Finn wybiegł bez zastanowienia z auta. Nie pobiegł w stronę domu. Zrobiło mi się przykro. Spodziewałam się innej reakcji, ale co ja się oszukuje. Na samym początku wiedziałam, że nie będzie mnie takiej chciał. Bo kto by chciał? Moje rozmyślenia przerwał Chris, który spojrzeniem przekazał mi, że mam wychodzić z pojazdu. Dom był czysty, przestronny i zadbany, ale nie tak ładny jak poprzedni. Ten był zwykły. Na obiad był makaron z sosem bolognese czyli po prostu spaghetti. Nie mogłam tego jeść, ponieważ muszę ograniczyć produkty typu makaron, moge spożywać go tylko z mąki pszennej, pieczywo, wolno mi jedynie razowe, fast foody czy słodycze i napoje owocowe. Mi podano kasze gryczaną z indykiem. Nie była to najlepsza potrawa w moim życiu, ale może być. Po skończonym posiłku schowałam brudne naczynia do zmywarki i poszłam zobaczyc mój nowy pokój. Był mały, a pół jego powierzchni zajmowało łóżko. Był przytłaczająco różowy i dziewczęcy. Na półkach nad łóżkiem było dużo niepotrzebnych popierdółek, które z chęcią bym wywaliła, ale to tylko chwilowo mój pokój i nie mam prawa nic w nim zmieniać.
Zobaczyłam, że Chris już mnie rozpakował. Szafy zostały wypełnione moimi ubraniami, choć w lekkim nieładzie, ale co mnie to. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam rozmyślać. Finn, co prawda wrócił do domu, ale nadal się do mnie nie odzywa. Grace natomiast zachowuje się zupełnie inaczej. Pociesza mnie i wspiera, a razem z nią Chris. To dla mnie teraz dużo znaczy. Nie mam zamiaru umrzeć, chce walczyć. Tym bardziej, że cukrzyca jeszcze mną nie zawładnęła do końca. Jeśli przeszczep się uda, będę zdrowa. Jednak do końca życia będę zagrożona, że zachoruje. Muszę się nie poddawać i jakiś tam Finn mi swoimi humorkami tego nie zepsuje. -Chanel?- do pokoju weszła rodzicielka. Ze względu choroby FBI zezwoliło jej na przebywanie w naszym domu. Spojrzałam się na nią. -Musimy iść do lekarza, żeby się dowiedzieć czy ja lub tata możemy zostać dawcami.- pokiwałam głową i ociężale podniosłam się z łóżka. Mama wzięła mnie za rękę, aby ułatwić mi dojście do pojazdu, do którego po chwili wsiadłam.
—————U lekarza—————
-Dzień dobry, my w sprawie...- rodzicielka zaczęła.
-Tak, tak. W sprawie przeszczepu. Pamietam. Dzień dobry Chanel. Jak się miewamy?-
-Słabo.-
-Zmęczona?-
-I to jak. Nie mam ochoty żyć.-
-Hej, hej. Trzeba myśleć pozytywnie. To tylko taka chwilowa przygoda. Zaraz cię z tego wykaraskamy. A co do przeszczepu. Przykro mi, ale żadne z państwa nie jest w stanie dać córce nerki. Może dziadkowie?-
-Nie żyją. A Chris? Jej brat bliźniak?-
-Nie. On za dużo przeszedł, jego organizm może tego nie wytrzymać. Musicie szukać. Nie musi być to ktoś z rodziny, wszystkich chętnych przyprowadźcie.- zrobiło mi się słabo. Nie ma dawcy. To koniec. Jeśli szybko kogoś nie znajdę, umrę. W ciszy wróciliśmy do domu i gdy tylko przekroczyłam próg Grace zaczęła mnie przytulać i wrzeszczeć ze szczęścia.
-AAAA! Nie uwierzysz!!! Znalazłam moją mamę!!! Biologiczną!!!-
-To super.- uśmiechnęłam się i poszłam do pokoju.
-Co się stało?- poszła za mną.
-Nie ma dla mnie dawcy. Umrę.-
-Jak to?! Matko. To ja! Wiesz przebadam się! Ta nerka miała iść na iPhone X, ale moge ją oddać tobie.-zażartowała.
-Na prawdę?- spytałam.
-Jasne! Jesteś dla mnie bardzo ważna, a tak poza muszę ci się jakoś zrewanżować za to, że cię wtedy dźgnęłam nożem.-
-Przestań. Nic się nie stało. Mówiłam ci już.-
-Dla mnie się stało i to zrobię. Jeszcze dzisiaj pójdę na badania.- przytuliłam ją ze łzami w oczach. Nie wierze, że jest w stanie aż tak się dla mnie poświęcić.
-Dziękuje.- wyszeptałam. Byłam w szoku.
-Chodźmy do twojej mamy. Może mnie podwiezie.- pokiwałam głową i wyszłyśmy z tego przesadzonego pokoju. Oby dwie pojechały do szpitala i kazały mi zostać, bo na dziś się już nachodziłam po tych lekarzach. Ja byłam jednak tak mocno zdenerwowana, że nie byłam w stanie usiedzieć w miejscu. Chodziłam po całym domu w te i we w te. Chris ciagle mnie uspokajał, ale to nic nie dawało. Myślałam, że nie wyrobie już przez ten stres, ale nagle te weszły do domu. Stanęłam w środku salonu i czekałam na wieści.
//////////////////////////////////
670 słów
🔝🔝🔝🔝
Czy wy to widzicie?!! Moja wena wrocilaxdd
CZYTASZ
List || F.W [Ukończone]✅
FanfictionChanel ma życie niemalże jak z bajki. Na wyjeździe służbowym matki poznaje swojego idola- samego Finna Wolfharda. Odrazu między nimi iskrzy. Czują niespotykaną więź. Jednak w pewnym momencie wszystko zaczyna się sypać. Chanel dostaje tajemniczy list...