92

181 7 6
                                    

*Martyna*
Po tej ekhem nocy trzeba wstać i iść do pracy. Nie chcę mi się.
Dzisiaj sobota a my musimy iść do pracy. Ratunku.
- no panno zbieramy zabawki i idziemy do pracy
- yym.
- no chodź musimy iść
- musi to na Rusi, w Polsce jak to chce. Uśmiechnął się i stoi.
Rece skrzyżował na wysokości klatki piersiowej.
- Martynka zapraszam.
- yym
- bo użyje radykalnych metod
- jakich?
- i tak wiem, że mi nic nie zrobisz
- a czy ja powiedziałem, że coś Ci zrobię
- yym
Usiadłam na kanapie
- bo się spóźnicie
- jak zawsze.
Normalka.
- ok. Sama tego chciałaś.
Wziął mnie na ręce.
- ej
- no co?
Wziął moją torebkę.
- ok wygrałeś.
- i tak cię nie puszczę. To twoja kara
- bardzo ostra.
Zaczęliśmy się śmiać.
- pa.
- pa
- pa!!
Wyszliśmy z domu.
- no a teraz możesz mnie postawić
- ok.
- albo nie.
Postawił mnie.
- marudna dzisiaj jesteś
- bo się nie wyspałam
- ojoj to dzisiaj pójdziesz o 20 spać
- nie.
Zaczął się śmiać.
Poszliśmy do bazy.
- dobry den!!
- no cześć cześć
Co tam?
- to coś dzisiaj marudzi
- musisz się przyzwyczaić do tego.
Piotruś.
- co nie Wyspałaś się?
- nom trochę.
Poszliśmy się przebrać.
- psieplasam
- za co?
- że marudzę
Uśmiechnął się.
- nic się nie stało.
Hmm. Nie jestem zły.
- to dobrze
Uśmiechnęłam się.
Przytuliliśmy się mocno.
Poszliśmy przebrani do reszty.
Napiliśmy się kawy.
- z kim jeździmy?
- pomeczycie się ze mną
- Oki
- 21s
- 21s zgłaszam się
- wezwanie do kobiety z dusznościami.
Ul. Jana Pawła II 5
- przyjąłem.
Dzieciaki do wozu.
- oki
Pobiegliśmy.
- Martynka wsiadaj w środek.
- jupi.
Zaczęliśmy się śmiać.
Wsiedłam między Wiktorem a Piotrkiem.
- no to jedziemy
Włączyłam sygnał.
Po chwili byliśmy na miejscu.
- sprzęt i śmigamy
- ok.
Wzięliśmy sprzęt i szukamy pacjentki.
- dzień dobry
Szukamy kobiety z dusznościami.
Widział ją Pan?
- nie
- tu!!.
- ok
Pobiegliśmy do ojca Piotrka.
- dobra Piotrek tlen, Martyna monitor
- ok
Podłączyłam monitor.
- i ekg
- tak jest
- widzisz do jakiego stanu matkę doprowadziłeś
- ale jej nic nie jest.
Wiktor.
Piotrek dał mu wydruk.
- no nic.
Takie zabawy dla dzieci.
Zwijamy zabawki i wracamy.
- ok
- ale ja umieram
- nie umierasz
Dzieciaki sprzęt i do wozu
- Oki
Wzięliśmy sprzęt i poszliśmy do karetki.
- 21s pacjentka nie wymaga transportu do szpitala.
- przyjęłam. Możecie wracać.
- przyjąłem bez odbioru
- co za
- karetka to nie zabawka ani rozwiązywania problemów.
- to pomóż nam
To przez ciebie jest taki
- no i dobrze.
Przynajmniej se życie ułożył.
Bye
Wsiadł do karetki.
- o matko.
- spokojnie.
- wiesz co?
- co?
- mam ich dość
- a co my mamy powiedzieć?
Zaczęliśmy się śmiać.
- mogę poprowadzić?
- nie.
- pff
- karetka to nie zabawka
Zaczęliśmy się śmiać.
- a jedziemy na kawę
Ja stawiam
- ok.
- Martynka nam się obudzi.
Uśmiechnęłam się.
- a nom.
Pojechaliśmy na kawę.
- karetka wy McDonald's
Zaczęliśmy się śmiać.
Wypiliśmy kawę i wróciliśmy do bazy.
I jeszcze kilka godzin.

It's you (ZAKOŃCZONE) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz