeczoną udusicie
- co tam?
- superaśnie
- a on ćpał soczek jabłkowy
- beze mnie.
- tak wyszło
- phy
Zaczęli się śmiać.
Pojechaliśmy do domu.
- Wcinaj śniadanie bohaterze
- aww
- a dziękuję, ale nie jestem bohaterem
- jak nie. Cała Warszawa o tobie huczy
- nom
Młoda go Przytuliła.
Zjadł.
- dziękuję kochanie
Pocałowaliśmy się.
- a ja ci chyba obiecałem zakupy?
- ekhem
- to jak idziemy czy darujesz?
- idziemy, ale najpierw to ty idź się prześpij bo jesteś zmęczony.
- ale...
- nie ma ale
Zmykaj
- tak jest ty moja królewno
Pocałowałam go w policzek i poszedł.
- ah
- co tak wzdychasz?
- tak jakoś. Po prostu go kocham
- oj Sister.
Po kilku godzinach
Ktoś puka do drzwi.
Otworzyłam.
- chcemy zobaczyć się z Piotrkiem
- ale teraz śpi
- ta jasne. W dzień śpi. Nie ściemniaj.
Chcemy tylko z nim pogadać
- ja go nie obudzę bo był na noc w pracy. Jest zmęczony. Przepraszam
Chciałam zamknąć drzwi, ale się wepchali.
- proszę wyjść
- nie. Poczekamy na syna.
- ale on śpi.
- Martyna obudzić go?
- nie. Niech odpocznie.
- na pewno?
- tak
- to nie denerwuj się. Wiesz że ci nie wolno.
- no właśnie nie ma się co denerwować. Oddychaj.
No tylko chcemy syna odzyskać.
- ale ja go nie zabrałam
- tylko go namówiłaś
- co tu się dzieje?
- zaś to moja wina
- no a kogo? Może nasza?
- a żebyście wiedzieli
To wy nie akceptujecie wszystkiego co robię. Wszystkiego. I tak dużo z wami wytrzymałem. Robiłem to tylko żeby mieć Martyne na oku. A wy myśleliście że szukam innej. Pomyłka.
Martynka jest najlepsza, a jak wam nie pasuje to droga wolna. Ja tęsknić nie będę. Chętnie bym się wyprowadził gdzieś dalej, ale żal mi rodziców Martyny i młodej oraz przyjaciół. Do ślubu i tak dojdzie więc nie musicie się wysilać na waszą pułapkę. - mówił stanowczo, ale jednak spokojnie
- i tak to jej wina
Chciałam wyjść z domu
- ekhem.
Martynka gdzie idziesz?
- przewietrzyć się
- zaraz serce pójdziemy
Chwycił mnie delikatnie za rękę i Przytulił do siebie.
- nie bądź taki pewien że dojdzie do waszego ślubu
- dojdzie. Nic nam nie przeszkodzi.
Nawet się o tym nie dowiecie.
Bo będziecie w więzieniu jak w tą sobotę coś wyczynicie.
- ta wyślesz rodziców do więzienia.
Przez nią.
- tak wyślę, ale nie przez tą królewne tylko z swojej własnej woli.
Znaczy mogłem to zrobić kilka lat wcześniej, ale no cóż wtedy było mi jeszcze was żal, ale już nie jest.
- jeszcze nas popamietasz
- nie straszcie mnie bo zacznę się jąkać.
Wyszli.
- a teraz się uspokój królewno.
Wiesz że ci nie wolno.
Przytulił mnie mocno.
- obudzili cię?
- nom, ale się wyspałem.
- jak ty potrafisz mówić stanowczo a spokojnie
- bo widzę że i tak jesteś przerażona.
Nie chciałem cię więcej straszyć.
- aha
Przytulił mnie mocno
- no już spokojnie kochanie moje.
Przytulił też młodą.
- co wam?
- boimy się ich
- nie ma czego
- tak?
A jak spowodują wypadek to co wtedy z naszą córeczką
- Martynka obiecuję że nic się nie stanie. Nasza córeczka będzie cała i zdrowa tak jak ty i ja. Nikomu nic się nie stanie.
- mam taką nadzieję
- daje słowo na wszystko co jest dla mnie najcenniejsze na świecie
Hmm.
- ok
- no już uśmiech i zabieram Królewny na duże ciacho z bitą śmietaną i soczek jabłkowy.
-ok
- to najpierw kochanie oddaj mi kluczyki
- ale ćpałeś soczek
Zaczęliśmy się śmiać
Oddałam mu.
Wyszliśmy z domu.
- to czekać na mnie grzecznie
- tak jest bohaterze
- jeszcze wam nie przeszło
- ekhem
Przyjechał po nas autem.
Wysiadł i otworzył nam drzwi.
- zapraszam
- dziękujemy
Wsiedliśmy.
- wiesz że tego nawet się nie da prowadzić
- wiem wiem. Co zrobić?
- nie wiem nie wiem
Nie długo masz urodziny.
- nom będę starszy o rok
- ekhem stary
- może czeka cię niespodzianka
- jak ja lubię jak robisz się tajemnicza

Aww
- zaczerwieniła się
Urocze
- Aww
- Aww
- o Piotruś powiedział Aww
-uczę się od was
Pojechaliśmy na dużo ciacho i soczek jabłkowy a potem na zakupy.

Mieliśmy bardzo dobry humor z tym moim wielkim bohaterem. Aww

It's you (ZAKOŃCZONE) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz