|46|

1K 59 33
                                    

-Ch...Chanel? Co tu się?- rzuciłam się jej na szyje. Pomimo tego, że byłam w szoku, chciałam żeby to trwało wiecznie, żeby ona wróciła.-Ty, Ty, ty żyjesz?- spojrzałam jej w oczy to wszystko było takie realne.-Co tu się odpierdala? Ktoś mi coś dosypał?-

-Nie. Ja żyje. Przepraszam jestem chujowa, ale musiałam to zrobić.-

-Przestań! Ty żyjesz! Co się stało?-

-Ja, posłuchaj. Spakuj się. Musimy iść w pewne miejsce. Tam ci wszystko wyjaśnią.-

-Przepraszam cię. Bardzo. Posłuchaj na prawdę nie chciałam cię zranić.-

-Nic się nie stało. To nie jest teraz ważne.-

-Musimy znaleźć Finna, jak on cię zobaczy...-

-No właśnie. On nie może wiedzieć.-

-Dla, dlaczego? On się załamie zupełnie. Jest i tak z nim strasznie. Posłuchaj, nie możemy go teraz zostawić on nas potrzebuje. Ciebie zwłaszcza.-

-Myślisz, że nie chciałabym teraz do niego pojechać i mu powiedzieć o wszystkim?-

-Dlaczego nie możemy tego zrobić?-

-Bo... nie moge tutaj. Mogą być gdzieś tu podsłuchy. W razie czego zostałaś przeniesiona do innego ośrodka gdzieś w Rosji, tam cię nie dosięgną-

-Kto?-

-Wszystko w swoim czasie. Załóż to.- wręczyła mi okulary i czapkę.

-Po co?-

-Nie może nikt nas rozpoznać na ulicy.-

-Dlaczego?-

-posłuchaj. WSZYSTKO. W. SWOIM. CZASIE.-

-Jeju. Dobra.-

-Gotowa?-

-Tak.- wyszliśmy z budynku i wsiedliśmy do jakiegoś czarnego BMW z tablicami rejestracyjnymi nie z tego kraju. Dziwne.

-Dobra. Pytaj.-

-O co?-

-O co chcesz.-

-Dlaczego i jakim cudem ty żyjesz?-

-FBI upozorowało moją śmierć, żeby mnie chronić. To przez te listy. Każdy kto je dostaje prędzej czy później umiera. Zabieramy wszystkich, ale nie tak nagle, żeby nikt się nie domyślił.-

-Gdzie jedziemy?-

-Do stanowej siedziby FBI.-

-Po co?-

-Żeby wszystko ci objaśnili, ale tak dokładniej.-

-Co z Finnem?-

-Nie wiem, ale boje się o niego. Czy wy... teraz jesteście razem? Uszanuję jeśli tak.-

-Coś ty! On jest w tobie na zabój zakochany. Ciągle gada, że to on by wolał zginąć, zamiast ciebie i że mega za tobą tęskni. Strasznie mu teraz ciężko. Ledwo sobie daje radę i zgrywa jakiegoś śmieszka, żeby nie było widać jak cierpi.-

-Nawet nie wiesz jak było mi ciężko was obserwować i nie móc powiedzieć chociaż, że żyje.-

-Zaraz, zaraz. Ty nas obserwowałaś?-

-Tak, całe FBI was śledzi.-

-Ahaaaaa... Fajnie wiedzieć.- zaczęłyśmy się śmiać. Wreszcie było tak jak dawniej. Może i nie miałam rodziców, ale Chanel wróciła. To najważniejsze. Nie mam zamiaru wracać do nich. Nie wierzyli mi. Moje rozmyślenia przerwała Chanel.

List || F.W [Ukończone]✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz