115

167 4 5
                                    

*Martyna*
Jesteśmy w domu. Dziś sobota.
Dzieci się bawią.
A ja się Tule do Piotrka.
On Głaska moje włosy.
Oglądamy film.
- misia?
- hmm
- kocham Cię
- ja ciebie też
Pocałowaliśmy się.
Podłożył mi poduszkę pod głowę.
- prześpij się.
- ok
Przykrył mnie kocem.
*Piotrek*
Zamknęła oczy.
Po chwili zadzwonił mój telefon
- halo?
- cześć Piotrek.
Wiesz jest taka sprawa
- no słucham?
- przyjdziesz do pracy?
- yh
Popatrzyłem na Martyne.
- no ok.
- dziękuję
- nie ma za co.
Pa
- pa
Rozłączył się.
- misia?
Otworzyła oczy.
- co tam?
- muszę iść do pracy.
- dlaczego?
- Wiktor zadzwonił.
- no to śmigaj.
- ok.
Jak coś to dzwoń
- yhym
Wstaliśmy. Pocałowaliśmy się.
Pożegnałem się z dziećmi.
Poszedłem do bazy.
- jestem
- no cześć.
Jak Martyna zareagowała?
- nie zadowolona, ale wynagrodze jej to.
Poszedłem się przebrać.
- a tak to z kim jeżdżę.
- a wybierz sobie kogoś
- kto chętny?
Cisza.
- ekhem dzisiaj zamianka.
- nom Szymon ma popołudnie z naszą ekipą.
- aha.
- weź Adama
- oo Adaś.
- cześć.
Ja prowadzę.
- zapomnij Stary.
Zaczęliśmy się śmiać.
- 23p
- 23p zgłaszam się
-wezwanie do potrącenia.
Ul. Kościuszki 5
- przyjąłem
Jedziemy
- weźcie sobie jeszcze Panią blondi.
- blondi zapraszam
- idę
- ale grzecznej..
Poszliśmy do karetki.
Wsiedliśmy.
Włączyłem sygnał. Ruszyłem.
Po chwili byliśmy na miejscu.
- dzień dobry pogotowie ratunkowe
- dzień dobry
Wpadła mi pod koło.
- yhym halo.
Słyszy mnie pani?
- tak
Co się stało?
- potrąciło Panią auto.
Jaki dzisiaj mamy dzień tygodnia?
- sobota
Po zrobionych czynnościach wzięliśmy pacjentke do karetki.
- masz kluczyki. Prowadzisz.
Ja uzupełniam papierki
- ok
Usiadłem za głową pacjentki.
Uzupełniłem.
Po chwili byliśmy na miejscu.
Poszliśmy na Sor.
- dobry den. Pacjentka z urazem głowy. Potrącenie przez samochód.
- ok
Znowu ty.
- no niestety
Zaczęliśmy się śmiać.
Dałem kartę.
- dobra zabieramy na salę.
- a Martyna pewnie nie zadowolana?
- ta.
23p wolny
- przyjęłam.
- leć
- lecę lecę
Blondi wyszła.
- blondi a ty gdzie. Noszę weź chociaż.
- nowa?
- nie.
Tylko trochę no
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy do karetki.
- masz kontakty z teściami
- a no. Wiesz mam dobrą opinię.
Zaczęliśmy się śmiać.
Wróciliśmy do bazy.
- tatuś!!!
Przytulili mnie mocno.
Martynka to samo.
- cześć wam.
- cześć!!!!
- stęsknili się?
- yhym.
Weszliśmy do bazy.
- o złapali Cię
- nom złapali.
Posadziłem dzieci na blacie.
- na blacie się nie siedzi
- my możemy a wy nie.
Zaczęliśmy się śmiać.
- my możemy wszystko
- a szczególności ty.
- hi hi hi hi hi
- 23p
- 23p zgłaszam się
- wezwanie do domu
Wynocha, ale już.
- ktoś tu mnie nie lubi
- nie Kubicki.
Brać rodzinke i Wynocha.
- nie musisz dwa razy powtarzać
- Adam ty też
- jupi
*Martyna*
Poszli się przebrać.
- to jedziemy na lody?
- jedziemy
- juhu!!!
- gotowy
- to idziemy
Pa.
- pa pa
- pa.
Pojechaliśmy na lody a potem do domku. Wróciliśmy do oglądania filmu. Aww.
- już mi nigdzie nie pójdziesz
- postaram się
Pocałowaliśmy się.

Jednak po krótkiej przerwie zadzwonił dzwonek do drzwi.
- kto tam?
- to my
Piotrek poszedł otworzyć.
- cześć
- cześć!!
- a ty już jesteś?
- jestem.
Wygonili mnie do domu.
- no oczywiście.
No wiesz teraz Wiktor będzie się użerał z nimi.
- aha
- nie odzywacie się
- a nie ma kiedy
- co tam u was?
- macie kolejną wnuczke
- co?
- nom moją siostrzyczke teraz córeczkę.
Odnalazła się po tylu latach.
- gdzie była?
- w domu dziecka
- dzieci!
- idziemy
Przyszli.
- babcia, Dziadek!!
Przytulili się mocno.
- dzień dobry
- cześć
- jak masz na imię?
- Julka.
Przytulili ją mocno.
- my nie gryziemy.
- no ja nie wiem
Przytuliła się mocno.
- cieplutko co?
- yhym.
Zaczęliśmy się śmiać.
- napijecie się czegoś?
- nom
Piotrek zrobił kawę.
- mamo możemy coś słodkiego?
- zobaczymy czy coś jest
Otworzyłam półkę i wyciągłam jajko Kinder niespodzianka.
- no proszę
- jupi!!!
Dostałam buziaki.
Pobiegli.
Usiedliśmy przy blacie w kuchni.
- co tam u was?
- nic nie ma.
Wkurza nas ten wiesz.
Jak on miał.
- Potocki
- tsa
Mógłby sobie już pójść.
- nom.
- Piotrek?
- hmm
-. Zrób coś
- chętnie. Na razie nie mam uzasadnienia.
Napisałbym, ale to by nie uszło.
- a no
- napisał już. Ponieważ jest głupi
To było łagodnie.
- skarżypyto
- słucham.
Zaczęliśmy się śmiać.
- Wiktor ma tyle uzasadnionych problemów z nim związanych
- no to niech on napisze
- już to zrobił i czeka.
- aha.
- wczoraj to zrobił. Jaki był szczęśliwy.
Zaczęliśmy się śmiać.
- no my będziemy świętować jak go zwolnią.
Zaczęliśmy się śmiać.
Ktoś puka.
Piotrek poszedł otworzyć.
- słucham
- podpisz podpisz podpisz
- co to jest?
- a jak myślisz?
- nie wiem
Wejdź
- ok
Weszedł.
- to jest petycja. Teraz wystarczy, że zbierzemy podpisy i Potocki sobie pójdzie.
- bardzo chętnie to podpisze
- my też
Podpisaliśmy.
- to co pomożesz?
- tak.
Masz.
Zbieraj od każdego kogo spotkasz.
- od dzieci też
- no nie mogą być
- ok.
*Piotrek*
Pojechałem z Wiktorem do szpitala.
- dzień dobry podpisze mi Pan.
- a co to jest?
- chcemy się pozbyć jednego lekarza.
- to jest ten
Pokazał na Potockiego.
- tak
Podpisał.
- dziękuję
- Piotrek przebierz się.
Będzie lepiej
- ok
Poszedłem do łazienki się przebrać w strój.
I dalej zbieramy podpisy.
Każdy podpisuje.
- Kubicki co ty robisz?
- zbieram podpisy żeby się ciebie pozbyć
- nikt ci tego nie podpisze
- jesteś pewny?
- nie powinieneś być teraz przy żonie
- może i tak, ale to nie twoja sprawa.
Podpisały następne osoby.
- dziękuję.
- co ja ci zrobiłem?
- straciłeś pamięć czy co?
Pamiętasz co zrobiłeś Martynie?
Ona ciągle ma koszmary z tobą.
- nie niszcz mi życia
- zapomnij
- Sam nie dasz rady
- Piotrek jak tam?
- dobrze
Patrz jaka kolejka.
- rozmawiałem z dyrektorem.
Dzieci mogą.
- to dzwonimy do Martyny.
Ma podejście do dzieci.
- ok to ja dzwonie
- ok
Dziękuje.
- jesteś wredny
- no chyba Pan.
Nie chciał mi podać wody.
- a co ja jestem
- korona by z głowy nie spadła
- no właśnie
- ty chyba chcesz zająć moje miejsce.
- nie. To nie dla mnie. Ja wolę pracować w karetce
- wynoś się z tego szpitala.
Ja tu dowodze
- do czasu
- nie przyjmę nikogo z was na oddział.
- to ja przyjmę.
Piotrek dasz tu Martynie jak przyjdzie.
- ok
- a tobie bez łaski.
Jutro Cię nie będzie. Zapraszam.
Wiktor poszedł.
- będziesz tak tu stał
- a co mam robić
- nie. Oszaleje.
Idź i przyjmuj ludzi.
Poszedł wielce obrażony
- co za lekarz?
- no dlatego chcemy się go pozbyć.
Raz na zawsze
- aha
- Pan by się nadał na jego miejsce
- nie. To nie dla mnie
- karetka lepsza?
-zdecydowanie
Przyjechała Martynka.
- cześć Kochanie
- cześć misiek.
Co tam? Jak idzie?
- dobrze.
Ubrałem jej kurtkę moją. Ratownik medyczny.
- ok...
I lecę do dzieci.
Mam misie i czekolady.
- to proszę.
To i długopis i radio.
Jakby co
- dobrze szefie
Pocałowaliśmy się.
Poszła.
*Martyna*
- dzień dobry
- dzień dobry
- zbieramy podpisy..
- ty też?
- na tego lekarza?
- tak
- chętnie
Pani podpisała.
- a ty mi się podpiszesz?
Zamian za to dostaniesz misia i czekoladę.
- Oki
Podpisali mi się wszyscy.
- bardzo dziękuję.
- to my dziękujemy
No i ten dzień spędziliśmy tak.
Warto było.



It's you (ZAKOŃCZONE) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz