42

285 6 0
                                    

*Piotrek*
Martyna jest cały czas smutna.
Cały czas. Ja jej nie poznaje. Nic ją nie pocieszy. Nawet.. Soczek jabłkowy.
Jak ją widzę to chce mi się płakać.
- Martynka?
Uśmiechnij się.
Popatrzyła na mnie
Zrobiłem głupią minę.
Nawet się nie uśmiechnęła.
Oh. Przytuliłem ją mocno.
Łzy mi poleciały.
- nie płacz Piotruś
Pocałowała mnie w czoło.
Wytarła mi łzy.
- gdzie moja szczęśliwa i szalona Martynka?
- nie wiem
- która wszystko chrzani?
Hmm. Brakuje mi twojego uśmiechu.
- i dlatego płaczesz?
- ekhem
- a ja myślałam że chłopaki nie płaczą
- ja też mam serduszko
- wiem.  Bardzo duże.
Przytuliliśmy się mocno.
- bardzo cię kocham ty mój królewiczu
- ja ciebie też ty moja królewno
Pocałowaliśmy się tak przez kilkanaście minut.
Wybuchliśmy śmiechem.
Legliśmy na łóżko
- chodź pobawimy się
- ok
- gonisz
*Martyna*
Uciekł
Złapałam go.
- gonisz mnie
- ok
Nie mógł mnie złapać, ale jednak.
- ha mam cię
Zakręcił mnie w koło.
- brawo brawo - przyszli rodzice Piotrka
- chodź Martynka idziemy się przejść.
- ok.
Wzięłam torebkę a Piotrek swoją torbę i klucze z domu. Zamykałam dom a Piotrek dmuchał mi włosy.
Uśmiechnęłam się.
- pogadamy
- Martynka idziemy?
- ekhem
Chwyciliśmy się za ręce
Wyszliśmy z podwórka a oni za nami.
- czyń honory
- ok
Tam tam tam
Nacisłam guzik
- bum
Zaczęliśmy się śmiać
- a wam co tak wesoło?
- no wiesz doktorku.
- ta soczek jabłkowy
- może...
- macie pożyczyć armate na tą Karolinę
- niestety nie
- co ci zrobiła?
- kazała mi was zwolnić
- nie zrobisz tego?
- pewnie, że nie
Poczorchał nas po włosach.
- moich najlepszych Ratowników mam zwolnić
- no teraz to nie masz z nas pożytku
- jak to nie mam. Jesteście znani na całą Polskę.
- Piotrek
- ty też jako narzeczona bohatera
Zaczęliśmy się śmiać.
- jak to brzmi bohater
- no bohaterze
Zaczęliśmy się śmiać.
- Martynka ty wracaj do karetki bo nie ma kto dowodzić tym czymś
- no jeszcze musimy poczekać
- wiem wiem
Dobra ja lecę na dyżur.
- a gdzie masz krzydła
Fru Fru
Zaczęliśmy się śmiać
- pa
Przytuliliśmy się.
Poszedł.
-najlepsi ratownicy
- chyba na odwrót
Zaczęliśmy się śmiać.
Obróciliśmy się.
Zobaczyliśmy rodziców Piotrka.
-  to gdzie idziemy?
- przejść się
- nigdzie nie idziecie, gadacie z nami.
Uciekłam.
- ale czekaj na mnie
- no to się ruchaj
- ty nie publicznie
- uwaga pedofil!!
- o nie
Złapał mnie.
- a teraz cię zjem
- ja jestem nie smaczna
- ja to ocenie.
- Aaa.!!
Zaczęliśmy się śmiać.
- po prostu debile
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy na lody.
- dzień dobry
- dobry
- co podać?
- po 2 gałki
Jabłko i
- smerfy
- ok
- 10 zły
- proszę
Po chwili wzięliśmy lody.
- to jak?
- co jak?
- nie zniknie uśmiech?
- nie zniknie. Obiecuję
- ok poszło
Zaczęliśmy się śmiać.
Zjedliśmy lody.
- lody lody dej!!
Zaczęliśmy się śmiać.
Wróciliśmy do domu.
- tu mieszkają wariaci.
Takiej tabliczki tu brakuje
- nom
Zaczęliśmy się śmiać.
- ekhem
- dzieciaki!!
- a no dobry!
Zaczęliśmy się śmiać.
- co wam tak wesoło?
- nie wiemy!!
- ekhem
Weszliśmy do domu.
- nudzi mi się.
- mi też
- i cio teraz?
- nie mam pojęcia.
- sztywniak
A on dzisiaj...
Popatrzyłam na Piotrka.
- pił soczek jabłkowy i się nie podzielił
Zaczęli się śmiać.
Poszliśmy do kuchni
- dziękuję.
- nie ma za co
Pocałowaliśmy się.
- napijecie się czegoś?
- nie
- na pewno?
- tak
- coś się stało?
- nie
- ekhem
Poszliśmy do nich.
Oczywiście musieli być tam rodzice Piotrka.
- pogadamy?
- nie mamy o czym
- to my was zostawimy
Chodźcie.
- ok
- Nie denerwuj się
Hmm
Nie warto.
Poszliśmy do sypialni.
- nie dadzą chłopakowi spokoju
- nie dadzą chodźby nie wiem co.
Wczoraj To go obudzili. Co spał po nocce.
- idźcie już!!
- ekhem iść?
- czekaj jeszcze
- to jest jeszcze spokojnie
*Piotrek*
- i tak nie damy Ci spokoju
- to znowu się wyprowadze jak najdalej od was!!
- ale nie denerwuj się tak.
- no to idźcie już.
- nie ma mowy.
Nie pozwolimy na to aby ta wiedźma przejęła nasze nazwisko.
- wiesz co? Ja też bym nie chciał nosić takiego nazwiska!!
- przegiołeś
- nie
*Martyna*
- Martyna pogadaj z nim
Niech przejmie nasze nazwisko.
- pogadam jak się uspokoi.
A da się tak?
- da. Wiesz są takie czasy już.
Trzasnęły drzwi.
- oj.
- no nie wytrzymał
- idę do niego.
- to czekamy
- ok
Poszłam
- misiek
Nie denerwuj się.
No już
Przytuliłam go mocno.
- słońce z nimi się nie da spokojnie
- no już jesteś spokojny
Wszystko było słychać.
I jak chcesz to możesz przejąć moje nazwisko a z nimi już nic nie mieć wspólnego. Hmm
- a da się tak?
- rodzice mówią że się tak da
- a co oni na to?
- sami to zaproponowali, więc na pewno tego chcą.
- no to mi to pasuje
- mi też.
Poszłam do kuchni po wodę
- napij się.
- ok
Napił się.
- lepiej?
- tak, dziękuję
- wykończysz się przy nich
- oj co ja poradzę
- mówisz mi że mam się nie przejmować, a ty co robisz hmm?
Uśmiechnął się. 
- no już teraz chce przytulasa
Przytuliliśmy się.
- ty zawsze wiesz jak pocieszyć człowieka
- uczę się od najlepszych
- kocham Cię, Martynka
- kocham Cię, Piotruś
Pocałowaliśmy się.
- no a teraz chodź do rodziców
- ok
Poszliśmy.
- co wkurzyli cię?
- nom
- ale już jest spokojny
- gadałaś z nim?
- tak
- i
- mi to pasuje
- no to przejmiesz nasze nazwisko
- dziękuję
- no nie ma problemu
Przytuliliśmy się.
- Piotruś mamy za wygodne łóżko
- czemu?
- młoda usnęła
- całą noc nie spała
- czemu?
- jej były całą noc Darł się na całą Warszawę
- młodzi
- a ty SMS wysyłałeś
- no byłem nowoczesny i cichy przynajmniej
- co się stało?
- nic Natka
Usnęłaś tylko
- aha
Poszliśmy do kuchni.
- to idziemy na kolacje
- no to musicie czekać
- ok
Poczekamy pół wieku
- ha ha ha
- Natka chodź
- idę
- to my zdążymy się przespać
Zaczęli się śmiać.
- ekhem Piotruś
Dałam mu garnitur
*Piotrek*
- ok, ale tej smyczy z obrożą nie ubieram
- dzisiaj ci nie każe
Zaczęli się śmiać.
Ubrałem się w garnitur.
- no to teraz to wyglądam jakbym był czymś ważnym
- bo jesteś bohaterem przecież
- aha, ale to moja praca
- Piotruś!!
- co się stało?
- widziałeś moje perfumy?
- nom. Stoją w salonie
- ok.
Przyszła.
Wypsikała się a potem mnie moimi.
- ja się już psikałem
- oj
Wzięły torebkę i bolerko.
- a teraz które buty?
- piramidy
- ok
- żartowałem
- no to koturny
Zaczęliśmy się śmiać.
Ubrała.
- gotowe?
- ekhem
- no to jedziemy
Wziąłem kluczyki i Wyszliśmy z domu.
Wsiedliśmy do auta
- no to jedziemy
*Martyna*
Ruszył.
- wiesz co trzeba Ci koszule kupić?
- nie mi nie ja nie lubię tak chodzić.
Tobie sukienki kupimy
- mam dużo sukienek a ty nie masz żadnej koszuli
- kocham Cię
- ja ciebie też, ale i tak kupimy
- nie eee
- oj nie przesadzaj
- Ratunku!!!


It's you (ZAKOŃCZONE) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz