52

278 5 0
                                    

*Martyna*
Dzisiaj jest rozprawa sądowa.
Znów pewnie powiedzą że to przeze mnie. Że to ja mu kazałam.
- Martynka? Halo
- przepraszam. Zamyśliłam się
- no nie szkodzi myszko.
- boję się tam iść
- nie ma czego. To oni mają się bać a nie my.
Hmm.
Po wszystkim pojedziemy gdzie tylko będziesz chciała.
- ok
Przytulił mnie mocno.
- ale teraz mam widzieć uśmiech bo inaczej będziesz zjedzona na drugie śniadanie.
Zaczęliśmy się śmiać.
- a wam co tak wesoło?
-bo on chce mnie zjeść
- bo jest smutna
Zaczęliśmy się śmiać.
- no jakoś nie widać dzieciaki
- dobra koniec jedziemy
- Nie dam rady
- ty Kubicki!
Masz się słuchać żony.
- Wiktor?
Przecież ja się słucham
- bardzo
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra jedziemy
- ok
Wyszliśmy z domu
Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do sądu.
- to co powodzenia.
- nie dziękujemy
Przyjechali moi rodzice i Natalia.
- cześć wam
- cześć cześć
- to co idziemy?
- tak
- pamiętam co mi obiecałeś.
- ja tego nie przeżyje
Zaczęliśmy się śmiać
Weszliśmy do środka.
- jak tu strasznie
- bój się
Uuu
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra teraz na poważnie
- yhy na ile?
- na dwie godziny
- nie wytrzymasz. Nie ma szans.
- ej
- patrz idą
- yhy to oni mają adwokata
- to jest nasz wariacie
- aaa
- dzień dobry
- dzień dobry
- dzisiaj ja tylko będę mówił z względu na Panią.
- dobrze.
- Piotrek powiedz tylko słowo a obiecujemy że damy wam spokój
- za późno
Piotrek nie wytrzymuje ze śmiechu.
- pozwolisz na to?
- tak pozwolę bo mi się nudzi tak jak wam.
- wybacz
- yym
- Wiktor to twoja wina
- dziękuję
- ty patrz nowość nie moja
- a mi to pasi
- ta
- dzieciaki tylko tam poważnie
- tak jest.
- ja ich muszę zobaczyć jak są poważni
- ja widziałem na wezwaniach.
- tylko z tobą
- coś powiedział?
- nie nic
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra idemy
- no musimy wytrzymać bez śmiechu
- oks
Piotrek zrobił poważną minę.
- teraz to się ciebie boję
- ok idziemy
Weszliśmy na salę rozpraw.
Usiedliśmy.
- czuje się jakbym był oskarżony
- ja też
- ja tak mam na codzień
- aha.
- proszę stać sąd idzie
Stanęliśmy.
Nie wytrzymam ze śmiechu.
Usiedliśmy.
- dobrze teraz proszę o oskarżenia
Adwokat stał.
Zaczyna się zabawa.
- uprzykrzanie życia własnemu synowi.
Groźby.
Nachodzenie w domu
Spowodowanie wypadku w który moi klienci zostali uwięzieni w limuzynie pełnej dymu.
Kłamanie.
Targnienie do domu.
Dawniej dwóch synów też to spotkało.
Tylko że ślub się nie odbył a ten tak.
- czy zgadzają się z tym państwo?
- tak
- przypominam jeszcze że Pani Martyna Kubicka jest w ciąży w 5 miesiącu.
- a to tego nie wiedziałem.
Gratuluję
Chłopczyk czy dziewczynka?
- dziękujemy
- dziewczynka
- to ma być rozprawa?
Oni sobie gadają na luzie.
- proszę o spokój.
Próbuje rozluźnić atmosferę.
Teraz proszę czemu to państwo robili?
- bo zabrała nam syna
- zaczyna się
- a to zaraz się pobawię z nimi
To jak porwała go. Jakoś nie widać żeby ta pani bezbronna to zrobiła.
- ona to udaje bo tutaj jesteśmy
- raczej nie może wytrzymać ze śmiechu
- nie tylko ona.
- no na to pozwolić niestety nie mogę.
Sam ledwo wytrzymuje.
- dobra Skończmy to.
Nie mamy szans
- ja się nie poddaje
Jeszcze zmieknie
-  no jakoś nie widać.
Jest przynudzony
- to wszystko słychać

Fajna rozprawa ja nie powiem.
Oni tam płaczą a my mamy ubaw
- Skończmy to błagam bo tu nie wytrzymam
- dobrze teraz pójdziemy na narade
Można się teraz śmiać bo nie widzę
Sędzia poszedł.
Zaczęliśmy się śmiać.
- bawi cię to?
- nawet bardzo
Zaczęliśmy się śmiać
- jesteś podły
- to akurat mi zostało po was

Po chwili.
- czy wstawia się Pan za rodziców?
- nie
- weź
Wstaliśmy.
- ogłoszam wyrok
Państwo Strzeleccy zostają skazani na 5 lat pozbawienia wolności.
Dziękuję
Proszę zaprowadzić skazany do aresztu
Zakuli ich w kajdanki.
- zapłacisz nam za to
- groźby są karalne
- dziękujemy
- nie ma za co
Wyszliśmy za nimi z sali.
- i co?
- wyrok na 5 lat
- to dobrze
Przytulili nas mocno
- to teraz jedziemy na soczek jabłkowy
- ja muszę wracać do pracy
- a no tak bo ty pracujesz
- ty Kubicki
Ja ci dam
Zaczęliśmy się śmiać
- pa wam
- pa.
Przytuliliśmy się
Wiktor poszedł
Wyszliśmy z sądu.
Pocałowaliśmy się.
- wiecie co? My musimy jechać do pracy.
- no dobrze.
- a ja nadal nie wiem gdzie pracujecie?
- wiesz bo cię widzimy
- teraz to się boję.
- na Szpitalnym odziale ratunkowym Piotruś
- naprawdę?
- nom
- on jest ślepy
- he he tak to ja
- ale nie miej pretensji
Zawsze kogoś ratuje.
- i zawsze mu się udaje
- no bo to on
Przytuliłam go mocno.
- i czekam na ciebie bo nie mam z kim jeździć
- no poczekasz sobie
- ekhem
- dobra my jedziemy
Pa
- pa
Poszli.
- to co gdzie idziemy?
- kontrolę siostrzyczko muszę zrobić
- Piotrek trzymaj ją
- ale ja też chcę
- yh ok
Pojechaliśmy do domu zostawić auto i poszliśmy Poznać chłopaka Natalii.
- cześć 
- cześć 
Dali sobie po buziaku. 
- Poznaj moją siostrę Martynę i jej męża Piotrka 
- cześć!!
- cześć jestem Franek 
- No to was zostawiamy jak coś to dzwoń  

Pamiętam co mi obiecałeś 
- to.. ja..idę..
pa 
Uciekł 
-Pamiętaj, że mam twoje kluczyki 
Zaczęliśmy się śmiać.
- no chodź 
Przyszedł. 
Przytuliliśmy się mocno. 

- to my idziemy pa 
- pa 
- pa 

- pa 

Poszliśmy dalej. 
- Piotruuuś?
- hmm 

- my przypadkiem nie mieliśmy iść do Ginekologa?
- mieliśmy 
- zapomnieliśmy
- yhym 
Wróciliśmy do domu i pojechaliśmy do ginekologa. 
Wszystko dobrze.
I tak ten dzień dobiegł końca.

It's you (ZAKOŃCZONE) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz