1 19

190 6 2
                                    

ROK PÓŹNIEJ
*Martyna*
Hahahahah
Piotrek poszedł wkurzony. Nie wiem gdzie. Wyszedł bez słowa. Dał mi tylko buziaka.
Dzwonie do niego.
- tu Piotrek. Wytłumaczę Ci wszystko później. Kocham cię
Nie wiem czemu, ale łzy płyną mi mimowolnie. Próbuję je powstrzymać, ale nie mogę.
Po paru minutach.
Zadzwonił mój telefon.
Odebrałam.
- Martynka?
- cześć Piotruś
- cześć. Czemu płaczesz?
- aaa kiedy będziesz?
- no już idę.
- a wogóle gdzie byłeś?
- na policji
- coś się stało?
- pogadamy w domu ok
- ok
Kocham cię
- ja ciebie też.
Nie płacz. Myszko.
- ok
Ktoś puka.
-.jesteś pod drzwiami?
- nie.
Nikomu nie otwieraj chodźby nie wiem co.
Zobaczyłam kto to.
- ok
Jego matka
- najlepiej kliknij sobie twój kochany guziczek i nic się nie bój
- ok
wytłumacz mi co tu się dzieje
Wcisnełam guzik.
- weź Antosia i schowaj się.
- ok
Poszłam po Antosia i wzięłam go na ręce..
- tylko dobrze Martynka
- ok
Schowałam się do szafy.
- już
- ok.
Nic się nie bój.
- ale dlaczego kazałeś mi się schować.
- ona ma broń. Każdej chwili może wejść
jestem już w drodze. Policja też. Ochrona obserwuje dom.
Jest w gotowości.
Powiedz mi gdzie jesteś?
- w szafie.
- idź do samego końca
Chuda jesteś.
- ok
Weszłam dalej.
- Antoś śpi?
- ttakk
- nie bój się.
- ktoś wchodzi
- usiądź i nie odzywaj się.
OK
- ok
Usiadłam na półce.
Przytulam Antosia.
Mój mały.
- wyłaź żmijo
- Martynka chodźby nie wiem co się działo nie wychodzisz.
Już jesteśmy.
- wyłaź!!
- ręce do góry.
Rzuć broń.
- idę do ciebie
*Piotrek*
- Martynka możesz wyjść
Wyszła.
Daliśmy małego do łóżeczka.
Przytuliłem ją mocno.
- już dobrze
Łzy jej płyną.
- jak tam?
- wszystko dobrze.
- to my jedziemy.
Zabieramy ją
- ok.
Pojechali.
Wziąłem Martynke na ręce i poszliśmy do kuchni.
- misia już dobrze
Kochanie
Patrzy na mnie dużymi, zapłakanymi oczami.
- czemu uwzięła się akurat na ciebie?
- nie wiem myszko.
Najważniejsze, że nic się nie stało.
- aha i po to byłeś na policji
- tak. Poniedziałem im o wszystkich rzeczach, które robiła. Pójdzie siedzieć albo w psychiatryku wyląduje. Więc się uśmiechnij kochanie moje.
- ok
Uśmiechnęła się.
Posadziłem ją na blacie.
- Piotruś?
- słucham.
Kocham Cię.
- kocham Cię, Martynka
Pocałowaliśmy się, że aż nam powietrza zabrakło.
*Martyna*
Zaczęliśmy się śmiać.
Mały zaczął płakać.
Poszliśmy do niego
-a dzień dobry Panu
- jest tata tak. Tata
Piotrek wziął go na ręce.
- Hopsa.
Weźmiemy jeszcze misia.
- aje
- misia
Tak
Wzięłam zabawki.
Poszliśmy na kanapę.
- a cio to jest?
- mniam
Wziął do buzi
- yym to nie jest mniam. To jest be.
- am
Zaczęliśmy się śmiać.
Nakarmiłam go.
- a teraz idziemy się przejść co
- ok
Idź po wózek.
- Oki
Poszedł.
- pójdziemy pa pa
- pa pa pa
Wsadziłam go do wózka.
Ubraliśmy kurtki. Wyszliśmy z domu.
- pa pa pa.
- no pa pa pa
Zaczęliśmy się śmiać.
Wzięłam go na ręce a Piotrek woził wózek.
- ktoś mi zniknął.
Kto?
- ajajajaja
Zaczęliśmy się śmiać.
- brum brum
- brum brum pojechało
- pa pa?
- nio pa pa
Piotrek się śmiał.
Włożyłam go do wózka.
- jaki grzeczny. Nie płacze.
- a czemu by miał płakać?
Tata teraz się pobawi.
- tiak teraz ja.
A bu
Zaczął się śmiać.
- Piotrek?
- taak
Podniósł głowę.
A to ty Kacper
- nom ja
- cześć
-cześć
Widzę, że zostałeś tatusiem.
-. Nom.
Poznaj moją żonę.
- Martyna
-. Kacper
Podaliśmy sobie ręce.
- co tam u ciebie?
- a dobrze.
Wczoraj się ożeniłem.
- a to no wszystkiego dobrego
- dzięki. Już się pokłóciliśmy.
- szybko
- no.
Przejdzie jej kiedyś.
- a coś zrobił?
- wymarzyła sobie cudowną noc a ja byłem pijany.
- no toś żeś narobił.
Leć do niej człowieku póki masz jeszcze jakieś szanse.
- ok. Pa
- i wpadnij kiedyś do nas
Pa.
-. Pa
Poleciał.
Zaczęliśmy się śmiać.
- a ty co byś mi zrobiła?
- szczerze?
- no.
Oblałam bym cie wiadrem wody i spałbyś na kanapie.
-. Ej
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie zrobię tego
- widzę, że się rozumiemy
Zaczęliśmy się śmiać.
Wróciliśmy do domu i pojechaliśmy po dzieci.
Ta. I oto ten dzień się skończył.

It's you (ZAKOŃCZONE) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz