Młoda damo, nie chce niepokoić, ale to już Michigan, końcowa stacja, także muszę panią wygonić.- jeszcze zaspana tylko pokiwałam głową i wyszłam. Wow. Nigdy tu nie byłam. Jak ja teraz znajdę jakikolwiek szpital. Wzięłam telefon w rękę i wyszukałam w google maps najbliższy szpital. Dojechałam tam bezproblemowo autobusem i weszłam do budynku.
-Dzień dobry, czy przywieziono może tutaj dzisiaj helikopterem Finna Wolfharda?
-Niestety tylko rodzinie moge udzielać takich informacji.- wróciła do swoich papierów.
-Ymmm, ale! Ja jestem jego siostrą!
-Tak? A to w takim razie zmienia postać rzeczy. Proszę o dokument.
-Jaki?
-Legitymacje, paszport, cokolwiek co udowodni, że ma pani na nazwisko Wolfhard.
-Nic takiego nie mam przy sobie. Nie może mi pani uwierzyć na słowo?
-Przykro mi, ale niestety nie.- odeszła od recepcji. Rozglądając się czy nikt na mnie nie patrzy wbiegłam na oddział.
-Przepraszam, gdzie leży Finn Wolfhard?
-Taki nowy po oddaniu nerki?- upewnił się tylko lekarz, na co pokiwałam głową.
-Tutaj. W sali numer pięć.- wskazał na taką na samym końcu korytarza. Podbiegłam tam starając się, żeby nikt nie zwrócił na mnie uwagi i rzeczywiście był tam. Cały blady, potargany, leżał w bezruchu na łóżku. Na jego widok zrobiło mi się ciepło na serduszku. Weszłam po cichu do sali i usiadłam obok niego na łóżku. Tak słodko spał.
-Hej! Mówiłam ci, że nie masz tu wstępu!
//////////////////////////////////
250 słówPrzepraszam!!!! Wybaczcie, że spóźniłam się aż dwie godziny, ale robie co moge. Nie wyrabiam już z tymi maratonami i kolejny, jeżeli dacie radę będzie na 10k
CZYTASZ
List || F.W [Ukończone]✅
FanfictionChanel ma życie niemalże jak z bajki. Na wyjeździe służbowym matki poznaje swojego idola- samego Finna Wolfharda. Odrazu między nimi iskrzy. Czują niespotykaną więź. Jednak w pewnym momencie wszystko zaczyna się sypać. Chanel dostaje tajemniczy list...