|66|

835 52 10
                                    

-Wszystko?- spytał się Finn, gdy włożył razem z Ronaldem torby do bagażnika. Ja nic nie odpowiedziałam. Przez cały czas panowała grobowa cisza, czasem tylko nic nieświadomi Grace z Finnem coś gadali na rozluźnienie atmosfery, ale bezskutecznie. Siedziałam wtulona w Chrisa, bo tylko on z całego samochodu wiedział co jest ze mną. Starał się grać twardziela, ale widziałam, że lecą mu łzy. On dobrze wie jak to jest. Sam przechodził przez piekło i to o wiele gorsze. Nie miał jeszcze wtedy wsparcia od rodziców, ale dał radę. Podziwiam go za to.

-Damy radę. Rozumiesz?- wyszeptał do mnie. Pokiwałam głową. Teraz czuje, że muszę wygrać z tą durną chorobą. Pokazać Chrisowi, Finnowi, rodzicom i Grace, że jestem silna. Nie odzywałam się już od paru dobrych godzin. Ostatnie moje słowa to było „pokłóciłam się z mamą." wypowiedziane do Finna. Od tego momentu minęło już całkiem sporo czasu. Choć często mówię całkiem dużo to teraz nie czuje takiej potrzeby. Spojrzałam na zegarek. 13:58.

-Tabletka.- powiedziałam nieświadomie po czym zorientowałam się, że wszyscy się na mnie gapią. -Witamina C.- uśmiechnęłam się, jak najbardziej umiem na ten moment. Było to bardzo trudne. Wszyscy chyba się na to nabrali i wrócili do swoich zajęć czyli w przypadku Finna i Grace siedzenie na telefonie, a u Chrisa wtulanie się we mnie. Gdy tak na nich spojrzałam zrozumiałam, że są dla mnie wszystkim. To najważniejsze osoby w moim życiu. Muszę być wobec nich szczera. Mam teraz chęć do walki z tą nefropatią, ale bez nich nie dam rady.-Słuchajcie.- wszyscy gwałtownie spojrzeli się na mnie. Uśmiechnęłam się szczerze tym razem i zaczęłam.-Jesteście dla mnie wszyscy ważni.- spojrzeli się dziwnie i pewnie zaczęli się zastanawiać czemu naszło mnie na zwierzenia.-Mam cukrzyce.- Finn się poderwał z fotela.

-Jak to?! Chanel... Jejku to straszne.- krzyknął chłopak.

-Matko boska, jak bardzo to jest poważne?!- krzyknęła Grace.

-Nie jest.- odetchnęli z ulgą. -Potrzebuje tylko przeszczepu nerki i odpowiedniej diety, a no i tych gówien.- podniosłam tabletki i glukometr.

-Tylko przeszczep? Cholera...- Grace złapała się za głowę.

-Tylko?- powtórzył Finn.

-Tak! I dla tego musimy ją wspierać! To nic takiego w końcu! Lekarze codziennie robią takie przeszczepy.- krzyknął Chris. Podbudowało to moją pewność siebie.

-Jesteśmy!- krzyknął Ron, a Finn wybiegł bez zastanowienia z auta. Nie pobiegł w stronę domu. Zrobiło mi się przykro. Spodziewałam się innej reakcji, ale co ja się oszukuje. Na samym początku wiedziałam, że nie będzie mnie takiej chciał. Bo kto by chciał?

//////////////////////////////////
400 słów

Dobra na dzisiaj koniec, bo nie wyrobie chyba. Tak chce mi się spać, więc do jutra.
Dobranoc❤️🌟

List || F.W [Ukończone]✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz