45

257 7 8
                                    

*Martyna*
Dzisiaj jest nasz ślub. Aww nareszcie.
Ja jestem u rodziców z mamą i młodą a Piotrek z moim tatą. No żeby nie był samotny. Ubrałam się w suknie. To już nie jest koszmar. To jest życie. Uczesałam się a młoda zrobiła mi makijaż.
- to jak Sister miałam rację?
- miałaś rację przyznaje
- Martynka?
- hmm?
- jesteś tego pewna?
- jak nigdy dotąd
To jest ten jedyny na całe życie.
- no to dobrze. Chcę żebyś była szczęśliwa
- z nim na pewno będę
Przytuliliśmy się.
*Piotrek*
Ubrałem się w garnitur
- no Piotrek jeszcze muszka
- oh nie lubię obroży.
- ja też
Po prostu jej nie cierpię
- tylko dzisiaj ją ubieram
Ubrałem.
- tylko Piotrek nie zrań jej. Jest bardzo wrażliwa. Opiekuj i miej cierpliwość do niej.
- wiem.
Cierpliwość to ja mam, ale nie do rodziców.
- no to możemy jechać
- yhy jedziemy
Wyszliśmy z domu.
- jednak to robisz
- robię a wy nie macie nic do gadania
Wsiedliśmy do limuzyny.
- zobaczysz nie dojedziecie na ślub
- jak nie dzisiaj to w innym dniu
Zamknęliśmy drzwi.
- Piotrek, ale Martyna jest w ciąży. Nic się dziecku nie stanie.
- pomyślałem o tym. Dlatego Będziemy siedzieć przytuleni a jak coś już to ja to wszystko przyjmę.
Martynie to się nie podoba.
- no mi trochę też. Jak się tobie coś stanie.
- znaczy nie powinno bo poduszki powietrzne są w fotelach.
- no dobrze
- chodzi tylko oto żeby Martynie się nic nie stało i naszej córeczce
- oj Piotrek. Ja nie mam nic przeciwko tylko ty też uważaj na siebie. My będziemy jechać za wami.
- ok
Po chwili byliśmy na miejscu.
Wysiedliśmy i poszliśmy do domu
- dobry
- cześć cześć
- a gdzie ta księżniczka?
- tutaj

Zobaczyłem Martyne i zamurowałem.
Wygląda oszałamiająco.
- halo tu ziemia
Oczepałem się.
- Wyglądasz oszałamiająco.
- ty też.
Pocałowaliśmy się.
- to co jedziemy?
- yhym
- to porywam cię i tak łatwo nie oddam.
Wziąłem ją na ręce.
Wyniosła z domu.
- ekhem stoją
- no to zrobimy im nazłość
Pocałowaliśmy się.
- a sobie lepiej.
Wsiedliśmy do limuzyny.
- to do kościoła?
- tak
Przytuliłem Martynke.
- nic się nie stanie?
- nie
Wyjechał jakiś samochód i słuczka.
-  Martynka wporządku?
- tak a ty?
- też
- no to wysiadamy
Chwyciłem za klamkę.
- nie da się
Spróbuj z drugiej strony.
Spróbowała.
- yym
- kierowca nieprzytomny
- boję się
- nie bój się. Dojedziemy zobaczysz.
Poszedłem do kierowcy.
- halo?
- ym
Nacisłem guzik żeby otworzyć drzwi.
Cała limuzyna się zapaliła.
- jprdl

* narrator*
W wyniku dużego pożaru powstał dym. Martyna i Piotrek są uwięzieni.
Ledwo co oddychają. Czy ktoś ich uratuje? Czy ten ślub się odbędzie.

Tam tam tam

A teraz powiem tak. Robię tygodniową przerwę. Tylko tygodniową bo pewnie dłużej nie wytrzymam.
Chce was trochę przytrzymać w niepewności. Jestem wredna.
Mam nadzieje że nikt mi nie ucieknie.
Lubie czytać komentarze, więc komentujcie a może dam wcześniej rozdział.

A i jeszcze jedno

Udanych i bezpiecznych wakacji!!
😁😁😁😁😁😁😁😁😁😁😁😁😁😁

It's you (ZAKOŃCZONE) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz