*Martyna*
Piotrek idzie do pracy. Zaś.
Yh. Nie lubię jak zostaje sama. Nie mam co robić.
- kochanie moje
- hmm
- nie smuć się.
Popatrzyłam na niego.
- nigdzie nie idę
- naprawdę?
- zostaje z tobą.
Adam jednak nie zabiera Basi bo się pokłócili.
- aha
Przytuliłam go mocno
- no to uśmiech proszę
- a jak nie?
- no to nigdzie nie pójdziemy
Zrobił obrażoną minę.
Zaczęłam się śmiać.
- no to idziemy
- a gdzie?
- na spacer
- ok
Wzięłam torebkę i Wyszliśmy z domu.
Zamknęłam dom.
Wzięliśmy się za ręce.
- Martynka?
- hmm
- czemu ty się mnie boisz?
- nie boję się
- widzę skarbie
Przecież nic ci nie zrobię.
- wiem
- tylko
- coś zostało po tym debilu
- nigdy mi nie powiedziałaś co ci robił. Powiesz mi teraz?
- tak
Usiedliśmy na ławce.
- no to powiedz
- po prostu się znęcał nade mną psychicznie i fizycznie. Wylądowałam w szpitalu z złamanymi żebrami, strzesieniem mózgu, złamaną ręką, z krwiakiem, ledwo mnie uratowali wtedy.
Ma łzy w oczach.
Widać że naprawdę się przejął.
Przytuliłam go.
- to czemu z nim nie zerwałaś wcześniej?
- próbowałam, ale on i tak przychodził, groził mi i moim rodzicom
Przytulił mnie mocno.
- już nie mów. Wiem już wszystko.
Więcej cię nie dotknie.
- nie boję się ciebie, wiesz o tym?
- wiem wiem słonko wiem
Spokojnie już.
Wytarł mi oczy.
- kocham Cię, Piotruś
- kocham Cię, Martynka
Pocałowaliśmy się
- nie chciałem Ci popsuć humoru
Zrobił smutną minę.
Zaczęłam się śmiać.
- nie popsułeś
- jej!!!
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy dalej.
- kogo ja widzę
Mówiłem że nie długo cię odwiedzę.
- nas
- ciebie. Wiesz że zawsze cię znajdę
Chciał mnie chwycić.
- no już na pewno.
Wynoś się.
- no widzę że nawet nie mogę dotknąć
- żebyś wiedział
- za kogo ty się uważasz?
- za mojego narzeczonego
Przytuliłam go.
- pyskata się zrobiłaś
- mówi prawdę.
- a ty co adwokat
- no.
Uśmiechnęłam się.
- kiedyś was odwiedzę w domu
- powodzenia życzę z adresem
- znajdę was jakoś.
Poszliśmy.
Pocałowaliśmy się
- nie odwiedzi
- nie bądź taki pewien
- nie odwiedzi
- czyżby na pewno
- jprdl skocz z mostu albo nie wiem naucz się latać.
Zaczęłam się śmiać.
- naprawdę naucz się latać?
- tak. Fru Fru Fru
Zaczęłam się śmiać.
- nabijasz się ze mnie.
- z kogoś muszę.
- osz ty
- też Cię kocham
- ja ciebie też
Pocałowaliśmy się.
- idziemy?
- ależ oczywiście
Zaczęłam się śmiać.
- rozbawiona
Nie mogę przestać się śmiać.
Popatrzył na mnie.
JA się dalej śmieje.
Po godzinie wróciliśmy do domu.
- przeszło ci?
- nie
Zaczęłam się śmiać.
CZYTASZ
It's you (ZAKOŃCZONE)
FanfictionTa dam. Następna książka. Będzie ona o parze z serialu na sygnale. Odrazu mówię nie tak jak w serialu. Pewnego dnia pokłócili się. Piotrek wyjechał. Między czasie Martyna miała wypadek i nic nie pamięta. Piotrek wrócił i chce walczyć o Martyn...