Grace pov.
-Alee... Jak to?! Przecież...- przytuliłam moją mamę, kiedy dowiedziałam się, że Chanel wykrwawiła się na śmierć. Głupie, zostawiłyśmy ją samą w lesie, a ona nie mogła się ruszać i nawet zadzwonić po pomoc. Ja pierdole, nie chciałam jej zabić. To wszystko to moja wina. Finn. On nic nie wie, kurwa mac co ja najlepszego zrobiłam. Miałam ją tylko lekko zastraszyć, a nie na serio zadźgać tym nożem. Nie byłam zakochana w Finnie. Tylko ostro wkurwiona, że to ona robiła te kartki, chciałam się zemścić, ale nie wiedziałam, że ona, biedna zapłaci za to życiem. Nie jestem na nią zła. Raczej na siebie. Jak mogłam do czegoś takiego dopuścić? Wybrałam szybko numer Finna, który mi podał jak jeszcze byliśmy razem i zadzwoniłam.
-Finn?--O Grace! Co u ciebie?-
-Źle, bardzo źle. Jesteś zaproszony z całą rodziną na, Finn... bardzo mi przykro, ale na pogrzeb... *odchrząknęłam* na pogrzeb Chanel.- nic nie odpowiedział. Na pewno to dla niego duży szok, ale co się dziwić, najgorsze jest jednak to, że to ja ją zabiłam. Przecież on mi tego nie wybaczy.
-K-Kiedy?- spytał jąkając się po paru minutach ciszy.
-Co kiedy?- nie wiedziałam co ma namyśli. Kiedy zmarła? Kiedy pogrzeb?
-Pogrzeb.-
-Aaah, przepraszam, ale ja nadal jestem w szoku i ledwo co kontaktuje. Pogrzeb odbędzie się jutro o godzinie 18:00 w kościele st. Williama Lori.-
-Okej, dziękuje, dzięki, że mi powiedziałaś. Pa- ledwo co to powiedział, a już się rozłączył.
-Pa.- powiedziałam, ale było już za późno. Nie mogłam znieść moich myśli, więc postanowiłam się zdrzemnąć. Była godzina 20:30. Wyspana zerwałam się z łóżka, ale był już ranek. Zajebiscie. Jestem chujowa. Jak można zabić swoją przyjaciółkę? Jak do cholery?!
-Grace! Kochanie!? Ubieraj się! Idziemy za godzinę pomóc państwu Stradlin w przygotowaniach, na pewno są załamani i potrzebują kogoś do pomocy!- krzyknęła moja mama z dołu.
-Jasne.- nie miałam ochoty się malować. Założyłam tylko prostą, czarną oczywiście sukienkę i lekko podkręciłam włosy, żeby nie wyglądać zupełnie jak potwór, którym byłam.
——————18:00——————
Poszedł do mnie Finn. Był ewidentnie załamany.-Jak, jak to się stało? Jakim cudem? Ona była przecież taka młoda.-
-Ona, ktoś ją zadźgał w lesie i wykrwawiła się na smierć.- Finn nie powstrzymywał łez. W końcu on ją kochał.
-Która to Grace Murray?!- pogrzeb przerwał policjant. Zgłosiłam się.
-Jesteś zatrzymana za morderstwo Chanel Stradlin! Musimy zabrać cię na komendę.- założyli mi kajdanki, a wszyscy gapili się niedowierzając.
—————Tydzień później—————
-Zgodnie z paragrafem 7 kodeksu karnego prawa Stanów Zjednoczonych Ameryki, skazuje cię Panno Grace Murray, na dwa lata w ośrodku karnym oraz po ukończeniu osiemnastego roku życia na sześć lat więzienia za przyczynienie się do śmierci Chanel Stradlin.-
::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::
450 słówWow, wow, wow. To się porobiło. No kochani to koniec tego opowiadania. Szczerze mówiąc nie myślałam, że ta książka przejdzie w kryminał, ale cóż.
Mega dziękuje wszystkim za głosy komentarze, a nawet za samo przeczytanie. Nie ukrywam, że jeśli książka zdobędzie dużo wyświetleń zastanowię się nad drugą częścią, która postaram się żeby była mniej drastyczna, ale to wszystko zależy od was. Pozdrawiam cieplutko i dziękuje za dotrwanie do samego końca. BuziakiPs. Napisałam tą książkę o Jacku, ale ona będzie dość krótka, dlatego macie może jakieś propozycje na kolejną? Finn? Jack? Wyatt? Jeaden? Mam też taki pomysł, żeby napisać książkę o Mike'u i El, co wy na to? Piszcie co uważacie za słuszne.
CZYTASZ
List || F.W [Ukończone]✅
FanfictionChanel ma życie niemalże jak z bajki. Na wyjeździe służbowym matki poznaje swojego idola- samego Finna Wolfharda. Odrazu między nimi iskrzy. Czują niespotykaną więź. Jednak w pewnym momencie wszystko zaczyna się sypać. Chanel dostaje tajemniczy list...