64

185 5 2
                                    

*Martyna*
Dzisiaj..
Pada deszcz i nie mamy co robić.
Uśmiechnijmy się. Przecież to nic.
Nuda. Idę spać. Dobranoc.
Przyszedł Piotrek.
- a wam co?
- nuda geniuszu
Gdzieś ty był
- a wszędzie
Cały hotel przeszedłem.
- i?
- panny idą do salonu piękności
- wszystkie?
- tak.
Tylko oprócz małej, bo jest za mała
- a wy?
- a my coś sobie znajdziemy.
- ok.
- Aww
Skoczyłam na niego.
- ooo.
- idziemy do salonu piękności.
Jahu!
- no szykować się
- ok
*Piotrek*
Poszły.
- jesteś nie możliwy
- wiem
Zaczęliśmy się śmiać
Przyszły.
- gotowe!!!
- co? już?
- yhym
- no to idziemy
Poszliśmy do salonu piękności.
- no to zmykać do środka
- oks
Dostałem buziaka, buziaka juhu.
Poszły.
- a my?
- a my idziemy do pokoju zabaw z małą
- jupi!
Zaczęliśmy się śmiać.
- tak szczerze to tu nic dla nas nie ma.
Jedynie bar, ale pić nie będziemy.
- no nie
- ale my tak.
Co ty tu znów robisz?
- przyjechałem odpocząć
- chodź się napić?
- zapomnij.
- dobra zmieniłeś się.
A my to samo.
Bye
Poszli.
- nie komentuje tego
- Mam się wytłumaczyć?
-yhym
- no to więc
Nie byłem grzecznym chłopcem i zadawałem się z nimi, no i robiłem wszystko żeby wkońcu zwrócić na siebie uwagę. W końcu się Wiktor zlitował bo trafiłem do szpitala bo coś przedawkowałem.
No i się za mnie wziął.
- ty Martyna wie?
- pewnie, że wie.
Mówiłem jej przed wypadkiem, ale odzyskała pamięć to chyba pamięta
Teraz jestem czysty przysięgam
- rany nie bój się
Wiem przecież
Zaczęliśmy się śmiać
- wiesz co? Cieszę się, że to ty jesteś jej mężem a nie jakiś dureń
Uśmiechnąłem się.
Poszliśmy do tego pokoju zabaw
Mała się bawiła w my gadaliśmy.
- kiedy one wyjdą?
- za jakieś 2 godziny
Mała leciała z drabinki.
- Mała
Podbiegłem do niej i ją złapałem.
- już dobrze.
Przytuliłem ją mocno.
- wszystko dobrze?
- tiak
- tata czuwa
- oj trzeba
Idziemy się dalej bawić?
- tiak
Dałem ją do basenu z kulkami.
- stoimy tutaj.
Teraz to ja się boję ją samą zostawić
- ale może by się nic nie stało
- no, ale wolę nie ryzykować
- no tak
- tata
- cio?
Rzuciła piłeczkę.
- piłeczka.
Bawimy się z małą aż nagle
- Ratunku!!
- tata pilnuj
- ok
Podbiegłem do tej kobiety.
- co się stało?
- spadła z tej drabinki
- ile ma lat? -  spytałem sprawdzając czy oddycha.
- ona ma rok
Nie oddycha.
Reanimuje ją.
- niech pani dzwoni po pogotowie
- dobrze.
Kim Pan jest?
- Ratownikiem medycznym.
- aha
Reanimuje dziewczynkę, ale wiem, że to nic nie da.
Sprawdziłem jej puls.
Ona nie żyje.
Zobaczyłem na Amelke.
Łzy mi się w oczach zebrały na samą myśl.
Przyjechało pogotowie.
- puls Nie wyczuwalny. Bez oddechu.
- ona nie żyje?
Kiwnąłem tylko głową.
- nie ee
Poszedłem do Amelki i taty
- i co?
- nie przeżyła
- to..
- Amelka chodź idziemy
- oki
Wziąłem ją na ręce i Przytuliłem mocno.
Ten dzień na pewno zapamiętam na długo.

It's you (ZAKOŃCZONE) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz