|69|

787 54 16
                                    

-Wszystko słyszałam.- powolutku, opierając się o biurko wstałam z łóżka i ruszyłam wolnym krokiem do toalety. Musiałam umyć sobie twarz. Wiedziałam już, że to nie sen. Pogodziłam się ze śmiercią. W końcu nie mogłam nic zrobić. Bez żadnych emocji, w bezruchu, bez łez, bez smutku, bez radości, bez złości, siedziałam na łóżku, a wszyscy na około gorączkowo zastanawiali się jak mi pomóc. Nagle rozbrzmiał głośny dzwonek telefonu mojej mamy.-Halo?- chwila pauzy.-Tak, przy telefonie. Dzień dobry.- wysłuchiwała co mówi rozmówca.-NA PRAWDĘ?!-wywrzeszczała.-MAJĄ DAWCĘ!!!- krzyknęła już w naszą stronę. Kamień spadł mi z serca. Poczułam ulgę, tak wielką jak nigdy w życiu. Wstałam z łóżka i pomimo zawrotów głowy pobiegłam do pokoju Finna. Jego jako jedynego nie było w mojej sypialni. Pchnęłam mocno drzwi i ujrzałam pusty pokój. Zrobiło mi się słabo. Oparłam się o próg. Nawet w takich chwilach go przy mnie nie było. Wiedział, że zostało mi mało czasu to zamiast siedzieć przy mnie, gdzieś pojechał. Grace za mną stanęła i złapała mnie za rękę, żebym nie upadła na ziemie.

-Pojechał na sesje zdjęciową do jakiegoś magazynu. Przynajmniej tak mi powiedział.- odpuściłam. Rozluźniłam moje ciało i spadłam na ziemie. Grace próbowała mnie złapać, ale bezskutecznie.

-Zostaw mnie.

-Ale...

-Proszę...- byłam cała zalana łzami. Cieszyłam się, że przeżyje, ale nieobecność Finna mogła znaczyć tylko jedno. Nie jestem dla niego ważna. Teraz wszystko składa mi się w całość. Dowiedział o chorobie i chciał stchórzyć, jednak zaczęło go gryźć sumienie, więc wrócił pogadać, ja mu nie wybaczyłam, to stwierdził, że ma drogę wolną. Tak bardzo bym nie chciała, żeby to była prawda, ale to ona boli najbardziej.

-Kochanie...- zaczęła moja mama.

-Zostawcie mnie...

-Ale musimy jechać, żeby przygotowali cię do operacji. Liczy się każda minuta.- z dużą pomocą kobiety dotarłyśmy do szpitala i tam ubrałam się w typową szpitalną koszule. Nie byłam zbytnio w nastroju, ale Grace widać, że tryskała energią. Ciagle opowiadała jakieś żarty, które były nawet czasem śmieszne.

-Ta głupia sukienka mnie uwiera.- poprawiłam ubranie i przekręciłam się na drugi bok. Leżałam w łóżku szpitalnym.

-O! Mam pomysł! Zgłosimy cię na łyso i będziesz wyglądać jak nastka jak uciekła z ośrodka.- zaśmiałam się, choć powoli ta czynność stawała się nie lada wyzwaniem. Było to po prostu męczące.

-Gotowa?- do sali weszła grupka lekarzy, a Grace szybko z niej uciekła.

-Chyba na zgon.- uśmiechnęłam się, żeby zrozumieli, że to żart.

-Ale optymistka się nam trafiła.- powiedziała jakaś pielęgniarka.-No dobra. Załóż tą maskę i chwila moment i nam odlecisz.- założyłam przedmiot i pełna obaw zasnęłam.

🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤
420 słów

Yazzzz! Jeszcze cały tydzień i weekend!

List || F.W [Ukończone]✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz