|42|

1.3K 63 36
                                    

-Mam plan.-
- - - - - - - - - - - - - - - - - -

-Aa, ale myślisz, że to wypali?-

-Tak. Musimy w to tylko wierzyć. Dopracowałem wszystkie szczegóły, a nawet szczegóły szczegółów na tip top. Musi wypalić.-

-W sumie, gorzej już być nie może. Zakład karny, więzienie, śmierć przyj... chuj wchodzę w to.-

-No. I to ja rozumiem. Więc zaczynamy od punktu pierwszego, rozmycie podejrzeń. Miesiącami musisz być grzeczna, podlizywać się nauczycielom i słuchać rozkazów. Dajesz się gnębić, bić i poniżać. Staje się coś złego to przecież nie będzie mogła być grzeczna Grace, która nawet nie radzi sobie z koleżankami z pokoju, nie?- pokiwała głową.

-Co dalej?-

-Najpierw wykonaj to.-

-Finn. Chce wiedzieć na czym stoję.- spojrzałem porozumiewawczo na straż. -Dobra. Jutro o 13:00 bądź na telefonie.-

-Nie wiem czy mi dadzą.-

-Postaraj się. Pamiętaj. Rozmyć. Podejrzenia. W końcu jeśli zbudujesz słabe fundamenty, to później cały dom będzie niestabilny.- podszedł do nas strażnik.

-Koniec czasu.-

-Yhym. Już wychodzę proszę pana. Do jutra Grace. 13:00 pamiętaj.-

-Dobra. Pa pa!-

————NAZAJUTRZ 13:00————
Grace pov.

-Halo?-

-No hej. Nikt nas nie podsłuchuje?-

-Nie. Chyba nie.-

-Grace! To poważna sprawa! Mogą mnie za to zamknąć!-

-Dobra uspokój się, nie, nikogo tu nie ma. Na pewno.-

-Ok. To kolejnym punktem w planie jest znalezienie grupy ludzi, takich, wiesz, zaufanych. Muszą się z tobą mega zżyć, ale ty z nimi nie. Jak coś się stanie nie będziesz mogła na nich poczekać czy coś. Muszą ci zaufać. Bezgranicznie, ty natomiast pokazuj, że to ty jesteś...-

-Finn...-

-Że to ty jesteś szefem.-

-Finn!-

-Co?! Ja pierdole! Ważną rzecz objaśniam.-

-Dostałam.-

-Co?! Okres?!-

-Nie! Kartkę chuju!-

-Kurw... Jaką? Co tam jest napisane?-

-Kable.-

-Co kable?-

-Tak jest napisane na kartce. Kable.-

-Myślisz, że ktoś na nas nakabluje?-

-Jeszcze nikt o tym nie wie.-

-No dobra, ale...-

-Skończ objaśniać plan.-

-Yymmm Ok. Więc musisz pokazać, że to ty jesteś szefem, ale nie możesz być też surowa, rozumiesz?-

-Ta, chyba.-

-Grace. Muszę wiedzieć dokładnie, grasz główną role w tym całym przedstawieniu i jak nie ogarniasz to to nie wyjdzie przez ciebie.-

-Rozumiem.-

-Na pewno?-

-Tak. Na pewno.-

-Ok. Więc będę do ciebie co tydzień przychodził i objaśniał dokładnie kolejne punkty planu, a narazie, to koniec. Kończ rozmowę, żeby nie było podejrzeń.-

-Yhm, No to buziaki.-

-No, pa pa.-

-Do zobaczenia za tydzień.- rozłączyłam się. Finn od jakiegoś czasu zaczął do mnie przychodzić. Teraz widujemy się co tydzień na „dniach otwartych". Mogą przychodzić w tym czasie do dzieciaków z zakładu bliscy, a że moi rodzice nie chcą mnie znać to odwiedza mnie tylko Finn. Mamy pewien plan na ucieczkę z tego zadupia, ale na razie jeszcze nic nie jest z niego wykonane. Po śmierci Chanel strasznie się zmienił. Nie wiem czy na lepsze czy na gorsze, ale na pewno jest teraz bardziej skryty, stanowczy i zimny. Co się dziwić. Każdy inaczej przechodzi okres żałoby. Dzień minął dziwnie szybko. W sumie to dzisiaj nic ciekawego nie robiłam. Szkoła, praca domowa, czas wolny, czyli nauka na jutro, bo w końcu nie mogę podpaść i kolacja. Dzisiaj były kanapki z serem. Mmmmm.... No na nic więcej nie mogę liczyć. Weszłam do mojego pokoju i zabrałam rzeczy, żeby jak co wieczór wziąć prysznic. Wracając z łazienki spotkałam mendę - tak tutaj nazywamy strażników, no ogólnie personel.

-Do łóżek. Murray! Na co czekasz!?! Na specjalne zaproszenie?!-

-Przepraszam, dobranoc.- weszłam do swojego pokoju, gdzie czekały na mnie współlokatorki - Emily i Jenna. Nienawidzę suk. Jedna siedzi tu za kilka kradzieży, a druga, Jenna jest dla mnie zagadką. Jest psychiczna. Podobno ona coś kręciła ze swoim bratem. Tfu. Ohydztwo. Najgorsze jest to, że ona jest ślepa, a wszystko widzi i wie. Zna każdą pogłoskę, plotkę czy pomówienie i to mnie w niej przeraża. Zawsze wie, że ty to ty i zawsze cię znajdzie. -Branoc.- powiedziałam smętnym i przytłoczonym głosem. Nic nie odpowiedziały, pewnie dlatego, że odwzajemniają moje uczucie do nich. W sumie to nikogo tutaj nie lubie, nie mam żadnych przyjaciół, a nawet bliskich koleżanek, czy chociaż koleżanek. Nikogo. Nawet moi rodzice się ode mnie odwrócili, bo stwierdzili, że jestem potworem. Teraz został mi już tylko Finn.

////////////////////////////////////
720 słów

Sorka, że tak długo nie było, ale mam ferie i aktualnie jestem na wyjeździe. Skupiłam się tez trochę na mojej drugiej książce, za co was bardzo przepraszam i informuje, że od piątku 02.02.18 będę wstawiać już codziennie rozdziały i wszystko wróci do normy :)

List || F.W [Ukończone]✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz