|44|

992 57 9
                                    

Podpisałam wszystko. Nie zagoszczę ani chwili w domu dziecka, bo gdy wyjdę z paki będę już pełnoletnia. Ciekawi mnie jednak kim jest moja mama. Może po prostu zrobiła coś jak ja, w sensie przez przypadek, nie naumyślnie i teraz siedzi w tym domu z jakimiś wariatami. Ale moi „byli" rodzice. Jak oni mogli? Przez całe życie mnie oszukiwali. Kiedy tylko dostawałam dobre oceny, wygrywałam konkursy mówili „Ta, to nasza córcia! Jest najlepsza!" A teraz kiedy coś poszło nie tak: „Słuchaj oddajemy cię do adopcji." Fajnie. Nawet najgorszemu wrogowi nie życzę takiego życia jak moje. Jest do bani.

———5 dni później———

-FINN!- krzyknęłam na jego widok. Ucieszyłam się, bo wreszcie mogłam się wygadać.

-Hej, Grace, co u ciebie? Masz jakichś przyjaciół? Znalazłaś kogoś godnego zaufania?-

-Nie, ale stało się coś strasznego.- przetarłam łzy, bo zaczęły lecieć jak z kranu. W końcu w jednej chwili dowiedziałam się, że ludzie z którymi spędziłam całe życie okazali się mi obcy. Nie umiałam ich powstrzymać.

-Hej, hej, co jest?- przytulił mnie na widok mojego płaczu.

-Rodzice oddali mnie do adopcji.-

-Co?! Żartujesz sobie teraz ze mnie?-

-A wyglądam?-

-Cholera jasna. Jeju nie wiem co ci powiedzieć. To straszne z ich strony.- przytulił mnie mocno i trwaliśmy tak chwile w uścisku. Miał na sobie luźny sweter przez co była to dosyć wygodna pozycja. -A co z planem?-

-Nie wiem, Finn.- puściłam chłopaka. -W moim pokoju nikogo godnego zaufania czy chociaż kogoś po mojej stronie nie ma. Boje się zagadywać do innych. Wiesz jakie tu są potwory? Jedna babka wylała na inną kwas, a potem pociachała jej brzuch, a wiesz za co? Za to, że ta jej podarła ulubioną bluzkę! Chore! Ja się czuje jak słoń w składzie porcelany.-

-Hyh.-

-Ymmm?-

-Nie No śmieszna przenośnia. Wiesz nawet wyglądasz jak ten słoń.-

-Ooo ty! Jeszcze mnie dobijasz?- zaśmiałam się.

-Nie No, jesteś szczuplutka i ładniutka, a to taki żarcik na poprawę humoru.-

-Jesteś porąbany!-

-Na a ty to co? Siedzisz w jakimś zakładzie karnym za zabójstwo.- zabolało, ale podobno prawda boli najbardziej i proszę. Sama się przekonałam.

-Ej. To nie jest śmieszne. Dobrze wiesz, że ja nie chciałam jej zabić. To, to był wypadek, ja ją trochę poroniłam w rękę i ona, ona nie miała siły, i, i....-

-Zaraz. Co ty powiedziałaś? Zginęła od czego?-

-Wykrwawienia się.-

-O kurwa. Nie było cię na tym co oni ogłaszali wszystkie przyczyny śmierci?-

-Nie, a co?-

-Ty ją tylko zraniłaś w rękę?-

-Taaa, Finn, o co ci chodzi?-

-Na pewno?-

-Tak.-

-A Ellie, ona nic nie zrobiła?-

-Nie, uciekła ze mną, a później z dobrą godzinę siedziałyśmy u mnie w pokoju, nie było możliwości, żeby coś jej zrobiła.-

-Kurwa, ktoś cię wrabia.-

//////////////////////////////
450 słów

Jedziemy z maratonem. Dzisiaj będą jakoś 4 rozdziały bo więcej nie dam chyba rady.

List || F.W [Ukończone]✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz