Podpisałam wszystko. Nie zagoszczę ani chwili w domu dziecka, bo gdy wyjdę z paki będę już pełnoletnia. Ciekawi mnie jednak kim jest moja mama. Może po prostu zrobiła coś jak ja, w sensie przez przypadek, nie naumyślnie i teraz siedzi w tym domu z jakimiś wariatami. Ale moi „byli" rodzice. Jak oni mogli? Przez całe życie mnie oszukiwali. Kiedy tylko dostawałam dobre oceny, wygrywałam konkursy mówili „Ta, to nasza córcia! Jest najlepsza!" A teraz kiedy coś poszło nie tak: „Słuchaj oddajemy cię do adopcji." Fajnie. Nawet najgorszemu wrogowi nie życzę takiego życia jak moje. Jest do bani.
———5 dni później———
-FINN!- krzyknęłam na jego widok. Ucieszyłam się, bo wreszcie mogłam się wygadać.
-Hej, Grace, co u ciebie? Masz jakichś przyjaciół? Znalazłaś kogoś godnego zaufania?-
-Nie, ale stało się coś strasznego.- przetarłam łzy, bo zaczęły lecieć jak z kranu. W końcu w jednej chwili dowiedziałam się, że ludzie z którymi spędziłam całe życie okazali się mi obcy. Nie umiałam ich powstrzymać.
-Hej, hej, co jest?- przytulił mnie na widok mojego płaczu.
-Rodzice oddali mnie do adopcji.-
-Co?! Żartujesz sobie teraz ze mnie?-
-A wyglądam?-
-Cholera jasna. Jeju nie wiem co ci powiedzieć. To straszne z ich strony.- przytulił mnie mocno i trwaliśmy tak chwile w uścisku. Miał na sobie luźny sweter przez co była to dosyć wygodna pozycja. -A co z planem?-
-Nie wiem, Finn.- puściłam chłopaka. -W moim pokoju nikogo godnego zaufania czy chociaż kogoś po mojej stronie nie ma. Boje się zagadywać do innych. Wiesz jakie tu są potwory? Jedna babka wylała na inną kwas, a potem pociachała jej brzuch, a wiesz za co? Za to, że ta jej podarła ulubioną bluzkę! Chore! Ja się czuje jak słoń w składzie porcelany.-
-Hyh.-
-Ymmm?-
-Nie No śmieszna przenośnia. Wiesz nawet wyglądasz jak ten słoń.-
-Ooo ty! Jeszcze mnie dobijasz?- zaśmiałam się.
-Nie No, jesteś szczuplutka i ładniutka, a to taki żarcik na poprawę humoru.-
-Jesteś porąbany!-
-Na a ty to co? Siedzisz w jakimś zakładzie karnym za zabójstwo.- zabolało, ale podobno prawda boli najbardziej i proszę. Sama się przekonałam.
-Ej. To nie jest śmieszne. Dobrze wiesz, że ja nie chciałam jej zabić. To, to był wypadek, ja ją trochę poroniłam w rękę i ona, ona nie miała siły, i, i....-
-Zaraz. Co ty powiedziałaś? Zginęła od czego?-
-Wykrwawienia się.-
-O kurwa. Nie było cię na tym co oni ogłaszali wszystkie przyczyny śmierci?-
-Nie, a co?-
-Ty ją tylko zraniłaś w rękę?-
-Taaa, Finn, o co ci chodzi?-
-Na pewno?-
-Tak.-
-A Ellie, ona nic nie zrobiła?-
-Nie, uciekła ze mną, a później z dobrą godzinę siedziałyśmy u mnie w pokoju, nie było możliwości, żeby coś jej zrobiła.-
-Kurwa, ktoś cię wrabia.-
//////////////////////////////
450 słówJedziemy z maratonem. Dzisiaj będą jakoś 4 rozdziały bo więcej nie dam chyba rady.
CZYTASZ
List || F.W [Ukończone]✅
FanfictionChanel ma życie niemalże jak z bajki. Na wyjeździe służbowym matki poznaje swojego idola- samego Finna Wolfharda. Odrazu między nimi iskrzy. Czują niespotykaną więź. Jednak w pewnym momencie wszystko zaczyna się sypać. Chanel dostaje tajemniczy list...