*Martyna*
Dzisiejszego dnia Piotrek pojechał się przejechać na motorze. Tak. Nic dziwnego. Puściłam go.
Po kilku godzinach dostałam telefon... Ze szpitala.
Pani mąż miał wypadek. Te słowa krążą po mojej głowie.
Siedzę przed blokiem operacyjnym i czekam, czekam i czekam.
Mam małą na rękach.
Rodzice przyjechali.
- Martyna?
Co się stało?
- chciał iść na motor.
No to go Puściłam.
Po kilku godzinach dostałam telefon, że miał wypadek.
Teraz go operują.
- boże
Przytulili mnie mocno.
- już nigdy na niego nie pójdziesz
- ile tu siedzisz?
- godzinę.
- będzie dobrze
- musi.
Wczoraj się pogodziliśmy
- nareszcie
- tak.
Po godzinie wyszła Ania.
- znowu ty
- no.
- co z nim?
- oj nie będziesz zadowolona.
- ok.
Jak nie będę zadowolona to znaczy, że jest w śpiączce
- tak i szybko się nie obudzi
- aha to czyli kiedy?
- nie wiem
- jaka ty jesteś spokojna
- na lekach jestem
- wszystko jasne.
- zobaczysz obudzi się.
Ja tego dopilnuje.
- ok
Mogę wejść do niego.
- pewnie
Dałam małą mamie.
- ale ubierz fartuch
- ok
Ubrałam i poszłam na salę.
- oj już nigdy nie pójdziesz na motor.
Nigdy.
Dotknęłam jego ręki.
- wiem, że mnie słyszysz
Kocham Cię
Pocałowałam go w usta.
Wyszłam z sali.
- chodźcie jak chcecie
- ok
Weszliśmy.
- oj Kubicki zaś se nagrobiłeś.
- i więcej go nie puszczę.
Chodźby gryz i się wściekał i był obrażony. Przejdzie mu.
- i dobra decyzja Martynka
- o cześć Wiktor
- cześć cześć
Co z nim?
- w śpiączce jest
Przytulił mnie mocno.
- a ten leży oj
Zobaczysz jak się obudzisz
- tak
Nawet go nie zobaczy.
- oj to znowu się pokłócicie
- przejdzie mu
- a jak nie?
- to będę złą żoną.
- ta
- dobra najpierw niech się obudzi.
Przyszła Ania.
- a ty co tu robisz
- przyszedłem odwiedzić
- a wam co? Kłótnia
- może...
- ta
- dobra teraz mnie zabijesz.
- coś zrobiła
- pomyliłam karty i on nie jest w śpiączce
- tak. Zabije cię.
Kiedyś.
- no i powinien się za chwilę obudzić
- to dobrze
- a jak będziecie grzeczni to jutro go wypuszcze
- ok.
Ale to nie zmienia faktu, że mam zamiar dać Ci z patelni
- zaczynam się ciebie bać
- jej się każdy boi
- a najbardziej ty
- dokładnie
- przyznał się
- dobra ja idę.
- oks
Poszła.
Po dłuższej chwili śpiący królewicz się obudził.
- oo nareszcie. Dobry Panu.
- a no witam.
- jak się czujesz?
- dobrze.
- w krzakach leżałeś
- to jeszcze pamiętam.
Przytuliłam go mocno
- zdajesz sobie sprawę, że więcej cię na motor nie puszczę
- zdaje sobie sprawę
- no i grzeczny chłopiec.
- bo wiem, że i tak nie odpuścisz
- i masz rację
- a ja myślałem, że będziesz krzyczeć
- ja właśnie nie umiem krzyczeć
- a jak się kłócisz z górą
- a to no. Wtedy to nie mam wyjścia.
Zaczęli się śmiać.
- tati
- no chodź pójdziesz do taty
Dałam ją do Piotrka.
Dostał buziaka.
- ooo
- słodziak.
- tiak
Przytulili się.
Posiedzieliśmy jeszcze trochę.
- no na nas pora.
- yh
- być grzeczny bo jutro wychodzisz
- na serio?
- no jak będziemy grzeczni
- aaa
- no
Pocałowaliśmy się.
- pa
Rodzice wyszli.
- Martynka
- hmm
- dobrze że jesteś
Uśmiechnęłam się.
- pa
Pomachałam mu i posłałam buziaka
- pa
Wyszłam z małą na rękach.
- odwieźć cię?
- nie. Jestem autem.
- aha
To trzymaj się
- no pa
Poszliśmy do auta.
Zapiełam małą w fotelik.
Wsiadłam.
- to jedziemy do domku, zjemy kolacje, umyjemy się i pójdziemy spać.
- tiak
- Moja mała królewna
Po chwili byliśmy na miejscu.
Zjedliśmy kolacje, umyliśmy się i poszliśmy spać
CZYTASZ
It's you (ZAKOŃCZONE)
FanfictionTa dam. Następna książka. Będzie ona o parze z serialu na sygnale. Odrazu mówię nie tak jak w serialu. Pewnego dnia pokłócili się. Piotrek wyjechał. Między czasie Martyna miała wypadek i nic nie pamięta. Piotrek wrócił i chce walczyć o Martyn...