|16|

1.6K 94 60
                                    

—————Tydzień później—————

To był on. Stałam właśnie na policji w sprawie tego nękania.

-W jego pokoju znaleziono mnóstwo kartek z podobnymi tekstami.- zakomunikował policjant.

-Czyli to jednak on.-

-Tak, Charlie miał dużo problemów, rodzice go bili, nie szło mu w szkole, miał liczne cięcia na rękach.-

-Więc to koniec?- spytałam dla upewnienia.

-Na to wygląda, no, chyba możesz już iść. Nie będę cię dłużej przetrzymywał.

-To w takim razie do widzenia.-

-Do widzenia.-

Szok jeszcze nie minął. Charlie. Myślałam, że to nie będzie koniec tych listów, ale życie to nie film.

-I jak?- spytała Grace, gdy tylko przekroczyłam kolejnego dnia budynek szkolny.

-No, to on. Powiedzieli mi, że miał dużo problemów, itp.-

-Mi to samo. Nadal nie wierze, że to koniec.-

-Ja też. Jakoś nadal się boje.-

-O MÓJ BOŻE!!!! CHANEL!!!- zaczęła ryczeć i pokazywać na grupkę osób.

-Jeju, o co ci...- i wtedy zrozumiałam.

-TO FINN WOLFHARD!! MATKO FINN!!! NIE WIERZE, ŻE ON TU JEST!!! FINN!! JESTEM TWOJĄ NAJWIĘKSZĄ FANKĄ!!!- spojrzał na Grace i tylko delikatnie się uśmiechnął i zaśmiał. Przeczesał swoje czarne loki i spojrzał mi prosto w oczy. Motylki w brzuchu. Standard przy naszych spotkaniach. Dopiero wtedy zorientował się, że ja to ja. Szybko podbiegł.-HEJ! JESTEM GRACE. O! MÓJ! BOŻE! JEJU MY JESTEŚMY TWOIMI NAJWIERNIEJSZYMI FANKAMI!! TO JEST...-

-Musimy pogadać.- przerywając Grace, powiedzieliśmy równocześnie.

-Choć.- pociągnął mnie za róg szkoły. Spoglądałam na Grace, która nie wiedziała co się dzieje.- Nie wierze, że..-

-Mnie znalazłeś.- przerwałam mu i uśmiechnęłam się zalotnie pod nosem.

-Co ty tu robisz?-

-Szukałem cię. Chanel. Posłuchaj. Nie mogę przestać o tobie myśleć. Ja od...-

-Przecież kogoś masz. A przynajmniej tak mówiłeś na Comic Con.-

-Chodziło mi o ciebie. Mówiłem, że jest pewna dziewczyna, ale z nią nie jestem. To ty. Zerwij z Charliem, proszę Chanel. Ja... *odchrząknął* Ciebie... Ymmm to znaczy, daj mi szanse proszę.-

-Charlie, on... ten no...- spoważniałam- on nie żyje.- zaczęły mi lecieć łzy. Finn wziął swoją dłoń i delikatnie je przetarł. Od razu mi się poprawiło. On ma coś w sobie takiego, że jak go widzę, to trudno mi się smucić.

-Przepraszam. Nie powinienem. Mam coś dla ciebie.- wyciągnął trzy bilety z kieszeni.- Są na wyjazd do LA. Całe dnie z obsadą ze ST i IT, co ty na to?-

-Przestań nie mogę tego przyjąć.- odepchnęłam je w jego stronę. Cholernie chciałam tam z nim jechać, ale było mi głupio to tak wziąć. Były na pewno drogie.

-Przestań i tak będę musiał to oddać jakimś fanom, a wole ciebie. A tak to w ogóle były za darmo więc, no.- wsadził mi je do kieszeni.-Daj mi szansę.- odwrócił się.-Spotkamy się w LA.-

-Finn!- szarpnęłam go za ramie i mocno przytuliłam. Nie chciałam go już puszczać.-Tęskniłam.-szepnęłam mu na ucho.

-Ja też. I to cholernie.- uśmiechnęłam się i spojrzałam przed siebie. Gdzieś może z 10 metrów od nas stała Grace. Gapiła się i nie wiedziała co ma zrobić. Było mi głupio, że nic jej nie powiedziałam i momentalnie przerwałam uścisk.

*dzwonek na lekcje*

Wskazałam na szkołę.-Muszę lecieć. Dzięki za bilety. Na pewno będę.- chłopak uśmiechnął się i poszedł w stronę bramy wyjściowej.

-Co to było?- walnęła mnie w ramie Grace.-Znasz go?!! I nic mi nie powiedziałaś?!!!-

-Pamiętasz jak byłam w LA i jakiś chłopak chciał się mną tylko pobawić? No to to był właśnie Finn. Nie gniewaj się.-

-Jak mam się do cholery nie gniewać!-

-Tak, że mam dla ciebie jeden bilet do LA na spotkanie z obsadą ze ST i IT!-

-Serio?!! Matko dzięki!!!-

-Dostałam trzy od Finna. Jeden dla mnie oczywiście, drugi dla ciebie i trzeci dla mojej mamy, żeby był jakiś dorosły z nami.- zaczęłyśmy się śmiać.- A! I to jest w ferie więc nie mamy lekcji do nadrabiania. Yaaay!- krzyknęłam ironicznie.

-To w takim razie ci wybaczam. Znasz jeszcze może jakichś celebrytów? Justin Bieber? Selena Gomez? Hmmm? Nie, nic?- zadrwiła sobie ze mnie.

-Ohhh... Zamknij się już. Kurwa! Lekcje mamy, Grace!- pobiegłam do sali. Miałam całe szczęście taryfę ulgową u wszystkich nauczycieli przez ten wypadek z Charliem.

—————Po lekcjach—————

-Mamo! Mam bilety do LA!!!-

-Nigdzie nie jedziesz. Masz karę, nie pamiętasz?-

-No, ale mamo?! Przecież... UGHHHH! Przepadną, a na pewno były drogie, a tak poza to dla ciebie też są.-

-Tak? No to jedziemy!- zaśmiała się

-Dawaj mi je tutaj!-pokazałam je.
A tak w ogóle to skąd ty je wzięłaś?-

-Ummm... Wygrałam na konkursie na instagramie.- przecież nie mogłam jej powiedzieć, że wzięłam je od prawie obcej osoby.

-Serio? No to super! O! I jeszcze w ferie!-

*powiadomienie z telefonu*

-Dobra idę do pokoju.- włączyłam komórkę i spojrzałam na wyświetlacz.

finnwolfhardofficial obserwuje cię.

Zaśmiałam się pod nosem.

FINN: Hej
CHANEL: Cześć
CHANEL: Cóż to za zaszczyt, że taki celebryta mnie obserwuje
FINN:😂
FINN: Nie mogę się już doczekać
CHANEL: Ja też
FINN: Kogo zabierasz?
CHANEL: Mamę i przyjaciółkę
FINN: Szaloną Grace?
CHANEL: Tak😂
CHANEL: Nie wiedziałam, że ją tak teraz nazywamy, ale brawo zapamiętałeś jej imię!😋
FINN: Trudno było nie zapamiętać
CHANEL: Posika się ze szczęścia jak jej powiem
FINN: Pokaż jej następną wiadomość
FINN: Pozdrawiam cię Grace
FINN:😂
CHANEL: No teraz to na bank

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
845 słów

Zacznę pisać dłuższe, ponieważ jak pytałam to pewna osóbka mi powiedziała, że tak będzie lepiej (@HilmWolfhard pozdrowionka przy okazji) ps mam nadzieje, że dobrze napisałam nazwę 😂

List || F.W [Ukończone]✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz